Błękitny Manuskrypt Sabiha al-Khemir 5,2
ocenił(a) na 77 lata temu "Błękitny Manuskrypt" to historia, w której współistnieją obok siebie dwie płaszczyzny - współczesność oraz starożytność. Z jednej strony jesteśmy świadkami procesu tworzenia błękitnego rękopisu Koranu, widzimy starania i inspiracje kaligrafa, śledzimy tok jego myśli, patrzymy dosłownie na to, jak spod jego rąk wyłania się prawdziwe dzieło sztuki. Z drugiej zaś strony towarzyszymy grupie zupełnie już współczesnych badaczy - archeologów w ich ekspedycji w północnej Afryce.
W małej egipskiej wiosce Wadi Hassun spotyka się grupa ludzi różnych narodowości, języków, wyznań, a przede wszystkim charakterów. Czy brytyjski profesor, niemiecki konserwator zabytków, japoński geodeta, brytyjski student, tłumaczka o angielsko-tunezyjskich korzeniach, włoska archeolog i ich nowi, arabscy znajomi będą w stanie znaleźć wspólny język? W końcu łączy ich tylko jedno - wspólny cel wielotygodniowych badań - odnalezienie tajemniczego zabytku islamskiej kaligrafii jakim jest wyjątkowy rękopis Świętej Księgi.
Celem, który stawiają sobie bohaterowie, jest odnalezienie starożytnego rękopisu i to jemu podporządkowana jest cała fabuła. Nie liczcie na nagłe zwroty akcji zapierające dech w piersiach, o nie! Archeolodzy dostają zadanie od brytyjskich marszandów i kopią, kopią, kopią do skutku. A skutek ciągle marny. Mijają tygodnie, ginie entuzjazm badaczy, przygasa zainteresowanie nową kulturą i fascynacja egzotyką krajobrazu. Wszyscy powoli tracą nadzieję na odnalezienie zabytku, czas archeologom zaczyna się dłużyć, a razem z nimi także i czytelnikowi.
Mimo to, narracja prowadzona jest tu w bardzo płynny i przejrzysty sposób, a dialogi są tak naturalne, że z łatwością możemy wyobrazić sobie niezręczne rozmowy między nieznajomymi, którzy starają się być uprzejmi, ale przede wszystkim profesjonalni i zdystansowani.
"Błękitny Manuskrypt" to historia, w której współistnieją obok siebie dwie płaszczyzny - współczesność oraz starożytność. Z jednej strony jesteśmy świadkami procesu tworzenia błękitnego rękopisu Koranu, widzimy starania i inspiracje kaligrafa, śledzimy tok jego myśli, patrzymy dosłownie na to, jak spod jego rąk wyłania się prawdziwe dzieło sztuki. Z drugiej zaś strony towarzyszymy grupie zupełnie już współczesnych badaczy - archeologów w ich ekspedycji w północnej Afryce.
W małej egipskiej wiosce Wadi Hassun spotyka się grupa ludzi różnych narodowości, języków, wyznań, a przede wszystkim charakterów. Czy brytyjski profesor, niemiecki konserwator zabytków, japoński geodeta, brytyjski student, tłumaczka o angielsko-tunezyjskich korzeniach, włoska archeolog i ich nowi, arabscy znajomi będą w stanie znaleźć wspólny język? W końcu łączy ich tylko jedno - wspólny cel wielotygodniowych badań - odnalezienie tajemniczego zabytku islamskiej kaligrafii jakim jest wyjątkowy rękopis Świętej Księgi.
Celem, który stawiają sobie bohaterowie, jest odnalezienie starożytnego rękopisu i to jemu podporządkowana jest cała fabuła. Nie liczcie na nagłe zwroty akcji zapierające dech w piersiach, o nie! Archeolodzy dostają zadanie od brytyjskich marszandów i kopią, kopią, kopią do skutku. A skutek ciągle marny. Mijają tygodnie, ginie entuzjazm badaczy, przygasa zainteresowanie nową kulturą i fascynacja egzotyką krajobrazu. Wszyscy powoli tracą nadzieję na odnalezienie zabytku, czas archeologom zaczyna się dłużyć, a razem z nimi także i czytelnikowi.
Mimo to, narracja prowadzona jest tu w bardzo płynny i przejrzysty sposób, a dialogi są tak naturalne, że z łatwością możemy wyobrazić sobie niezręczne rozmowy między nieznajomymi, którzy starają się być uprzejmi, ale przede wszystkim profesjonalni i zdystansowani.
Sabiha Al-Khemir pochodzi z Tunezji. Tam właśnie studiowała literaturę angielską, a w Londynie sztukę islamską i archeologię. Widzimy więc, że treść Błękitnego Manuskryptu wiąże się ściśle z jej zainteresowaniami zawodowymi. Jest ona również autorką wielu publikacji związanych z sztuką Islamu, kuratorką wystaw i założycielką Muzeum Sztuki Islamskiej w Dosze (Katar). Sabiha jest również krytykiem sztuki i ilustratorką.
Kultura Islamu jako właściwie główny bohater tej książki, jest niewątpliwie tematem którego piękno i egzotyka nigdy nie zostaną wyczerpane. Błękitny Manuskrypt, to przyjemna książka, przenosząca nas do odległego i gorącego Egiptu, zanurzająca w parzący piasek, otulająca gorącym, pustynnym wiatrem. Mimo wielu zalet nie należy nastawiać się na dzieło sztuki, ale na przyjemną, krótką lekturę momentami nużącą i ciągnącą się nie do zniesienia, chwilami wzruszającą i niepokojącą.
Z przyjemnością jednak przeczytałabym jakąś naukową publikację Pani Doktor Al-Khemir - sugerując się ogromem uczuć jakie włożyła w serca swych badaczy i rozmiłowaniem w architekturze i sztuce, byłoby to na prawdę wspaniałe dzieło.