cytaty z książki "Pollyanna"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Widzisz, chciałam mieć lalkę i tatuś o nią poprosił, ale kiedy nadesłano zebrane dary, nie było w nich ani jednej lalki, tylko małe, drewniane inwalidzkie kule. I wtedy to się zaczęło.[...] Należy we wszystkim zawsze dojrzeć jakąś dobrą stronę i cieszyć się z niej, obojętnie jaką. I graliśmy w to od tego czasu. A im trudniej, tym większa radość, gdy się z tego wybrnie; tylko... tylko, że czasem to jednak za trudne...
To, czego ludziom, mężczyznom i kobietom, potrzeba, to zachęty. Ich wrodzoną odporność należy umacniać, nie osłabiać...
Zamiast bez przerwy mówić komuś o jego wadach, mówcie mu o zaletach. Spróbujcie odzwyczaić go od złych nawyków. Wskażcie mu dobre strony jego istoty, jego prawdziwego >>ja<<, które może się odważyć, może zdziałać i zwyciężyć!
Wpływ charakteru, pięknego, uczynnego, ożywionego nadzieją jest zaraźliwy i może zrewolucjonizować całe miasto. Ludzie promieniują tym, co wypełnia ich umysły i serca. Gdy ktoś jest uprzejmy i uczynny, jego sąsiedzi niebawem też staną się takimi. Ale jeżeli zrzędzi, jeżeli ciągle patrzy wilkiem i krytykuje, jego sąsiedzi odpłacą mu pięknym za nadobne, i to z nawiązką.
Należy we wszystkim zawsze dojrzeć jakąś dobrą stronę i cieszyć się z niej, obojętnie jaką.
[...]
- A niechże to! Nie widzę nic, z czego można by się cieszyć gdy zamiast lalki dostanie się parę drewnianych kul!
[...]
- Zmiłuj się! No, cieszyć się z tego, że tobie nie są potrzebne - triumfowała radośnie Pollyanna. - Widzisz jak to łatwo, jeżeli już wiesz jak!
How can I be glad about anything without having you beside me? - Jak mogę cieszyć się czymkolwiek, nie mając ciebie przy sobie?
Ta szara masa kamieni była mi mieszkaniem, nigdy domem, bo nie ma domu tam, gdzie nie ma kobiecej ręki i kobiecego serca lub gdzie brak dziecka. A ja nic z tego nie miałem.
I w dodatku złamał pan tylko jedną nogę. Niech się pan więc cieszy, że nie obie - coraz bardziej przekonywająco mówiła Pollyanna.
- Nie rozumiem, z czego można się cieszyć, gdy się otrzymuje zamiast upragnionej lalki kule! (...)
- Można! (...) Otóż mogłam się cieszyć, że kule te nie są mi potrzebne - odparła wesoło Pollyanna. - Widzisz, jakie to proste, jeżeli się zrozumie!
- Ah, jak bym ja tak chciała! (...) Śpiąc, tyle się traci czasu!
- Traci się czas śpiąc? (...)
- A tak! Wtedy, kiedy można by "żyć"! Rozumie pani? Jaka szkoda, że my nie możemy "żyć" w noc.
Jak to dobrze, że dzisiejszy dzień nie jest podobny do wczorajszego. Prawda?
Odpowiedziało jej milczenie. Zdawało się, że [...] próbuje - w głębi ducha - odzyskać coś, co straciła.
Pollyanna zrozumiała, że Koło Opieki szczyciło się swoimi hojnymi ofiarami dla misji w Indiach i że byłoby ujmą posłać w tym roku mniej pieniędzy niż zwykle. Z dalszej rozmowy wynikało, że żadna z pań nie interesowała się wcale, na jakie cele używano tych pieniędzy, chodziło tylko o to, aby ich nazwiska figurowały na liście ofiarodawców, przekazywanej prawdopodobnie wraz z datkami pieniężnymi do Indii.
Nie zawsze ma się coś... tylko dlatego, że się tego chce, moja mała.