Szaleństwo modlitwy

Okładka książki Szaleństwo modlitwy Matt Woodley
Okładka książki Szaleństwo modlitwy
Matt Woodley Wydawnictwo: Esprit religia
268 str. 4 godz. 28 min.
Kategoria:
religia
Tytuł oryginału:
The Folly of Prayer
Wydawnictwo:
Esprit
Data wydania:
2013-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2013-01-01
Liczba stron:
268
Czas czytania
4 godz. 28 min.
Język:
polski
ISBN:
9788363621155
Tłumacz:
Edyta Stępkowska
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
13 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
139
41

Na półkach:

Szalu nie ma. Tytuł dość prowokujący do podjęcia tej lektury ale fabuła bez emocji. Jednak zgrzeszylbym gdy zostałaby przeze mnie do reszty zganiona. A więc jeśli czyta ją chrześcijanin katolik to zauważy szybko, że teologia slaba i bez głębszej wnikliwosci w problematykę tematu. Pomysl na poszczególne rozdziały jednak jest ruszony i zawsze można od niego osobiście wiele przemyśleć i do interpretować. Bardzo podoba mi się końcowa część książki mówiąca o modlitwie kontemplacji i rozwinięcie motywu miłości. W sumie watkowo do zniesienia. ;-)
Ps. Zachwyciło mnie np. Porównanie miłości do listu, który nie bez emocji jest zazwyczaj czytany i w którym doszukuje się drugiego dnia, jeśli wiemy że pochodzi od osoby bliskiej i kochanej nam. Wpierw więc pojawia się uczucie a później medytacja jak choćby Słowa Bożego w medytacji. Trzeba więc nie tylko stwierdzić że się kocha ale przy okazji odczuwać by szczerze szukać i dobrze interpretować.
Tyle ode mnie :-)

Szalu nie ma. Tytuł dość prowokujący do podjęcia tej lektury ale fabuła bez emocji. Jednak zgrzeszylbym gdy zostałaby przeze mnie do reszty zganiona. A więc jeśli czyta ją chrześcijanin katolik to zauważy szybko, że teologia slaba i bez głębszej wnikliwosci w problematykę tematu. Pomysl na poszczególne rozdziały jednak jest ruszony i zawsze można od niego osobiście wiele...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1567
126

Na półkach: , ,

Zabierając się za lekturę książki amerykańskiego pastora Matta Woodley’a „Szaleństwo modlitwy” na początku warto zadać sobie pytanie: czym w ogóle jest modlitwa? Większość z nas na pewno odpowie, iż są to słowa standartowych formułek, których nauczyliśmy się jeszcze w dzieciństwie, jak „Ojcze Nasz”, „Zdrowaś Mario” czy „Aniele Boży”. Dla kogoś innego modlitwą będzie zwyczajna rozmowa z Bogiem, czyli słowa płynące prosto z serca lub lektura Pisma Świętego. Każdy z nas ma swój własny sposób zwracania się do Stwórcy. Myślę, iż śmiało można powiedzieć, że ile ludzie, tyle sposobów modlitwy.

W swojej książce Matt Woodley przybliża nam jedenaście dróg komunikowania się z Bogiem: modlitwa jako gardłowe jęki, modlitwa jako brak obecności, modlitwa jako poświęcanie uwagi, modlitwa jako miłość, to tylko niektóre z nich. I choć większość z prezentowanych metod jest powszechnie znana, to niejedna na pewno nas zaskoczy. Często tak naprawdę nie zdajemy sobie nawet sprawy z tego, że się modlimy!

Mnie osobiście najbardziej zaintrygowała modlitwa jako tajemnica, kiedy mamy wrażenie, że Bóg jest głuchy na nasze prośby. Każdy z nas ma wiele modlitewnych intencji. Często prosimy, prosimy, a tu mija tydzień, miesiąc, rok... i NIC! Najczęściej wtedy przychodzi rozgoryczenie lub bunt, który jest tym większy, im bardziej ktoś wierzył i ufał, że Bóg go wysłucha. Niejednokrotnie posuwamy się nawet do stwierdzenia, iż Bogu nie zależy na naszym szczęściu. Natomiast autor stwierdza:

„Modlitwa nie polega na otrzymywaniu od Boga różnych rzeczy. W modlitwie chodzi o to, by być z Bogiem, jak dziecko ze swoim Ojcem. (…) Bóg czasem zsyła nam dar niewysłuchanej modlitwy po to, abyśmy mogli znaleźć coś jeszcze lepszego niż to, czego oczekiwaliśmy: Bóg chce, abyśmy poznali Darczyńcę, a nie tylko dary. Niestety, często muszę przebyć długą i ciężką drogę, nim zrozumiem, że moje ościenie i słabości bywają lepszymi nauczycielami niż moje triumfy i trofea”.

