Najnowsze artykuły
- ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać3
- ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
- Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński27
- ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Matt Woodley
1
6,9/10
Pisze książki: religia
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,9/10średnia ocena książek autora
15 przeczytało książki autora
33 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Szaleństwo modlitwy Matt Woodley
6,9
Modlitwa jest czynnością bardzo osobistą. Każdy ma swój własny sposób komunikacji z Bogiem. Jedni rozmawiają z nim tak, jak zostali nauczeni tego w domu i na lekcjach religii- przez wyuczone na pamięć formułki. Inni starają się do modlitwy wprowadzić coś od siebie, czyli emocje, pragnienia, potrzeby. Jednak czy jest jedna forma modlitwy, która najbardziej Bogu odpowiada? I co najważniejsze: czy wybrany przez nas sposób sprawi, że Bóg na wysłucha?
Matt Woodley w książce "Szaleństwo modlitwy" stara się przybliżyć nam wszystkie możliwe sposoby komunikacji z Bogiem: lamentację, kłótnię, modlitwę zbiorową czy indywidualną, kontemplacyjną, a nawet niebezpieczną. Za tymi oraz wieloma innymi formami stoją historie z życia autora, który jest także pastorem i opowiada o życiu swojej wspólnoty, która jak każda inna, pełna jest ludzi wątpiących i zagubionych. W niektórych przypadkach to właśnie modlitwa pomogła odnaleźć właściwą drogę. Woodley przywołuje także wydarzenia biblijne, aby znaleźć poparcie swoich hipotez. Wiele opowieści zapada w pamięć, tak jak ta o konflikcie dwóch sióstr Marty i Marii, czy o Abrahamie, który z Bogiem się po prostu kłócił. Te i wiele innych przykładów możemy śmiało skonfrontować ze swoim życiem. Czy w naszych relacjach z Bogiem bliższa nam jest postawa zaradnej, energicznej Marty czy spokojnej Marii, która potrafi wszystko rzucić, aby wysłuchać Słowa Bożego, a tym samym wsłuchać się w siebie? Czy tak jak Abraham potrafimy prosić Boga, ale także wymagać i przeciwstawiać się jego woli?
Paradoksalnie książka Woodley’a nie traktuje tylko o samej modlitwie. W "Szaleństwie" autor, zawarł prostą życiową mądrość. Proponuje unikać pogoni za pieniądzem, zatrzymać się w codziennej bieganinie oraz pomagać innym. Wszystkie te rady stanowią istotę jasnego przesłania. To, co nas otacza jest Jego dziełem. On decyduje o tym, co jest dla nas dobre chociaż nam może się wydawać, że nasze prośby nie zostały wysłuchane. W tym szaleństwie jest metoda. Żadna modlitwa nie pozostaje bez odpowiedzi.
Szaleństwo modlitwy Matt Woodley
6,9
Na rynku wydawniczym jest wiele publikacji dotyczących modlitwy. Znajdziemy tam m.in. informacje na temat sposobu jej odmawiania, rodzajów i konkretnych przykładów, z których prawie zawsze można wybrać coś dla siebie. Niektóre z nich dają pseudo złote środki, dzięki którym na pewno Bóg nas wysłucha, jeśli tylko będziemy modlić się właśnie w taki sposób, jaki proponuje autor. Bardzo ważny jest więc mądry wybór książki, aby nie dać się omamić marketingowym chwytom, ale także i to aby pójść za głosem serca, szukając tego, czego aktualnie potrzebujemy na drodze duchowego rozwoju.
Szczerze mówiąc mnie zaintrygował po pierwsze krótki opis publikacji, po drugie tytuł, a po trzecie okładka. Mężczyzna przeskakujący przez przepaść między skałami symbolizuje według mnie odwagę, i wolność, jest przykładem przełamania swoich ograniczeń. Bo tak naprawdę wszystko co piękne zaczyna się od pierwszego kroku, często postawionego w ciemno i bez asekuracji. W szaleństwie kryje sie zawsze jakiś element niespodzianki, zaskoczenia, a ten kto się na nie decyduje musi wykazać się odwagą i zaufaniem. Wiarą, że kiedy zwróci się do Ojca, zaryzykuje wszystko, odda swoje życie, to na pewno się nie zawiedzie. A po szaleńczym skoku zawsze znajdzie się w silnych ramionach Boga. Taka jest właśnie książka Woodleya. Autor, zresztą osoba duchowna, proponuje nam szereg przykładów ufnej i odważnej modlitwy (każda opisana w osobnym rozdziale). Przez te jedenaście ścieżek przechodzi się z duża ciekawością i czasami zdziwieniem, bo jak sie okazuje to czego ktoś nie uznałby nigdy za modlitwę, może nią być. I nie chodzi tu o ślepe pójście za głosem autora, tylko dokładne przeanalizowanie podanych przykładów mocno przemawiających, choćby przez swoje ciekawe udokumentowanie. Trzeba koniecznie odejść od skostniałych form przeżywania swojej wiary zamykającej się w porannym i wieczornym pacierzu, wyuczonych formułkach, które należy przysłowiowo „odklepać”. Owszem, są one bardzo potrzebne, ale powinny zostać koniecznie uzupełnione o ciepłą, faktycznie przeżywaną rozmowę z Bogiem. Woodley mówi, że człowiek modli się zawsze kiedy chce, w każdej sytuacji. Podczas wykonywania codziennych prac z miłością, a nawet wtedy kiedy wyciąga pomocną dłoń do drugiego, pociesza, ofiarowuje swoją obecność. Powinna być to relacja spontaniczna, oparta na wyrażaniu swoich emocji – tych dobrych ale i złych. Człowiek prowadzi też dialog z Bogiem kiedy oskarża Go o niepowodzenia, brak opieki, cierpienie. Każdy szloch, płacz i krzyk jest rozpoczęciem dialogu ze Stwórcą ima sens. Autor porusza także ciekawą kwestię dotyczącą modlitw pozornie niewysłuchanych oraz tego co wtedy dzieje się w życiu człowieka. Jak Bóg działa w jego sercu, co chce przez swój „brak odpowiedzi” tu i teraz powiedzieć. Jak pięknie zmienia wtedy albo sytuację albo umacnia i leczy poranione serce.
Książka Woodleya niesie ze sobą powiew świeżości. Zmienia patrzenie na modlitwę i wiarę, która nie jest zamknięta w dawnych formułkach, ale wychodzi poza nie. Autor Pokazuje różne możliwości przeżywania spotkania z Bogiem, daje wskazówki jak żyć, aby nie wpadać w marazm i zniechęcenie. Daje wiele przykładów popartych swoim doświadczeniem, ale i ludzi spotkanych na drogach życia. Jednym słowem po przeczytaniu tej publikacji odczuwa się radość, wynikającą z faktu nowego spojrzenia na siebie, na świat i na swoją modlitwę. Także oprócz warstwy tekstualnej spotykamy też bardzo bogatą warstwę duchową. Myślę, że każdy kto przeczyta ten „duchowy pamiętnik” powinien wybrać coś dla siebie: jedną myśl, jedno zdanie, a na pewno pocieszenie. Bo tak naprawdę autor stara się wciąż powtarzać, że na wszystko jest czas i że żadna modlitwa nie pozostaje nie wysłuchana, a cierpienie człowieka, jest często potrzebne do uformowania mocnego serca.
Recenzja zamieszczona wcześniej na stronie http://www.papierowemysli.pl/
oraz na moim autorskim blogu http://annanogaj31.blogspot.com/