cytaty z książki "Musimy coś zmienić"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Czasem lepiej powiedzieć coś głupiego, niż w ogóle sie nie odezwać.
Mówiła, że lubi sobie wyobrażać, że jej studenci są bohaterami powieści, i wymyślać jakąś historię z ich udziałem w czasie prowadzenia zajęć. Ja idę o krok dalej i tworzę romans.
Przypominamy drzewo i rower. Dorastałem z nieśmiałością, a ona wrosła we mnie i stała się częścią mnie.
Przynajmniej nie dodałam słowa "impreza" w ostatnim zdaniu. Kiedyś powiedziałam: "Zaczynamy tę imprezkę", po czym zaczęłam udowadniać, że pisanie może przypominać przyjęcie, tyle że nie zakrapiane alkoholem i z ograniczoną możliwością tańczenia.
Cole, w tym semestrze oni będą parą. Nie przejmuję się tym, co będę musiała zrobić albo kogo wyeliminować.
Zwracam uwagę na dwójkę słodziaków, którzy wpatrują się w siebie, gdy myślą, że to drugie nie patrzy. A gdy tylko zostaną na tym przyłapani, odwracają wzrok.
Nie martw się – wtrąca Danny. – I tak zaprosimy cię na ślub.
Przyznaję, że istnieje niewielkie prawdopodobieństwo, iż mylę się co do jego orientacji seksualnej. Ale naprawdę nie ma wielu heteroseksualnych mężczyzn, którzy komplementują dżinsy innych facetów.
- Zanim zaczniemy, muszę zapytać: czy pochodzisz z Włoch? Uwielbiam Włochów.
- Jestem głównie Portugalczykiem i Walijczykiem.
- Ameryka Południowa – Jeszcze lepiej.
- Wiesz, że Portugalia nie leży w Ameryce Południowej, prawda?
- Jasne, głuptasie, żartowałam.
Gdzie, do licha jest Portugalia.
Stoi tak, jakby nie chciał, aby ktokolwiek na niego patrzył. Mimo to na niego zerkam, ponieważ tego chcę, a jego obecność zmusza mnie do tego. Gdyby nie chciał, abym na niego patrzyła, musiałby w ogóle przestać istnieć. Ponieważ nigdy nie wiem, kiedy on może spojrzeć na mnie, bardzo się staram, aby złapać jego wzrok, kiedy będzie to możliwe. Jeśli tego nie zrobię lub przeoczę tę chwilę, mogę nie mieć już na to okazji. A jeśli nie wykorzystam tej szansy, on nigdy nie dowie się, że w ogóle patrzyłam. Bo on jest właśnie osobą, która sprawia, że chcesz się jej przyglądać.
Zawsze tak bardzo stara się nikomu nie narzucać, że nie zauważa, kiedy ktoś chce, aby mu przeszkadzano. To znaczy: nie chcę, aby ktoś mi zawracał głowę, ale lubię, gdy Gabe wpada, nawet jeśli przerwie mi drzemkę.
Powiedziałem to jak jakaś odrażająca postać z kreskówki. Pewnie się mnie wystraszyła.
Powiedziała, że nie chciała zawracać mi głowy, a ja musiałem powstrzymać się przed wykrzyczeniem jej, że to niemożliwe, żeby mi przeszkadzała. Ale zamiast tego odparłem, że też nie chciałem zabierać jej czasu.
Za każdym razem, gdy ją widzę, jestem zdziwiony. Ona zawsze pojawia się obok. Uśmiecha się, gdy tego potrzebuję, choć przecież nigdy nie wie, że brakuje mi jej uśmiechu. Podoba mi się to, jak wygląda, gdy się zamyśla. I lubię sposób, w jaki na mnie patrzy, gdy się nad czymś zastanawiam. Rozmawia z wiewiórkami, jakby były jej najlepszymi przyjaciółmi. Sądzę, że to dużo mówi o człowieku. To i sposób w jaki traktuje zwierzęta. Świadczy o tym, jaki będzie miała do ciebie stosunek, gdy nie powiesz ani jednego słowa. Że będzie z tobą rozmawiać, nawet wtedy, gdy nie będziesz udzielać zbyt rozbudowanych odpowiedzi.
Moja niechęć do Hillary rośnie z każdym dniem. Chyba będę musiała podstępem skłonić Leę i Gabe’a do pójścia na randkę. Powiedzieć im, że muszą obowiązkowo przyjść na dyżur, a potem odsłonić pięknie nakryty stół z najbardziej romantycznymi potrawami świata i wymknąć się z gabinetu.