cytaty z książek autora "Andrzej Łapicki"
No dobrze. Co to jest aluzja?
Opowiem ci anegdotę. Był taki teatralny fryzjer z Wilna. Bardzo znany. Robił wąsy i zarost do wszystkich sztuk. On powiedział, co to jest aluzja. Kiedy go prosiłem: „Niech mi pan zrobi wąsik, ale taki mały, lekki, żeby ledwo go było widać.”, odpowiedział: „Rozumiem świetnie. Panu chodzi o aluzję wąsa!”.
Za to Jandą zachwyciłem się na egzaminie tak jak nikim innym. Nie miałem jednak poparcia reszty komisji. Kobiety były zdecydowanie przeciwko niej. Nie podobała się. Miała strasznie długie nogi, w modzie było wtedy mini. Dla egzaminatorek to było nie do przyjęcia. Ja byłem pewny, że to będzie wybitna aktorka. Świetna była od razu, choć w Szkole Teatralnej szło jej kiepsko.
Przeczytałem "Aneks" poświęcony sprawie żydowskiej. Polecił mi to Tadzio - rzeczywiście wstrząsające. Pominąwszy pewną tendencyjność, jest to niestety prawda o naszym antysemityzmie.
Wydawało mi się, że znam mechanizmy władzy, która zawsze niesie mniejsze lub większe ograniczenia, jakąś cenzurę, poświęcenie jednych spraw dla innych, grę polityczną itd. Ale nie miałem dostatecznej wyobraźni. Tu zaczęły się sprawy, na które nie starczało wyobraźni z Szekspira. Zresztą przyznaję, że jestem naiwny i postrzegam człowieka jako lepszego, niż jest.
Nie zostawił spadkobierców.Ani łzy po swoim trupie.Bowiem wiele spraw miał w sercu.Ale jeszcze więcej w dupie.
Ciekawe, w związku z zagrożeniem człowiek się podsumowuje. Dużo przeżyłem i zaszedłem wysoko. Nie wszystko mi się udawało w zawodzi, ale ludzie mi to rekompensowali. Teraz muszę się im zrewanżować - zrobić coś dla ludzi i nie myśleć już o sobie. 65 lat - mój Boże?!
Przyjemnością jest władza nad widownią. Cisza i skupienie publiczności, poczucie, że jest się akceptowanym, słuchanym. To jest wspaniałe uczucie, ale zdarza się bardzo, bardzo rzadko.
Nawet na planie filmowym bywają momenty, kiedy człowiek jest pewny, że dobrze gra, mając za partnera, tylko kamerę. Nagle czuje się w sobie jakieś łopotanie, łechotanie, które niewątpliwie znamionuje przeżycie. Aktor się nie myli. Wie, że jeżeli jest prawdziwy, to kamera to zarejestruje.
Myśmy mieli Jedwabne i karuzelę, potem zrobiliśmy powstanie, w którym zginęło ćwierć miliona ludzi, i mamy zamiast stolicy kupę gruzów. Ten sposób samobójczego myślenia kierował zapewne umysłami kilku panów, którzy zarządzili bojkot grania w teatrze, pozwalają na czyszczenie Niemcom butów w restauracjach.
W czwartek przyjęcie u Wajdy, na cześć Langa i Sagan - i tam też Michnik, Bujak - rzucają się na mnie z serdecznościami, wszyscy patrzą, że ja w takiej komitywie. Oprócz nich - Geremek, Szaniawski, Lutosławski, Zanussi, Holoubek, Szczepkowski, Konwicki - żon nie wymieniam. Nieźle, co ? Jak z "Wesela". I Żyd, i chłop, i paru inteligentów, brakowało tylko księdza, chyba że ja bym tę funkcję przejął.
W poniedziałek w PEN Clubie wieczór niepodległościowy: Geremek, Stoma, Holoubek, Maja i ja. Ciekawa publiczność - resztki wielkomiejskiej inteligencji, większość ze stalinowską przeszłością. Wpuścić paru enkawudzistów z pepeszami i Polska jest bez inteligencji na następne sto lat.
