Najnowsze artykuły
- ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać1
- ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
- Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński16
- ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Krzysztof Pochwicki
Źródło: http://krzysztofpochwicki.pl/
2
6,3/10
Pisze książki: literatura piękna, czasopisma
Urodzony: 01.01.1974
Krzysztof Pochwicki – ur. 1974. Z wykształcenia ekolog, biolog, historyk, ukończył też studia na Akademii Obrony Narodowej w Rembertowie. Pochłania książki, wielbiciel literatury naukowej oraz fantastyki. Ulubiona dziedzina: biologia, ulubiona epoka historyczna: średniowiecze. Wierny fan słoweńskiego zespołu Laibach. Nauczyciel. Z wyboru. Autor tekstów popularyzujących wiedzę, współpracował z nieistniejącym już pismem „Gameranking”, członek zespołu redakcyjnego miesięcznika „21. Wiek”, publikuje też w internecie.http://krzysztofpochwicki.pl/
6,3/10średnia ocena książek autora
28 przeczytało książki autora
53 chce przeczytać książki autora
5fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Lato moralnego niepokoju
Jolanta Rawska, Krzysztof Pochwicki
6,3 z 11 ocen
46 czytelników 9 opinii
2013
Najnowsze opinie o książkach autora
Cywilizacja traw Krzysztof Pochwicki
6,4
SPIRALA SAMOZAGŁADY
Krzysztof Pochwicki – biolog, ekolog, historyk, nauczyciel i pisarz. Jego zainteresowania są rozległe, pisze opowiadania w konwencji fantasy oraz utwory dla dzieci. W roku 2012 wydał swoją pierwszą książkę, kwalifikującą się do szeroko rozumianej literatury popularnonaukowej. „Cywilizacja traw” jest plonem długoletnich badań i zainteresowań autora, absolwenta Wydziału Ochrony Środowiska Wyższej Szkoły Humanistycznej, licencjata w zakresie edukacji ekologicznej. Pochwicki zastanawia się, jaki czynnik wywarł decydujący wpływ na rozwój, poziom i kształt dzisiejszej technologii i dochodzi do zaskakującego wniosku, że najbardziej brzemienne w skutki były od zawsze działania człowieka związane ze zdobywaniem pożywienia, czyli – szeroko pojęte rolnictwo. W sposób kompleksowy i wielopłaszczyznowy (bynajmniej nie pozostając wyłącznie w obszarze rolnictwa) stara się przedstawić wpływ udomowienia konkretnych gatunków roślin na rozwój naszej cywilizacji.
Autor zwraca uwagę, iż od zarania dziejów człowiek w swoich działaniach charakteryzował się krótkowzrocznością i wchodził w konflikt z naturą. Jego zdaniem, błędnie interpretujemy dzisiaj poczynania naszych przodków, kreując obraz romantycznych zbieraczy i łowców. Już wtedy człowiek brutalnie ingerował w środowisko, naginając je do własnych potrzeb. A najbardziej zatrważające jest to, że przez wieki nic się nie zmieniło i wciąż nie potrafimy wyciągnąć z tej sytuacji odpowiednich wniosków.
Człowiek, ucząc się i poznając świat roślin, wybrał gatunki, które uznał za najbardziej pożądane, udomowił je, nauczył się intensyfikować uprawy i zwielokrotniać plony. Tym samym rozpoczął nieodwracalną ingerencję w ekosystemy, a ludzkość weszła na niebezpieczną ścieżkę, z której dzisiaj nie ma już powrotu. Wybór konkretnych roślin wywarł decydujący wpływ na rozwój wsi i miast oraz postęp technologiczny, zmienił bieg historii, wreszcie – ukształtował cywilizację. „Udomowienie roślin stanowi podwalinę, fundament cywilizacji globalnej. (…) Właśnie rolnictwo zepchnęło ludzkość na krętą, niebezpieczną drogę rozwoju, z której niestety, po tysiącleciach postępującego uzależnienia od roślin, nie sposób już się wycofać. Analizując właściwie każde zagadnienie, prędzej czy później dotrzemy do wątków związanych z roślinami. Papier, nałogi (tytoń, alkohol, większość narkotyków i używek),odkrycia geograficzne (przyprawy),tkaniny (len, bawełna i całe mnóstwo innych),handel (np. słynny jedwabny szlak z Chin),a nawet kariera soli (trzeba było jakoś konserwować nadwyżki żywności); u podstaw wszystkich tendencji rozwojowych i form ludzkiej aktywności znajdziemy rośliny”.
