cytaty z książki "Niebezpieczne istoty"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Miłość i bycie razem to przeciwieństwo niekochania i samotności.
Nie da się walczyć z przeznaczeniem. Nie, kiedy przeznaczenie to tylko kolejne drzwi, które zatrzaskują ci się przed nosem, czy na to zasługujesz, czy nie.
Zostawmy jej dzień dzisiejszy. Jutrzejszy zostanie dla aniołów.
Przykuta? Nie.
Kuta, na cztery nogi? Może.
Przygłupia?
Wszystko zależy od punktu widzenia.
Żyć przeszłością można tylko do pewnych granic, bo inaczej postrada się zmysły.
Kto chciałby siedzieć cicho, mając w sobie coś, co pozwalało szybować wysoko?
- Roztopiona czekolada i ciepła pianka, zespolone w jedno, na tym samym krakersie? Toż to demokracja w najczystszej postaci. Właśnie za to kocham Amerykę. Za chrupanki.
- I to jedyny powód? - spytał prowokacyjnie John.
- Jedyny powód? Tak. Nie. - Liv trochę się droczyła, oblizując palec. - Chrupanki, Dar-ee Keen i kanał The CW.
Zbyt wiele razem przeszliśmy, żeby nie wiedzieć, że jedyne, co się liczy, to ludzie, na których człowiekowi zależy.
Gdy w grę wchodziły związki międzyludzkie, prawda nigdy nie niosła wyzwolenia. Mogła jedynie wszystko zaognić.
- Au! Nie tak mocno!
- Piękno wymaga bólu - powiedziała Ridley.
- To ty sprawiasz mi ból - oświadczyła kobieta, siadając.
- Cóż, piękna nie jesteś.
- Zegniesz ten widelec mocą umysłu?
- To łyżka.
- Pytanie było podchwytliwe.
Jej smak tak kusił, że zwać się powinna Lucy.
Przez przypraw parę pokochałem ją jak gitarę.
A gdy trafiła w sos, wiedziałem, to ona jest boss.
Kiedy wreszcie w bułce ją znajdę, wiem, że będę miał
Eskalopkową frajdę.
Ciężko było spamiętać wszystkie ścieżki, gdy namnożyło się ich tak wiele.
Moje Skrzydełko Kurczęce / Do śpiewu me kiszki zachęcasz.
Zachęcasz do wszystkiego / Naprawdę szalonego.
Skąpane w rzadkim cieście / Me serce już cię pieści.
Chcę ciebie jak najwięcej / Skrzydełko me Kurczęce.
To były fundamentalne zasady przekonywania. Blefuj. Nigdy się nie cofaj. Uwierz w to, co sprzedajesz. Im więcej zażądasz, tym prawdopodobniejsze będzie, że dostaniesz to, czego zażądałaś.
- Miłość, Nox, jest okropna. Jest bolesna i upokarzająca, wymaga też piosenek; strasznych, ckliwych piosenek o złamanych sercach, zalewaniu się łzami i chodzeniu za innymi w ciemne zakątki.
Ustalmy jedno: pisane mi jest być czarnym charakterem. Zawsze sprawię wam zawód. Wasi rodzice mnie znienawidzą. Nie powinniście na mnie stawiać. Na wzór do naśladowania przez was się nie nadaję.
Mnie nigdy nie marzyła się doskonałość. Sądzę, że to już chyba jasne.
Jak kończą się baśnie Obdarzonych?
Nie mam pojęcia, gdyż Obdarzonym baśnie raczej nie leżą - a już na pewno nie Istotom Ciemności. O słońcu można zapomnieć - zamek spłonie do gołej ziemi, wraz z księciem z bajki. Potem siedmiu krasnoludkom coś odbije w stylu ninja i na kopach wywalą cię z królestwa.
Tak chyba wygląda baśń w stylu Istot Ciemności.
Co więcej mogę powiedzieć? Odpłata to suka.
Jeszcze tylko jedna uwaga.
Ja również.
Wielbiona i darzona posłuchem? Wspaniale. Budząca trwogę i nienawiść? Też by jej pasowało.
Ale kochana i z kimś w parze? To było trudniejsze.
Nastanie pora większa od gór i człowieka,
Gdy wzejdzie sześciolicy księżyc.
Jeśli mnie wezwiesz, nie będziesz długo czekać
I sześciogłowy koń przybieży
Choć z szesnastu księżyców nić się nasza bierze,
A księżyców dziewiętnaście dopełni ten czas,
Niechaj Gwiazda Południa nas wiąże i strzeże,
I w chwili śmiertelnej zgrozy...
Ześle nas.
- Nie martw się, Rid. Babcia mówi, że jeśli mamy dobre serca, to na takie wyrośniemy. Na jasne jak blask słońca.
- Tak? A skąd wiesz, że masz dobre serce? - Z kącika oka Ridley wydostała się drobniutka mokra strużka.
- Ty masz - zapewniła ją Lena. - Wiem to na pewno. - Wyjęła z kieszeni pękatego czerwonego lizaka i podała Ridley. - Słowo.
To właśnie chyba nazywa się więzią z drugim człowiekiem. Tego nie można sobie ot tak odegnać, nie da się magicznie włączyć lub wyłączyć. Prawdziwe nawiązanie połączenia z kimś innym to sprawa nieskończenie bardziej skomplikowana.
- Śmieszne, ale chyba sobie to odpuszczę.
Ridley odpowiedziała jej uśmiechem.
- Śmieszne, bo ja nikomu nie odpuszczam.
- Twój wielki plan zakładał, że uciekniesz do Nowego Jorku, by stać się gwiazdą rocka, mając za towarzyszkę ulubioną kotkę ciotecznych babek twojego najlepszego przyjaciela? - Ridley przeniosła wzrok z Lucille Ball na Linka.
- Pomyślałem, że... wiesz, miło będzie mieć blisko znajomą twarz z rodzinnych stron.
- Twarz kota?
- Znasz angielski?
Roześmiał się.
- Angielski tak, kretyńskiego nie. - Machnął ręką w stronę sceny. - A skoro o tym mowa, niektóre z jego tekstów trudno mi zrozumieć.
Uniosła brew.
- To zabawne, bo ilekroć otworzysz usta, słyszę wyłącznie kretyński.
- Jak na syrenę, nie jesteś zbyt urzekająca.
- A ty dla nikogo nie jesteś słodką eskalopką - odparła, poklepując go po policzku. - Biedactwo.
- Witaj w Nowym Jorku.
- Wiesz, ilekroć to słyszę, odnoszę wrażenie, że życzą mi czegoś przeciwnego.
Świat był miejscem okrutnym, ale przynajmniej podległym pewnemu porządkowi.
- Może ja potrzebuję samotności - powiedziała w końcu, bo wszystko inne przysporzyłoby większego bólu.
- Może dorównujesz mi w kłamstwach - rzekł Nox, wyciągając ku niej rękę.