Bóg wcale nie jest głuchy na nasze prośby, to często my jesteśmy tak zaabsorbowani sobą i swoimi sprawami, że nie potrafimy dojrzeć Jego działania w naszym życiu.

Jako forma modlitwy spodobała mi się również kłótnia z Bogiem. Jest to dość kontrowersyjna metoda, ponieważ od najmłodszych lat uczona nas, że komu jak komu, ale Bogu przecież należy się szacunek. Przed Stwórcą trzeba być grzecznym i ułożonym. Natomiast autor przekonuje, iż Bóg lubi jak jesteśmy z Nim szczerzy i otwarcie mówimy Mu co nam leży na wątrobie ;)

„Uderz w Boga całą mocą swego gniewu lub zwątpienia, jednak nigdy nie przychodź do Niego z pobożnymi, acz zimnymi modlitwami, które nie płyną z twojego serca ani z bólu okaleczonego wszechświata. Bóg ma dość przesłodzonych – obojętnych i pozbawionych uczuć – modlitw”

Matt Woodley w prosty i przystępny sposób pokazuje różne możliwości przeżywania spotkania z Bogiem. Modlić się można zawsze, w każdej sytuacji. Nawet słowa pełne bólu i goryczy nie są Stwórcy obojętne. Dużym plusem książki są liczne odwołania do Pisma Święto, jak również do dzieł słynnych filozofów, duchownych czy petów i pisarzy. Osobiści najbardziej spodobało mi się nawiązanie do „Hobbita” J.R.R. Tolkiena. Porównując Gandalfa do Jezusa autor zdecydowanie u mnie zapunktował ;). W książce nie brakuje również licznych przykładów z życia Woodley’a. Na pewno każdy znajdzie w niej coś dla siebie.

Jeśli uważasz, że nie potrafisz się modlić, to koniecznie przeczytaj tę książkę!

[Opinia pochodzi z bloga: http://bierziczytaj.blogspot.com]

Zabierając się za lekturę książki amerykańskiego pastora Matta Woodley’a „Szaleństwo modlitwy” na początku warto zadać sobie pytanie: czym w ogóle jest modlitwa? Większość z nas na pewno odpowie, iż są to słowa standartowych formułek, których nauczyliśmy się jeszcze w dzieciństwie, jak „Ojcze Nasz”, „Zdrowaś Mario” czy „Aniele Boży”. Dla kogoś innego modlitwą będzie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
43
16

Na półkach: ,

Na rynku wydawniczym jest wiele publikacji dotyczących modlitwy. Znajdziemy tam m.in. informacje na temat sposobu jej odmawiania, rodzajów i konkretnych przykładów, z których prawie zawsze można wybrać coś dla siebie. Niektóre z nich dają pseudo złote środki, dzięki którym na pewno Bóg nas wysłucha, jeśli tylko będziemy modlić się właśnie w taki sposób, jaki proponuje autor. Bardzo ważny jest więc mądry wybór książki, aby nie dać się omamić marketingowym chwytom, ale także i to aby pójść za głosem serca, szukając tego, czego aktualnie potrzebujemy na drodze duchowego rozwoju.