Jesteśmy uzależnieni od roślin, to fakt – człowiek nie przeżyje bez pożywienia. Zdaniem autora, największe niebezpieczeństwo tkwi jednak w tym, że istnienie ludzkości zależy dzisiaj od kilku gatunków zbóż. „Ponad połowa żywności globalnej populacji pochodzi od trzech gatunków: pszenicy, ryżu i kukurydzy. Trawami są: żyto, trzcina cukrowa, sorgo, owies, jęczmień. (…) Najbliższa przyszłość pokaże, czy udomowienie roślin było największym dobrodziejstwem, czy największym błędem ludzkości”.
Krzysztof Pochwicki prognozuje, że w czekają nas poważne problemy z wyżywieniem. Już dziś można odczuć skutki nieodpowiedniej gospodarki zapasami. Dowodzi, iż dysponujemy wystarczającymi rezerwami żywności, natomiast walka z głodem na wielu obszarach jest wynikiem politycznej krótkowzroczności i walki interesów ekonomicznych. Poważnym problemem ludzkości jest zatrważający przyrost naturalny, możliwy dzięki zredukowaniu śmiertelności (postęp medycyny) oraz rewolucyjnemu przełomowi w produkcji żywności, zapoczątkowanemu w XIX wieku (odkrycie nawozów sztucznych). Zdaniem autora, społeczeństwa powinny mieć świadomość, czym to grozi. Populacja bazująca na ograniczonym areale upraw nie może rosnąć w nieskończoność. Istnieje pewien próg, przekroczenie którego spowoduje zagrożenie dla gatunku. Natura zwykle sama radzi sobie z ekosystemami. Jeżeli populacja osiągnie zbyt duże zagęszczenie, uaktywniają się mechanizmy przywracające równowagę. Głód, choroby, migracje, wzrost liczebności drapieżników – to kilka możliwych zaworów bezpieczeństwa. Człowiek jako jedyny gatunek potrafi unieszkodliwiać bądź blokować wymienione mechanizmy regulujące. Zjawisko rozrastania się populacji, która zaczyna wyczerpywać zasoby wyżywienia, określane jest terminem przekroczenia pojemności środowiska. Po naruszeniu tej granicy populacja częściowo bądź całkowicie ginie. Człowiek potrafi tę pojemność rozciągać, ale też tylko do czasu. Autor zwraca uwagę, że zagrożeniem dla ludzkości jest nie tylko ograniczona możliwość pożywienia, ale także kurczące się zapasy wody pitnej.
Jako biolog, Pochwicki podkreśla przerażająco niski stan wiedzy człowieka o roślinach, co bezpośrednio przekłada się na zasób informacji konsumenta na temat żywności. Po prostu nie wiemy, co jemy. Dane są alarmujące. Nie zdajemy sobie sprawy, iż w kwestii wyżywienia odeszliśmy już tak dalece od naturalności, że w zasadzie nie ma powrotu. Wszystko, co dziś spożywamy, pochodzi ze sklepu, a „w sprzedaży nie istnieje żywność pozbawiona sztucznych substancji! Żyjemy w czasach, gdy przeciętny konsument spożywa rocznie 20 kg środków konserwujących i ulepszaczy. (…) Pośrednio dzięki rolnictwu staliśmy się bodaj jedynymi zwierzętami, które dobrowolnie, w różnym stopniu i skali, zatruwają organizm”.
