Katowice, których nie ma - Katowice kerych niy ma Michał Bulsa 8,0
ocenił(a) na 72 lata temu [+] Naprawdę duża liczba budynków (a nawet kilku budynków naraz – w końcu były rozdziały o całych ulicach) skondensowana w niewielkiej, jak na tego typu książkę, liczbie stron
[+] Mapa, która pokazuje nie tylko lokalizację, ale nawet kąt zrobienia „fotografii” (czasem ten kąt jest źle pokazany, ale mimo wszystko pomysł udany)
[+] Drugi, analogiczny tekst w etnolekcie śląskim. Nie jest on tłumaczeniem 1:1, zawsze znajdują się w nim informacje nieobecne w polskim tekście, podane w sposób humorystyczny, mam wrażenie czasem z nastawieniem na naukę etnolektu (w paru przypadkach znajdowały się tam słowa „nieencyklopedyczne” – np. rzeczy, które można było kupić w sklepie)
[+] Bogata galeria zdjęć, jak na takie skondensowanie naprawdę wyczerpująca szata graficzna
[+] Jeśli ktoś zaczyna się interesować historią Katowic albo chce powspominać, to ta pozycja powinna wystarczyć
[+] Z tej książki nie bije taka aura „Kiedyś to było, dzisiaj to nie ma”. Nawet jeśli czasem czuć tęsknotę za niektórymi miejscami (tylna okładka),to autorzy nie wyrażają się negatywnie nawet jeśli po obiekcie znajduje się pusty plac a co dopiero inny budynek
[-] Usunąłbym kilka budynków i na ich miejsce wstawił inne. Skoro to „Katowice, KTÓRYCH NIE MA” to nie widzę sensu umieszczania obiektów istniejących do dzisiaj a jedynie wyremontowanych. Dla przykładu – nie opisywałbym w książce istniejącej kamienicy przy ul. Warszawskiej 45 a zamiast tego opowiedział o starym Osiedlu Witosa, czyli o słynnych „finach”, pominiętych tutaj
[-] Jeśli ktoś nie zna śląskiego albo niemieckiego to może mieć problem z pełnym odbiorem tej książki, skoro w częściach pisanych gwarą jest więcej ciekawszych informacji niż w części polskiej. Może to przeszkadzać.
[-] Nie rozumiem, dlaczego tytułem rozdziału jest adres obiektu a nie jego przeznaczenie. Mi np. bardziej pasowałaby nazwa rozdziału – Starostwo Powiatowe a dopiero w podtytule adres Warszawska 45
[-] Autorzy w większości (z drobnymi wyjątkami) nie podają żadnych informacji, które nie byłyby do znalezienia w internecie i to nie gdzieś głęboko zakopane a na stronach typu fotopolska.eu, więc jeśli ktoś siedzi w temacie to nie znajdzie tu nic nowego
[-] Może to wada na siłę, ale mocny „centrocentryzm”. Przez wiele, wiele kart książki pozwiedzamy głównie Śródmieście.
7/10