Szczerze mówiąc mnie zaintrygował po pierwsze krótki opis publikacji, po drugie tytuł, a po trzecie okładka. Mężczyzna przeskakujący przez przepaść między skałami symbolizuje według mnie odwagę, i wolność, jest przykładem przełamania swoich ograniczeń. Bo tak naprawdę wszystko co piękne zaczyna się od pierwszego kroku, często postawionego w ciemno i bez asekuracji. W szaleństwie kryje sie zawsze jakiś element niespodzianki, zaskoczenia, a ten kto się na nie decyduje musi wykazać się odwagą i zaufaniem. Wiarą, że kiedy zwróci się do Ojca, zaryzykuje wszystko, odda swoje życie, to na pewno się nie zawiedzie. A po szaleńczym skoku zawsze znajdzie się w silnych ramionach Boga. Taka jest właśnie książka Woodleya. Autor, zresztą osoba duchowna, proponuje nam szereg przykładów ufnej i odważnej modlitwy (każda opisana w osobnym rozdziale). Przez te jedenaście ścieżek przechodzi się z duża ciekawością i czasami zdziwieniem, bo jak sie okazuje to czego ktoś nie uznałby nigdy za modlitwę, może nią być. I nie chodzi tu o ślepe pójście za głosem autora, tylko dokładne przeanalizowanie podanych przykładów mocno przemawiających, choćby przez swoje ciekawe udokumentowanie. Trzeba koniecznie odejść od skostniałych form przeżywania swojej wiary zamykającej się w porannym i wieczornym pacierzu, wyuczonych formułkach, które należy przysłowiowo „odklepać”. Owszem, są one bardzo potrzebne, ale powinny zostać koniecznie uzupełnione o ciepłą, faktycznie przeżywaną rozmowę z Bogiem. Woodley mówi, że człowiek modli się zawsze kiedy chce, w każdej sytuacji. Podczas wykonywania codziennych prac z miłością, a nawet wtedy kiedy wyciąga pomocną dłoń do drugiego, pociesza, ofiarowuje swoją obecność. Powinna być to relacja spontaniczna, oparta na wyrażaniu swoich emocji – tych dobrych ale i złych. Człowiek prowadzi też dialog z Bogiem kiedy oskarża Go o niepowodzenia, brak opieki, cierpienie. Każdy szloch, płacz i krzyk jest rozpoczęciem dialogu ze Stwórcą ima sens. Autor porusza także ciekawą kwestię dotyczącą modlitw pozornie niewysłuchanych oraz tego co wtedy dzieje się w życiu człowieka. Jak Bóg działa w jego sercu, co chce przez swój „brak odpowiedzi” tu i teraz powiedzieć. Jak pięknie zmienia wtedy albo sytuację albo umacnia i leczy poranione serce.

Książka Woodleya niesie ze sobą powiew świeżości. Zmienia patrzenie na modlitwę i wiarę, która nie jest zamknięta w dawnych formułkach, ale wychodzi poza nie. Autor Pokazuje różne możliwości przeżywania spotkania z Bogiem, daje wskazówki jak żyć, aby nie wpadać w marazm i zniechęcenie. Daje wiele przykładów popartych swoim doświadczeniem, ale i ludzi spotkanych na drogach życia. Jednym słowem po przeczytaniu tej publikacji odczuwa się radość, wynikającą z faktu nowego spojrzenia na siebie, na świat i na swoją modlitwę. Także oprócz warstwy tekstualnej spotykamy też bardzo bogatą warstwę duchową. Myślę, że każdy kto przeczyta ten „duchowy pamiętnik” powinien wybrać coś dla siebie: jedną myśl, jedno zdanie, a na pewno pocieszenie. Bo tak naprawdę autor stara się wciąż powtarzać, że na wszystko jest czas i że żadna modlitwa nie pozostaje nie wysłuchana, a cierpienie człowieka, jest często potrzebne do uformowania mocnego serca.

Recenzja zamieszczona wcześniej na stronie http://www.papierowemysli.pl/
oraz na moim autorskim blogu http://annanogaj31.blogspot.com/

Na rynku wydawniczym jest wiele publikacji dotyczących modlitwy. Znajdziemy tam m.in. informacje na temat sposobu jej odmawiania, rodzajów i konkretnych przykładów, z których prawie zawsze można wybrać coś dla siebie. Niektóre z nich dają pseudo złote środki, dzięki którym na pewno Bóg nas wysłucha, jeśli tylko będziemy modlić się właśnie w taki sposób, jaki proponuje...

więcej Pokaż mimo to

avatar
337
126

Na półkach: , ,

„I być może Bóg słyszy nasze ohydne jęki
i zamienia ten szlam w poezję.”

Z autorem książki "Szaleństwo modlitwy", Mattem Woodley'em zetknęłam się po raz pierwszy właśnie teraz, biorąc do ręki książkę o dziwnym tytule i pięknej, przyciągającej wzrok okładce.

