cytaty z książek autora "Vincent Van Gogh"
Kochać to także umieć się rozstać. Umieć pozwolić komuś odejść, nawet jeśli darzy się go wielkim uczuciem. Miłość jest zaprzeczeniem egoizmu, zaborczości, jest skierowaniem się ku drugiej osobie, jest pragnieniem przede wszystkim jej szczęścia, czasem wbrew własnemu.
Ktoś ma wielki płomień w duszy, ale nikt nie przychodzi się przy nim ogrzać; przechodnie widzą tylko nikły dym unoszący się z komina i idą dalej swoją drogą.
Chodzi o to, by uchwycic nieprzemijające w tym, co przemija.
(Gavarni)
(...) wiedz, że im bardziej się zastanawiam, tym bardziej dochodzę do przekonania, że nie ma nic bardziej artystycznego niż kochać ludzi.
Cóż, cierpieć bez skargi to jedyna rzecz, której należy się nauczyć w tym życiu.
Oni nigdy nie będą rozumieli, co to jest malarstwo, w ich pojęciu postac chłopa uprawiającego ziemię, kilka zaoranych bruzd, trochę piasku, trochę morza, czy kawałek nieba nie będą nigdy tematem dla malarza. A motywy te są wprawdzie trudne, ale jednocześnie tak piękne, że warto poświęcic całe życie, aby wyrazic zawartą w nich poezję.
Myślisz może, że zbyt ponuro to przedstawiam?
Nasze życie jest straszliwą rzeczywistością, a my sami idziemy do nieskończoności. Jest, jak jest i czy będziemy patrzeć mniej lub bardziej ponuro, istoty rzeczy w niczym to nie zmieni. Tak myślę na przykład w nocy, gdy nie mogę spać, tak myślę w czasie burzy, na wrzosowiskach, albo wieczorem, o smutnym zmierzchu.
Powiadam Ci, jeżeli chce się być aktywnym, nie trzeba się bać, że się czasem zrobi coś niewłaściwego, nie trzeba się bać, że się popełni jakiś błąd. Żeby stać się dobrym, nie wystarczy- jak sądzi wielu- n i e r o b i ć n i c z ł e g o; to jest kłamstwo, sam mówiłeś dawniej, że to jest kłamstwo. Prowadzi to w końcu do stagnacji i do przeciętności. N a s m a r u j c o ś n a p ł ó t n i e, skoro widzisz, że jest białe i tak jakoś idiotycznie na ciebie patrzy.
Nie masz pojęcia, jak to działa p a r a l i ż u j ą c o, gdy człowiek wpatruje się w takie białe płótno, które mówi do malarza: n i c n i e p o t r a f i s z. Takie płótno potrafi patrzeć zupełnie i d i o t y c z n i e i tak potrafi fascynować niektórych malarzy, że sami potem idiocieją.
Wielu malarzy b o i s i ę białego p ł ó t n a, ale białe płótno b o i s i ę malarza z prawdziwym temperamentem, malarza, który potrafi przełamać owo fascynujące "nic nie potrafisz". Także życie jako takie z reguły pokazuje człowiekowi tylko tę swoją białą stronę, nieskończenie n i c nie mówiącą, deprymującą swą beznadziejnością, bo n i c na niej nie ma, jak na białym płótnie malarskim. Ale c h o ć życie wydaje się nic nie mówiące, czcze, u m a r ł e to jednak człowiek obdarzony wiarą, energią i gorącym sercem, człowiek, który wie swoje, nie tak prędko da się wystrychnąć na dudka.
Czuję tak wielką potrzebę malowania, że jestem zdruzgotany psychicznie i wyczerpany fizycznie, właśnie dlatego, że nie mam innego sposobu, by zwrócić ci kiedykolwiek wydane pieniądze.
Nie mogę nic na to poradzić, że moich obrazów nie podobna sprzedać.
Nadejdzie jednak dzień, kiedy okaże się, że są one więcej warte, niż kosztowały, że są czymś więcej niż ceną farb i mego nędznego życia.
Rysunki, które robię obecnie, są jakby cieniem moich myśli, jednak cień ten ma już pewne kształty. To, czego szukam, to, do czego dążę, nie jest czymś nieokreślonym, tkwi w samym życiu. Tej rzeczywistości nie uchwyci się inaczej, jak przez cierpliwą i systematyczną pracę.
Przeciwności albo nieszczęście jest dla istot ludzkich tym, czym zmiana upierzenia dla ptaków. człowiek może po tym pozostać niezmieniony albo zmienić się tak dalece, że będzie jak odrodzony; w każdym razie nie zmienia się upierzenia na oczach publiczności, bo to jest mało zabawny widok: dlatego należy uciec.
Powiadam ci, jeżeli chce się być aktywnym, nie trzeba się bać, że się czasem zrobi coś niewłaściwego, nie trzeba się bać, że się popełni jakiś błąd. Żeby stać się dobrym, nie wystarczy - jak sądzi wielu - nie robić nic złego; to jest kłamstwo, sam mówiłeś dawniej, że to jest kłamstwo. Prowadzi to w końcu do stagnacji i do przeciętności. Nasmaruj coś na płótnie, skoro widzisz, że jest białe i tak jakoś idiotycznie się patrzy.
Nie masz pojęcia, jak to działa paraliżująco, gdy człowiek wpatruje się w takie białe płótno, które mówi do malarza: nie nie potrafisz. Takie płótno potrafi patrzeć zupełnie idiotycznie i tak potrafi fascynować niektórych malarzy, że potem idiocieją.
