cytaty z książki "Trudne miłości"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
[...] miał wrażenie, że w tym bezkształtnym splocie życia istnieje jakiś ukryty, sekretny ścieg, jakaś harmonia, którą może wytropić tylko błękitna dziewczyna, i na tym polega jej cud, że w każdej chwili z chaosu miliona możliwych ruchów, spośród tysiąca nieużytecznych gestów potrafi wybrać ten właściwy, klarowny, niewymuszony i niezbędny, ten jeden jedyny, który się liczy.
Teraz czytając, odnajdował w powieści większe umocowanie w rzeczywistości, pełniejsze i bardziej konkretne, wszystko miało tam znaczenie, doniosłość i rytm. Amedeo czuł się doskonale w tej sytuacji: zapisana strona otwierała przed nim prawdziwe życie, głębokie i pasjonujące, a kiedy unosił oczy, widział przygodne, lecz przyjemne zestawienie kolorów i wrażeń, świat drugorzędny i dekoracyjny, który do niczego nie mógł go zobowiązać.
(...) zawsze to jej nagie ofensywne ciało podążało za nią. Była to próba ucieczki od własnego ciała, jak przed kimś obcym, kogo ona, pani Isotta, nie potrafiła ocalić w kłopotliwej sytuacji i nie pozostawało jej nic innego, jak zostawić je własnemu losowi. A jednak to ciało, tak bujne i trudne do ukrycia, było kiedyś jej dumą, powodem do zadowolenia; i dopiero niekorzystny splot okoliczności pozornie wytłumaczalnych zdołał sprawić, że stało się przyczyną wstydu. A może nie, może jej życie było życiem ubranej pani, jaką była każdego dnia, a nagość należała do niej w niewielkim stopniu, była nierozważnym stanem natury, który objawiał się co jakiś czas, wprawiając w zdumienie innych, a przede wszystkim ją samą”.
Dystans pomiędzy rzeczywistością fotografowaną z racji swojego piękna a rzeczywistością, która wydaje nam się piękna, bo została sfotografowana, jest bardzo mały".
Wystarczy, że powiecie o czymś: ‘Och, jakie to piękne, trzeba zrobić zdjęcie!’, a już jesteście po stronie tego, kto myśli, że wszystko, co nie zostało sfotografowane, jest utracone, jak gdyby nigdy nie istniało, zatem żeby naprawdę żyć, trzeba fotografować najczęściej jak to możliwe, należy żyć w sposób najbardziej godny fotografowania, albo za godną fotografowania uznać każdą chwilę swojego życia. Pierwsze rozwiązanie prowadzi do głupoty, drugie do szaleństwa".
Gdybym sam zaczął fotografować, poszedłbym na całość, choćby za cenę utraty rozumu. Wy natomiast wyobrażacie sobie, że macie jakiś wybór. Ale jaki? Wybór beztroski, apologetyki, pocieszenia, zgodności z naturą, narodem, rodziną. Wasz wybór jest nie tylko wyborem fotograficznym: to wybór życia, które prowadzi do wykluczenia dramatycznych rozterek, zawiłych sprzeczności, wielkich napięć woli, namiętności, odrazy. Wydaje wam się, że tym sposobem unikniecie szaleństwa, ale grozi wam przeciętność i otępienie".
Upodobanie do spontanicznej fotografii zabija spontaniczność, odsuwa teraźniejszość".
Powinien obrać przeciwną drogę: stawiać na portret tego, co zewnętrzne, jawne, jednoznaczne, portret niestroniący od powierzchowności konwencjonalnej, stereotypowej – od maski. Maska jako twór społeczny, historyczny jest prawdziwsza od każdego obrazu, który uważa się za wyraz ‘prawdy’; niesie w sobie zasób stopniowo ujawnianych znaczeń".