Pierwszą rzeczą, jaką trzeba zrobić przed przeczytaniem tej książki, pierwszym pytaniem, jakie należy sobie zadać, jest "czym w ogóle jest modlitwa?". Rozmową, kontemplacją z Bogiem, oczywiście. Ale także rzeczą niezwykle osobistą, intymną. Dla większości z nas modlitwa to słowa, jakie zapamiętaliśmy jeszcze z czasów dzieciństwa - "Zdrowaś Maryjo", "Ojcze Nasz"... Z modlitwą utożsamiamy przede wszystkim momenty, kiedy klękamy, może bierzemy do ręki różaniec... i mówimy. Mówimy do Boga.

Jak się jednak okazuje, istnieje wiele rodzajów modlitwy. Są wśród nich oczywiście te znane powszechnie, ale też i takie, które zupełnie nas zaskoczą. Często bowiem nawet nie zdajemy sobie sprawy z faktu, że się modlimy...

Matt Woodley przedstawia jedenaście dróg modlitwy, które - chociaż są zupełnie różne - mogą się uzupełniać i przez to wzbogacać nasze życie duchowe. Część z tych sposobów modlitwy jest powszechnie znana, ale większość będzie dla nas nowością; autor udowadnia, że bywa i tak, że nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, że się modlimy.

Modlitwa jako kłótnia z Bogiem, modlitwa jako wsłuchiwanie się, modlitwa jako gardłowe jęki, modlitwa jako poświęcanie uwagi...

Po przeczytaniu książki M. Woodley'a "Szaleństwo modlitwy" byłam w szoku, nie mogłam wyjść ze zdumienia, kiedy uświadomiłam sobie, że... że prawie cały czas się modlę. Że prawie cały czas, na któryś z przedstawionych w książce sposobów, zwracam się do Boga. Że, przykładowo, moje wygarnięcie Bogu, że jest źle, bo nic nie dzieje się po mojej myśli, także jest modlitwą... Że kiedy pomyślę "dziękuję Ci Panie", kiedy zdarzy mi się coś, na co długo czekałam, to także jest modlitwą... Przyznam szczerze, to było miłe zaskoczenie.

Książka Woodley'a uświadomiła mi tak naprawdę jedną, podstawową rzecz.
Bóg mnie słyszy.
Zawsze.
Gdziekolwiek się znajduję.
Cokolwiek robię.
Cokolwiek myślę.

To było dość piorunujące doświadczenie. W mojej głowie pojawiło się natychmiast mnóstwo myśli - czy kiedy spoglądam z zazdrością na nową torebkę sąsiadki, Bóg mnie słyszy? Czy kiedy myślę "niech cię szlag", kiedy ktoś mnie zdenerwuje, do Boga także to dociera? Czy kiedy wszystko nie idzie po mojej myśli, według moich planów i z rezygnacją westchnę "do cholery z tym..." to Bóg to słyszy, odbiera jako moją specyficzną modlitwę pełną bólu, żalu, goryczy... ?

Matt Woodley w swojej książce znakomicie uświadamia nam sens modlitwy. To, że przy Bogu trzeba trwać, trzeba stąpać za nim, nawet jeżeli on na nasze modlitwy nie odpowiada.
Posługując się własnym przykładem życia pastora, doświadczeniami swojej wspólnoty, przykładami biblijnymi, wkracza w nasze życie i zmienia diametralnie spojrzenie na modlitwę.

„Czasem wydaje mi się, że nikt nie słucha naszych modlitw. (…)
Wiem jednak, że Bóg jest dobry. (…)
On stoi po mojej stronie i z całą pewnością również po twojej.
Czasem to jedyna teoria, jaką mamy.”

Gorąco polecam. Naprawdę warto przeczytać tą pozycję.

||www.im-bookworm.blogspot.com||

„I być może Bóg słyszy nasze ohydne jęki
i zamienia ten szlam w poezję.”

Z autorem książki "Szaleństwo modlitwy", Mattem Woodley'em zetknęłam się po raz pierwszy właśnie teraz, biorąc do ręki książkę o dziwnym tytule i pięknej, przyciągającej wzrok okładce.

