cytaty z książek autora "Belinda Bauer"
Ludzie, którzy zostawiają po sobie coś pięknego nigdy nie umierają.
Teraz musiał tylko wyrwać się ze szponów psychopaty, który go zwabił w jego własną pułapkę, a potem jakimś koszmarnym cudem wydostał się z wiezienia i zjawił tutaj, na wrzosowisku, żeby go zabić. Normalnie Harry Potter z piłą łańcuchową.
Człowiek musi wiedzieć, co chce osiągnąć, a potem zdecydować, jak to zrobić.
Wybitny artysta wie, jak sprawić, byśmy bez słowa skargi przeszli z tego świata do następnego.
Pokonany własną bronią, tak samo jak schwytany we własną pułapkę.
Trudno było się pogodzić z myślą, że nasze zdrowie psychiczne to coś tak bardzo kruchego.
Przecież śmierć to tylko wybawienie od bólu i zmartwień codziennego życia. Nic wielkiego...
Kuba Rozpruwacz miał dobrą intuicję, ale brakowało mu opanowania. Wiedział, że prawda leży wewnątrz. Należy ją pokazać i dzielić się nią z innymi..
Nieśmiertelność to nie prawo, a przywilej pozostający poza zasięgiem miliardów ludzi, których życie nie ma żadnego znaczenia. Żeby zostać nieśmiertelnym, trzeba opracować plan, a potem skrupulatnie go realizować.
Zadziwiające, jak łatwo nasze umysły rezygnują z rejestrowania tego, co wydaje się nie mieć znaczenia. Rzeczy stają się nagle niewidoczne, a dźwięki niesłyszalne. Ale nie oznacza to wcale, że znikają.
Powinnaś myśleć o tym, co możesz zmienić, a nie o tym, na co nie masz już żadnego wpływu.
Minęła już prawie godzina od chwili, gdy samochód się zepsuł. Kilka minut później matka Jacka i jego dwóch sióstr poszła szukać jakiegoś telefonu, by zadzwonić po pomoc. Odchodząc, powiedziała: „Zostańcie tu. Wrócę szybko! Jack teraz dowodzi ”. Ale nie wróciła.
Nie do przestępstw? On myśli, że co ludzie będą robić nożem myśliwskim za cztery tysiące funtów? Obierać owoce?
Ludzie dzielą się na dwie grupy: tych, którzy myślą, że ich to nigdy nie spotka, oraz tych, którzy wiedzą, że spotka ich na pewno...
Gniew chyba od zawsze siedział w nim jak drzazga. Czasami łagodny i dający się ignorować, czasami tak wielki i bolesny, że nie dało się go powstrzymać, i wtedy wybuchał, rozsiewając przemoc i gorzką nienawiść, po których w Jacku zostawała pustka. Na jakiś czas. Potem zawsze z powrotem się wypełniał.
Ludzie,którzy zostawiają po sobie coś pięknego nigdy nie umierają.
Pamiętać, że większość ludzi jest dobra, większość miejsc bezpieczna… a większość kłamstw na zawsze pozostaje nieodkryta.
-Ja daję ci dzieła sztuki - powiedział, jakby czytając w jej myślach. - A ty przygotowujesz wystawę.
-N-n-nie wyszeptała. - Nieprawda.
Jednak jego niski głos powoli wwiercał się w jej świadomość i wbijał jak cierń w jej nieczyste sumienie.
- Oboje jesteśmy w to wplątani.
Avery kpił z wszelkich norm społecznych, z nadludzką łatwością unikał schwytania, polował na istoty małe i bezbronne, spadał na rodzinę niby anioł śmierci, zabierał jedno z nich i nawet nie przystanął, żeby popatrzeć, jak się ona rozpada.
Póżniej, gdy wspominał ten incydent, uświadomił sobie, dlaczego zachował pisanie listu w tajemnicy. Otóż dlatego, że było to znacznie gorsze niż pisanie do piłkarza albo gwiazdy pop. Bo pisał do leśnego czarta, do Świętego Mikołaja, do E.T. z filmu Stevena Spielberga, do kogoś, kto w rzeczywistości nie istniał. Pisał do szatana. I prosił go o łaskę.
Byle kucyk, szukający zimowej trawy, czy żrebak układający się do snu, głupia owca, kucająca do srania, zostawiłaby więcej śladów, niz Steven targany wściekłością.
Zaklął pod nosem, używając najgorszego słowa, jakie znał, czyli "pierdolony". Był pierdolonym idiotą. Najwyrażniej ostatni list wkurzył Avery'ego do tego stopnia, że morderca zabrał swoje zabawki i poszedł się bawić do swojej piaskownicy.
Poprawił łopatę w dłoniach i pomyślał, że teraz będzie jej używał do dawania życia, a nie do szukania śmierci.
Skarpetki były takie zwykłe. Takie normalne. Jak to możliwe, by człowiek, który wkłada rano skarpetki na nogi, mógł być seryjnym zabójcą? Skarpetki nie są grożne. Skarpetki bywają zabawne. To rękawiczki na nogi. (...) Przecież ktoś, kto nosi skarpetki nie może być niebezpieczny.
- Myślałeś, że o tobie zapomniałam? - powiedziała. - Niestety, miałeś rację.
Wyobraź sobie tych wszystkich ludzi, od ktorych dzieli cię jedynie gruba na centymetr szyba. Robią świąteczne zakupy, a w tym czasie jakiś psychol patroszy cię jak rybę.