cytaty z książek autora "Izabela Morska"
Czuję się trochę bliżej kobiet niż mężczyzn, lecz prawdą jest, że przyleciałam tu z innej planety i rasa ludzka jest mi całkowicie obca".
Najważniejsza jest równowaga. Jak będziemy ciągle pamiętać, to nie odczepimy się od przeszłości, jak będziemy ciągle zapominać, to przeszłość nie odczepi się od nas.
Chcesz, to ci opowiem, jak się żyje z poczuciem zbędności wpisanym we własne ciało, mogłabym rzec. Z poczuciem wypisania ze społecznych struktur tak dogłębnym, że wryło mi się w nerwy, w kości. A jeszcze z poczuciem braku zakorzenienia na polu intelektualnej i emocjonalnej wymiany, czemu właśnie starałam się zaradzić.
Jakby tutejsze sprawy mnie nie dotyczyły, jakbym mieszkała tu tylko na pozór, bo moje korzenie są gdzie indziej i inne pokarmy mnie sycą, z innych źródeł czerpię radość.
Być może ta moja obecna sytuacja jest tylko odbiciem wewnętrznego rozdarcia, którego zawsze przecież byłam jakoś świadoma. Dlatego jestem i nie jestem zdziwiona. Chcę o siebie walczyć, ale też pragnę się poddać i niczym w transie obserwować własny kolaps.
Miałam w planie (...) zacząć wielowątkową powieść. Tymczasem sama się nią stałam, a jest to powieść na przemian pisząca się i samowymazująca.
Wcześniej (...) robiłam wszystko, żeby nie dać się wymazać. Dziś niczego więcej nie pragnę. Jest to jakiś rodzaj anoreksji, chociaż nie dotyczy materialnego pożywienia. Nie tyle poddaję się, co udzielam zgody. Niech ta unicestwiająca narracja przeważy. Nie można mnie już niczym dotknąć, zwichrować ani przestraszyć, bo tym razem świadomie wymazuję samą siebie i sprawia mi to satysfakcję, której nie da się z niczym porównać.
(...) zaczyna się odkrycie, że pilność, oddanie, entuzjazm nie gwarantują niczego, bo życie jest jak lekarz, który czerpie przyjemność z pouczania pacjentki, że ona sama stanowi dla siebie źródło cierpień. Bardzo możliwe, że tym właśnie jest życie. Wreszcie pojawia się konieczność, by znaleźć środek pomiędzy dwiema skrajnościami. Moja choroba staje się próbą, próbą wierności sobie. Czasem wydaje mi się, że o to tylko chodzi. Nie o to, żeby się wyleczyć. Lecz o to, żeby nie odpuścić.
Dobrze jest czegoś pragnąć. To czyni mnie dotykalną. Pragnę, więc jestem.
Nie mogę kochać ojczyzny, jeśli nie kocham siebie. Nie kocham siebie, bo nikt mnie nie kocha.
Na moim łóżku z pilotem dryfuję jak na tratwie po zamarzniętych wodach ku nicości. Spinoza uważał, że życie psychiczne wpływa na ciało, choroba natomiast wpływa na stan psychiczny, ale ja wyzwalam się z jednego i z drugiego, bo doświadczam absolutnej wolności. Jestem czystym bytem, który unosi się nad tratwą i doznaje uwolnienia.