Bardzo mi się podobają książki z serii: „Świat dla dociekliwych”. W każdej z nich znalazły się informacje, które wzbogaciły moją wiedzę i poszerzyły horyzonty. W przypadku tomu o Wielkiej Brytanii też tak było. Uporządkowane informacje dotyczące historii, geografii, zwyczajów, a nawet literatury czy duchów sprawiają, że czytelnik nie wiadomo kiedy pochłania kolejne strony, aby dowiedzieć się kolejnej interesującej rzeczy. Podziwiam autorkę za szeroki wybór tematów i dziedzin wiedzy. Dzięki temu każdy znajdzie w tym tomie coś, co go zaskoczy. Na przykład czym jest pudding lub gdzie znajdują się zaginione ogrody Heligan. Albo kim jest Banksy. Już nie mogę się doczekać, czym zaskoczy mnie książka o Japonii.
Publikacja Frankowskiej i Ambrożewskiego to z jednej strony ćwiczenie z wyobraźni (dla autorów),a z drugiej ćwiczenie na wyobraźnię (dla czytelnika). Zadanie polega na próbie odpowiedzi na proste pytanie: Jak będzie wyglądał człowiek i świat za milion lat? Krótkie, jednozdaniowe teksty autorki rysownik potraktował pretekstowo i rozbudował w całostronicowe, pełne szczegółów i zaskakujących detali ilustracje. Miejscami miałem wrażenie, że tekst dodano post factum, już po zrobieniu ilustracji, jakby autorzy czuli potrzebę ukierunkowania „odbioru”. Ta swoista autorska polityka, polegająca na próbie podpowiedzenia „co widać”, jest zupełnie zbędna. Uważam, że książka nic by nie straciła, a nawet by zyskała, gdyby zrezygnowano z kilku (wszystkich?) tekstów. W większym stopniu była by wówczas „do opowiadania”.
Ilustracje na kolejnych stronach nie są ze sobą połączone, nie istnieje logiczne następstwo zdarzeń. Między stronami nie wije się żadna narracyjna nitka, która prowadziłaby nas od jednej ilustracji do następnej. Jest jedynie nadrzędna wizja: futurologiczna opowieść o świecie, którego nie ma, który być może dopiero będzie, który sobie jedynie wyobrażamy. W Szkicach… mamy okazję podejrzeć jedną z możliwych wizji przyszłości.
- - -
całość można przeczytać tu:
http://dybuk.wordpress.com/2014/02/05/szkice-z-przyszlosci/