Marszałek jechał na lawecie ciągnionej przez konie w żałobnych czaprakach. Za trumną prezydent Mościcki, wdowa, a dalej rząd i goście. Z gości wyróżniał się tuszą i wyglądem (w galowym mundurze) reichsfeldmarschal Hermann Goering. Stąpał godnie i żałobnie. Ciekawe, czy myślał, że za cztery lata będzie deptał ten bruk jako zwycięzca blitzkriegu. Chłonąłem ten widok. Zapamiętałem Goeringa, a przegapiłem Petaina, który zresztą też źle skończył, jako karykatura Napoleona na wyspie dYeu.
W sobotę oglądaliśmy Łomnickiego w "Ja, Feuerbach". Genialny. To naprawdę wielki aktor i bezsporny nr 1. Wszystko umie.
Nie spotkałem się nigdy z podobnym magnetyzmem. Tego nie da się nauczyć. Na tym polegała największa zaleta Holoubka, póki jego granie miało tę siłę.
Ja w ogóle nie wierzę aktorom. Sam już nie gram i mogę spojrzeć na ten zawód z dystansem. Aktorzy robią karierę, a potem dorabiają sobie - czasem przy pomocy całego sztabu pomocników - tak zwany image. Na ogół też kłamią w wywiadach.
W tym zawodzie dobre serce i dobry charakter nie popłacają. To jest zawód dla skurwysynów. Absolutnie. Tylko ci robią dużą karierę, przebijają się.
W tym zawodzie trzeba mieć w sobie skurwysyna. Mieć potworną przebojowość i bezwzględność. Deptać innych, być okrutnym, nie mieć żądnych względów i cały czas mówić tylko o sobie. Ktoś, kto jest dobrym kolegą, jest uczciwy, kochany - nigdy szczytu nie zdobędzie.
Alkohol jednak niewątpliwie pomaga. Dlatego tylu aktorów pije.
Reżyser musi kochać aktora i musi mu wierzyć. A jeśli nie wierzy, musi udawać.
Na scenie jest pewna zależność między aktorami. Lepszy aktor prowadzi, partner na ogół stara się skoczyć wyżej. I to jest fantastyczne. Wybitne indywidualności w teatrze podciągają często do siebie całe zespoły. Zdarzają się też indywidualności destrukcyjne. Częściej wśród kobiet.
Warunek, że aktor który chce robić karierę, musi wstąpić do partii, stawiano tylko w latach pięćdziesiątych.
Muszę powiedzieć, że poza wszelkimi sentymentami mam dla Teatru Telewizji wiele wdzięczności, bo mogłem tam zagrać role dramatyczne, których bym nigdy nie zagrał na scenie.
Jest coś kretyńskiego w zawodzie aktora. Nie przypadkiem blisko mu do różnych brzydkich określeń. No bo jak nazwać to, że przyjeżdża jedno z Katowic, drugie z Gdańska, każą im się rozebrać i udawać, że są między nimi jakieś niesłychane żądze ?
Raz na pewno pomyliłem się, nie doceniłem chłopca, który jest dziś niewątpliwie dobrym aktorem. To Mirosław Baka. Błysnął w kilku filmach, zagrał Hamleta.
Łódź straszna, choć nagrody wszystkie zgarnęliśmy. Żebrowski fenomenalny. Będzie wielki aktor.
Myślę, że mama była bardziej ode mnie utalentowana. Była bardzo uczuciowa, potrafiła dużo z siebie dać. Nie miała w sobie chłodu, który ja odziedziczyłem po ojcu.
aktorstwo w ogóle nie jest zawodem dla inteligentów. Inteligencja przeszkadza. Człowiek inteligentny ma w sobie dozę autokrytycyzmu, a to utrudnia otworzenie się, obnażenie swoich emocji. Inteligent po prostu się tego wstydzi. Nie tylko na scenie, w życiu prywatnym na ogół też cechuje go pewna powściągliwość, chłód emocjonalny.
Inteligencja stoi w sprzeczności z tym, co powinno cechować aktorstwo: bezwstydem, brutalnością, brakiem ograniczeń.
Oczywiście są wyjątki. Mojemu wybitnemu koledze Gustawowi Holoubkowi inteligencja pomaga.
Ciekawe, że inteligencja to cecha, której nie da się zagrać. Nie ma aktora, który potrafi zagrać inteligenta, nie będąc nim. Natomiast każdy aktor potrafi zagrać osobę prymitywną i głupią.