Pierwszą rzeczą, jaką trzeba zrobić przed przeczytaniem tej książki, pierwszym pytaniem, jakie należy sobie zadać,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2704
425

Na półkach: ,

Czym jest modlitwa? Dla większości z nas to pewnie słowa, które zapamiętaliśmy w dzieciństwie - „Ojcze nasz”, „Zdrowaś Maryjo”, „Aniele Boży”. A przecież modlitwa to przede wszystkim rozmowa z Bogiem, a nie tylko powtarzanie paciorka.
W książce „Szaleństwo modlitwy” Matt Woodley ukazuje jedenaście rożnych dróg modlitwy. Część z nich jest powszechnie znana, ale niektóre mogą być niezwykle odkrywcze, szczególnie dla nas – przyzwyczajonych do schematycznej modlitwy.
Autor zaznacza, że jakiekolwiek zwrócenie się do Boga już jest modlitwą. Nawet słowa pełne żalu, bólu, rozpaczy i zwątpienia kierowane do Stwórcy nie są mu obojętne. „I być może Bóg słyszy nasze ohydne jęki i zamienia ten szlam w poezję.” Modlitwą jest też krzyk i rozpacz, a nawet kłótnia z Bogiem. Cenną modlitwą jest ta, będąca tuleniem się do Boga i słuchaniem bicia jego serca. Można to osiągnąć poprzez kontemplację, chociaż akurat ta droga jest bardzo trudna i wyboista. W bezpośredniej rozmowie z Panem potrzebna jest cisza, skupienie oraz cierpliwość. Przy Bogu należy trwać nawet, kiedy nie odpowiada na nasze modlitwowy, nawet w momentach zwątpienia, nawet kiedy odczuwamy pustkę i brak Bożej obecności. „Czasem wydaje mi się, że nikt nie słucha naszych modlitw. (…) Wiem jednak, że Bóg jest dobry. (…) On stoi po mojej stronie i z całą pewnością również po twojej. Czasem to jedyna teoria, jaką mamy.”
Autor zauważa również, że my sami możemy być „Bożym pocieszeniem dla innych”, bo w modlitwie chodzi głównie o kontakt. I to nie tylko z Bogiem, ale także z innymi ludźmi, których możemy wspierać w trudnych momentach. Nie chodzi tu o gadanie i udzielanie dobrych rad, ale o zwykłą obecność, ciepły dotyk, zrobienie herbaty, podanie chusteczki. A to wcale nie jest takie proste, ponieważ wymaga wrażliwości na świat rzeczywisty, na jego piękno i brzydotę. Ponieważ prawdziwa modlitwa nie jest tylko duchowym przeżyciem, ale przede wszystkim dążeniem do miłości. „Modlitwa to akt buntu przeciwko istniejącemu stanowi rzeczy. To dywersja przeciwko samotności, nienawiści, obojętności i oziębłości.”
A to tylko drobny zarys tego, co znajduje się na kartach „Szaleństwa modlitwy”. Największą zaletą niniejszej publikacji jest to, że została napisana z werwą i energią. Autor zwraca się bezpośrednio do czytelnika i ani przez chwile nie przynudza. Cały czas stawia tezy, mnoży argumenty, podaje mnóstwo przykładów z własnego życia, a także życia swoich parafian. Matt Woodley przyznaje się nawet do momentów zwątpienia. Szczerość aż bije z każdej strony. A przy tym wszystkim przez pozostaje sympatycznym facetem, który zaraża entuzjazmem. Dodatkowo powołuje się na różnych filozofów, myślicieli, innych duchownych, a nawet pisarzy i poetów. Osobiści najbardziej spodobało mi się nawiązanie do „Hobbita” J.R.R. Tolkiena. Autor przywołuje scenę, w której Bilbo Baggins po raz pierwszy spotyka Gandalfa. Czarodziej namawia hobbita do udziału w przygodzie, i choć początkowo Bilbo oburza się i odmawia, to ostatecznie porzuca bezpieczną norkę i rusza w nieznany świat razem z krasnoludami i Gandalfem. Matt Woodley przekonuje czytelników, aby odważyli się zostawić wygodne życie i dołączyć do Chrystusa. Porównanie Jezusa do Gandalfa (albo jak kto woli Gandalfa do Jezusa) wywołało u mnie ogromny uśmiech!
Czytałam rożne książki o tematyce religijnej, ale ta wyjątkowo przypadła mi do gustu i znalazła specjalne miejsce na mojej półce. Nie tylko sprowokowała mnie do przemyśleń na temat własnego życia duchowego i modlitwy, lecz także dostarczyła inteligentnej i wartościowej rozrywki. Gorąco polecam! Warto!

