Włoski pisarz. Urodził się w San Donà di Piave. Mieszka i pracuje w Treviso. Ukończył studia weterynaryjne, ale od zawsze towarzyszyła mu pasja do rysowania, animacji i pisania. Zadebiutował literacko w 2004 r. Jest autorem licznych książek dla dzieci i młodzieży. Wiele tłumaczeń za granicą. Wraz z innymi autorami i ilustratorami należy do ruchu Writers With Children, który działa na rzecz uznania prawa do obywatelstwa dla zagranicznych dzieci urodzonych we Włoszech.http://www.guidosgardoli.it
W środku książki mamy małe miasteczko na wyspie Levermoir i naszego przewodnika, młodego Liama, który stracił mamę w nieszczęśliwym wypadku. Chodzi on do szkoły, a raczej udaje, że to robi, bo praktycznie jedynie wagaruje. W domu zajmuje się nim jego tata Conner Locklin, który jest rybakiem. Chłopak każdy dzień spędza ze swoim przyjacielem Miltonem i przyjaciółką Dotty. Co można robić na takiej wyspie całe dnie? Odkrywać tajemnice. Liam znajduje magiczne kamienie, które skrywają za sobą klątwę wyspy. To właśnie wtedy na wyspie zaczynają się dziać dziwne wypadki, a celtyckie legendy wracają do żywych. Mieszkańcy są zaniepokojeni. Nie tylko lekarz ma pełne ręce roboty, ale również O'Hara, czyli policjant z Galway.
Kamienie stanowią klucz do rozwiązania tajemniczych śmierci, jednak Liam nie da rady poznać odpowiedzi sam. Do jego zespołu dołącza jeszcze jedna dziewczyna, która potrafi namieszać w głowie. Czym w końcu jest książka bez nawet najmniejszej miłostki. Czwórka przyjaciół, musi zmierzyć się ze złem, które czai się nie tylko z każdej strony wyspy, ale i poza nią.
Urzekły mnie dwie rzeczy. Mapa- kocham mapy, nadają życie całemu przedstawionemu światu. Nadają głębszy sens książce i pokazują profesjonalizm autora. Przynajmniej ja to tak widzę. Ostatnio czytałam książkę, której dużym minusem był brak mapy. Jakoś nie mogłam odnaleźć się w świecie przedstawionym. A tutaj? Małe miasteczko, nie musiało być mapy. Jednak jak już jest, to moje serduszko się cieszy.
Drugą rzeczą jest wypisanie bohaterów powieści w porządku ich występowania. Co prawda, kto zagląda przed przeczytaniem książki na jej koniec... ale ja skapnęłam się w połowie, bo przeczytałam podziękowania i patrzyłam, czy jest coś jeszcze fajnego. Jak dla mnie, naprawdę mega pomysł. Tym bardziej, że jak się czyta tyle książek, to ja na przykład zapisuję sobie imiona i ważne fakty do recenzji. A tutaj miałam o połowę mniej pracy. Co mnie bardzo ucieszyło. Przy takiej cegiełce.
Cała recenzja dostępna na mojej stronie: http://thediize.pl/recenzje/siodmy-element-guido-sgardoli/
Urban fantasy — akcja rozgrywa się współcześnie (chociaż niezupełnie w mieście) i magia ma tu ogromne znaczenie (acz nie występują inne rasy). Książka raczej dla młodzieży — główny bohater ma trzynaście lat i oczywiście musi się mierzyć z bardzo poważnymi problemami. Inaczej mówiąc, to fantastyka z elementami kryminału. I zwłok nie brakuje.
Ciekawe miejsce akcji; chociaż Autor jest Włochem, wydarzenia rozgrywają się na wysepce u wybrzeży Irlandii. I to ma znaczenie fabularne — mamy do czynienia z magią Celtów, a wszystko kręci się wokół kilku menhirów. Kamienie pamiętają, kamienie pojawiają się w różnych miejscach, kamienie wpływają na ludzi. Ciekawie wykorzystana morska sceneria, ale odrobinę męczyły mnie te wszystkie irlandzkie nazwy; Tech Duinn, Bruach Thoir... Nie potrafiłam zapamiętać, co jest czym.
Więcej szczegółów tutaj: https://finklaczyta.blogspot.com/2021/05/siodmy-element-modziezowka.html