cytaty z książki "Gułag"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Aleksandr Jakowlew, przewodniczący rosyjskiej komisji rehabilitacyjnej, ujmuje rzecz bardziej brutalnie: „Społeczeństwo jest obojętne na zbrodnie przeszłości, ponieważ zbyt wielu ludzi czynnie w nich uczestniczyło”[6]. System sowiecki uwikłał miliony ludzi w różne formy kolaboracji i zgniłych kompromisów. Wielu godziło się na to dobrowolnie, ale do czynów, wręcz strasznych, zmuszano również ludzi skądinąd uczciwych i prawych.
Luki w świadomości historycznej mają również poważne konsekwencje dla procesu kształtowania się społeczeństwa obywatelskiego i rządów prawa w Rosji. Mówiąc bez ogródek – jeśli łotry i kanalie starego systemu pozostają bezkarni, nie ma żadnych szans, by dobro zatriumfowało nad złem.
Większość Rosjan odnosi dziś wrażenie, że im bardziej ktoś kolaborował w przeszłości, tym lepiej na tym wyszedł, a stąd prosty wniosek – im więcej ukradniesz i nałgasz dzisiaj, tym lepsza czeka cię przyszłość.
Jeśli elita rosyjska nie dojdzie – i to szybko – do wniosku, że ważni są wszyscy obywatele kraju, Rosja skończy w ostatecznym rozrachunku jako państwo w rodzaju dzisiejszego Zairu, kraju żyjących w skrajnej nędzy chłopów i polityków miliarderów, którzy trzymają swoje pieniądze w bankach szwajcarskich, a gotowe w każdej chwili do startu prywatne odrzutowce na pobliskim lotnisku.
Nieszczęście polega także i na tym, że brak zainteresowania własną przeszłością pozbawił Rosję nie tylko ofiar, ale i bohaterów. Nazwiska tych, którzy potajemnie sprzeciwiali się Stalinowi – nawet jeśli nieskutecznie...
Brak znajomości własnej historii ma również bardziej przyziemne konsekwencje. Można z całym uzasadnieniem zaryzykować stwierdzenie, że to właśnie ów brak jest przyczyną obojętności społeczeństwa rosyjskiego na różne formy cenzury i trwającą nadal wszechobecność tajnej policji, przemianowanej teraz na Federalną Służbę Bezpieczeństwa. Większości Rosjan nie wydaje się szczególnie obchodzić fakt, że FSB może kontrolować korespondencję prywatną, podsłuchiwać rozmowy telefoniczne i wchodzić do mieszkań prywatnych bez nakazu sądowego.
Im więcej będziemy wiedzieć o tym, w jaki sposób inne społeczności ludzkie dehumanizowały swoich sąsiadów i współobywateli, w jaki sposób zmieniały ich w „rzeczy”, im więcej będziemy wiedzieć o okolicznościach, w jakich dochodziło do każdego z konkretnych przypadków ludobójstwa, tym lepiej zrozumiemy naturę „mrocznej strony” duszy ludzkiej.
Znacznie bardziej niż brak pomników uderza jednak luka w świadomości społecznej. Czasami można odnieść wrażenie, że z chwilą, gdy znikł sam Związek Sowiecki, opadły i rozpłynęły się bez śladu także emocje sporów i ogólnokrajowych dyskusji doby gorbaczowowskiej głasnosti. Zażarta debata o sprawiedliwości, jaką należy oddać ofiarom, urwała się, jak nożem uciął.
Nie jest przestępcą kryminalnym kobieta, która zabrała kilka kłosów zboża ze ścierniska, ani ktoś, kto dwa razy spóźnił się do pracy – jak ojciec generała Aleksandra Lebiedia, który za to właśnie dostał wyrok łagru.