Czym jest modlitwa? Dla większości z nas to pewnie słowa, które zapamiętaliśmy w dzieciństwie - „Ojcze nasz”, „Zdrowaś Maryjo”, „Aniele Boży”. A przecież modlitwa to przede wszystkim rozmowa z Bogiem, a nie tylko powtarzanie paciorka.
W książce „Szaleństwo modlitwy” Matt Woodley ukazuje jedenaście rożnych dróg modlitwy. Część z nich jest powszechnie znana, ale niektóre...

więcej Pokaż mimo to

avatar
376
61

Na półkach: , ,

Modlitwa jest czynnością bardzo osobistą. Każdy ma swój własny sposób komunikacji z Bogiem. Jedni rozmawiają z nim tak, jak zostali nauczeni tego w domu i na lekcjach religii- przez wyuczone na pamięć formułki. Inni starają się do modlitwy wprowadzić coś od siebie, czyli emocje, pragnienia, potrzeby. Jednak czy jest jedna forma modlitwy, która najbardziej Bogu odpowiada? I co najważniejsze: czy wybrany przez nas sposób sprawi, że Bóg na wysłucha?

Matt Woodley w książce "Szaleństwo modlitwy" stara się przybliżyć nam wszystkie możliwe sposoby komunikacji z Bogiem: lamentację, kłótnię, modlitwę zbiorową czy indywidualną, kontemplacyjną, a nawet niebezpieczną. Za tymi oraz wieloma innymi formami stoją historie z życia autora, który jest także pastorem i opowiada o życiu swojej wspólnoty, która jak każda inna, pełna jest ludzi wątpiących i zagubionych. W niektórych przypadkach to właśnie modlitwa pomogła odnaleźć właściwą drogę. Woodley przywołuje także wydarzenia biblijne, aby znaleźć poparcie swoich hipotez. Wiele opowieści zapada w pamięć, tak jak ta o konflikcie dwóch sióstr Marty i Marii, czy o Abrahamie, który z Bogiem się po prostu kłócił. Te i wiele innych przykładów możemy śmiało skonfrontować ze swoim życiem. Czy w naszych relacjach z Bogiem bliższa nam jest postawa zaradnej, energicznej Marty czy spokojnej Marii, która potrafi wszystko rzucić, aby wysłuchać Słowa Bożego, a tym samym wsłuchać się w siebie? Czy tak jak Abraham potrafimy prosić Boga, ale także wymagać i przeciwstawiać się jego woli?

Paradoksalnie książka Woodley’a nie traktuje tylko o samej modlitwie. W "Szaleństwie" autor, zawarł prostą życiową mądrość. Proponuje unikać pogoni za pieniądzem, zatrzymać się w codziennej bieganinie oraz pomagać innym. Wszystkie te rady stanowią istotę jasnego przesłania. To, co nas otacza jest Jego dziełem. On decyduje o tym, co jest dla nas dobre chociaż nam może się wydawać, że nasze prośby nie zostały wysłuchane. W tym szaleństwie jest metoda. Żadna modlitwa nie pozostaje bez odpowiedzi.

Modlitwa jest czynnością bardzo osobistą. Każdy ma swój własny sposób komunikacji z Bogiem. Jedni rozmawiają z nim tak, jak zostali nauczeni tego w domu i na lekcjach religii- przez wyuczone na pamięć formułki. Inni starają się do modlitwy wprowadzić coś od siebie, czyli emocje, pragnienia, potrzeby. Jednak czy jest jedna forma modlitwy, która najbardziej Bogu odpowiada? I...

więcej Pokaż mimo to

avatar
159
79

Na półkach:

dużo ciekawych myśli... Raczej refleksyjna.

dużo ciekawych myśli... Raczej refleksyjna.

Pokaż mimo to

avatar
137
85

Na półkach:

Trudna książka do przeczytania, a co dopiero do wcielenia w życie. Lepie się po prostu pomodlić i ufać.

Trudna książka do przeczytania, a co dopiero do wcielenia w życie. Lepie się po prostu pomodlić i ufać.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    33
  • Przeczytane
    15
  • Posiadam
    4
  • 2014
    2
  • Chrześcijańskie
    1
  • Poradniki
    1
  • Ulubione
    1
  • 2013
    1
  • Studia
    1
  • 2011-2014
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Szaleństwo modlitwy


Podobne książki

Przeczytaj także