Wielu malarzy boi się białego płótna, ale białe płótno boi się malarza z prawdziwym temperamentem, malarza, który potrafi przełamać owo fascynujące "nic nie potrafisz". Także życie jako takie z reguły pokazuje człowiekowi tylko tę swoją białą stronę, nieskończenie nic nie mówiącą, deprymującą swą beznadziejnością, bo nic na niej nie ma, jak na białym płótnie malarskim. Ale choć życie wydaje się nic nie mówiące, czcze, umarłe, to jednak człowiek obdarzony wiarą, energią i gorącym sercem, człowiek, który wie swoje, nie tak prędko da się wystrychnąć na dudka.
Obowiązkiem malarza jest całkowicie pogrążyc się w przyrodzie, przelac w swoje dzieło całą inteligencję i wszystkie swoje uczucia, aby stało się ono zrozumiałe dla innych.
(...) nie sądzę, żebym należał do tej kategorii ludzi, którzy są gotowi żyć i zarazem w każdej chwili cierpieć.
Ptak w klatce czuje się doskonale na wiosnę, że na coś mógłby się przydać, czuje, że miałby coś do zrobienia, ale nie może tego zrobić - co to jest? Nie pamięta, jego myśli są niejasne i powiada sobie: "Inne ptaki lepią gniazda, mają małe i wychowują je". I wówczas bije głową o pręty klatki. Ale klatka jest klatką i ptak szaleje z bólu.
"Oto próźniak" mówi inny ptak przelatując. To coś w rodzaju rentiera. Tymczasem więzień żyje, nie umiera, na zewnątrz nie widać nic z tego, co się dzieje w jego wnętrzu, jest zdrowy, a nawet cieszy się promieniem słońca. Ale nadchodzi pora odlotu. Napad melancholii - dzieci, które się nim opiekują, mówią: on ma przecież wszystko, czego mu potrzeba - ale on patrzy na niebo ciężkie, chmurne i czuje w sobie bunt przeciw swemu losowi. "Jestem w klatce, jestem w klatce, nie brak mi niczego, głupcy! Mam wszystko, czego mi potrzeba! Och, łaski, wolności, móc być ptakiem jak wszystkie ptaki!"
Pewien rodzaj próżniaka-człowieka przypomina pewien rodzaj próżniaka-ptaka.
Ludzie często nie mogą nic zrobić, są więźniami w jakiejś strasznej, strasznej, najstraszniejszej klatce.
To po prostu bezczelność ze strony krytyka, gdy nie potrafiąc się wypowiedzieć o dziele, chce coś wyłowić w prywatnym życiu artysty.
(...) kiedy żyje się między ludźmi, z którymi łączy nas wzajemna życzliwość, wówczas człowiek widzi cel istnienia, przestaje czuć się bezwartościową i bezużyteczną istotą, myśli, że może się na coś przydać, bo ludzie odbywający tę samą drogę, towarzysze podróży, potrzebują się nawzajem. Uczucie godności osobistej jest w dużej mierze zależne od stosunków z innymi ludźmi.
Nic nie poradzę, że moje obrazy się źle sprzedają. Ale nadejdzie czas, gdy ludzie zrozumieją, że są warte znacznie więcej niż cena farby, której użyłem do ich namalowania.
Jeśli będziecie się starali zrozumieć do głębi to, co w swych arcydziełach mówią wielcy artyści, poważni mistrzowie, odnajdziecie w nich Boga.
Nie zawsze pochwalał to, co robiłem lub to, co mówiłem, często było wręcz przeciwnie. Ale gdy mi mówił: "to albo tamto jest niedobre", za każdym razem dodawał: "ale spróbuj zrobić to trochę inaczej, spróbuj zrobić to w inny sposób". To chyba zupełnie co innego, niż uwagi, wypowiadane tylko dlatego, żeby komuś dokuczyć. Gdy ktoś ci powie: "jesteś chory", niewiele ci to pomoże, ale gdy ci powiedzą: "zrób to albo tamto, a będziesz zdrów" i rada ta nie będzie oszustwem, to przyjmij ją bez namysłu, pomoże ci na pewno.
Ja mam tylko jeden wybór: być dobrym albo złym malarzem. Wybrałem pierwsze. Ale wymagania malarstwa są jak rujnujące kochanki, nic nie można zrobić bez pieniędzy i nigdy ich nie ma dosyć.
,,Kim jestem? W oczach większość ludzi-Nikim. Dziwakiem, okropną osobą. Kimś, kto nie miał i nigdy mieć nie będzie żadnej pozycji społecznej. Krótko mówiąc, najmarniejszym z marnych, lecz nawet jeśli to wszystko jest całkowitą prawdą, pewnego dnia chciałbym moją pracą pokazać, co ten Nikt, ten Dziwak, nosi w swoim sercu".
Idolatry is not love.
,,W życiu malarza śmierć być może nie jest najtrudniejsza. Ja przyznaję, nie wiem o niej nic, ale na widok gwiazd, zawsze zaczynam marzyć i myślę sobie, czemu te punkciki światła na firmamencie miałyby być dla nas niedostępne. Może śmierć zabierze nas do nich, a umrzeć w spokoju w podeszłym wieku to jak pójść tam na piechotę.
Tymczasem idę spać, bo już późno. Życzę dobrej nocy i powodzenia.
Z uściskiem dłoni,
twój Vincent".
Gdy ogarnia nas zmęczenie w drodze, czyż nie jest to oznaką, że wielki szmat drogi mamy już za sobą? A skoro prawdą jest, że człowiek na tej ziemi musi bezustannie walczyć, to czy uczucie zmęczenia i zawrotów głowy nie są dowodem, iż walczyło się naprawdę z całych sił?