Autor z niepokojem snuje refleksje na temat niewiedzy społeczeństwa, które dumnie nazywa się „informacyjnym”. Istotnie, żyjemy w czasach, gdy liczy się informacja. Każdego dnia media bombardują nas danymi, ale skutek tego jest dość zaskakujący. Pomimo iż jesteśmy coraz bardziej wykształceni, to z każdą kolejną pochłanianą informacją znieczulamy się na nie. Przestajemy się przejmować, oswajamy z tragedią, umiera empatia. Dlatego nie reagujemy jak należy, gdy słyszymy o zagrożeniu różnorodności biologicznej, o ginących gatunkach roślin i zwierząt, o narastającym pustynnieniu wielu obszarów. Te zagadnienia nie mają dla nas wartości emocjonalnej, a to duży błąd. Pochwicki dochodzi do smutnego wniosku, iż jedną z konsekwencji postępu technologicznego jest to, że szybciej od inteligencji człowieka rozwija się jego zdolność do samozagłady.
W tym kontekście należy także zwrócić uwagę na tytuł książki, gdyż jest on znamienny. Dzięki niemu autor w lapidarny sposób dokonuje „odbrązowienia” historii człowieka. W tym nieco ironicznym, ale – po zastanowieniu – przerażającym tytule zawarł diagnozę kruchości podstaw ludzkiego istnienia. Bo czym są nazwy: epoka kamienia, epoka brązu i żelaza? To określenia mające uwypuklić znaczenie wynalazków i umiejętności technicznych człowieka, symbolizować jego panowanie nad światem. A w rzeczywistości historia człowieka opiera się na nader wątłych fundamentach – uzależniona jest od roślin. Nie żelazo i nie brąz zatem. Epoka współczesnego człowieka to cywilizacja traw…
http://sztukater.pl/ksiazki/item/11440-cywilizacja-traw.html
http://ksiazkioli.blogspot.com/2013/12/cywilizacja-traw-krzysztof-pochwicki.html
Cywilizacja traw Krzysztof Pochwicki
6,4
Prasa straszy nas nadciągającą katastrofą ekologiczną, brakami w dostawach wody, efektem cieplarnianym, a ostatnio GMO. Z jednej strony chcemy zmieniać świat dla swojej wygody, ale z drugiej - nie chcemy ponosić konsekwencji tej działalności. Bywa, że słyszymy sprzeczne ze sobą informacje na temat tego, co jest, a co nie jest szkodliwe.
Krzysztof Pochwicki w „Cywilizacji traw” stara się rozwiać nasze wątpliwości i odpowiedzieć na dręczące nas pytania dotyczące przyszłości naszej planety. Snuje interesujące rozważania, które zadają kłam wielu obiegowym opiniom, biorącym się stąd, że „Oblicze świata wciąż kształtuje polityka i kultura masowa Zachodu”[1].
Na przykład nawołuje się, żebyśmy żyli w zgodzie z ekologią. Tylko czy wiemy, co to oznacza? „W państwach o rozwiniętym rynku konsumenckim pojawiają się rozmaite mody: obserwuję przykładowo rosnący opór przed wszystkim, co jest sztuczne w żywności. Ludzie ferują sądy, głoszą opinie, częstokroć wymuszają zmiany w produkcji lub sprzedaży, ale na ogół nie dysponują rzetelną wykładnią merytoryczną. Po prostu radykalizujemy, upraszczamy! Nie zawsze czynimy słusznie, często błądzimy”[2].
Na samym początku książki Autor przenosi nas w czasie do momentu, gdy zaczęło się udomawianie roślin. Wszyscy pamiętamy ze szkoły, że człowiek udomowił wiele gatunków zwierząt, ale rośliny? Otóż rośliny też. I jak dzicy przodkowie krów dawno wymarli, tak niekiedy trudno doszukać się dzikich przodków wielu jadalnych roślin. Czas, kiedy człowiek zaczął uprawiać ziemię, rozpoczął zmianę oblicza planety. Nieodwracalną. Ruszyło koło zależności liczby ludzi od ilości pożywienia. Społeczeństwa mogły się rozwijać dzięki udomowieniu dzikich traw. Zboże stało się kołem zamachowym naszej cywilizacji.
„Nasi rozumni przodkowie, czyli przedstawiciele „homo”, pozyskiwali niezbędne produkty bezpośrednio z otoczenia. Liczebność grupy oraz zasoby środowiska, w którym egzystowali – te dwa czynniki przede wszystkim dyktowały rozmiar terytorium niezbędnego do przetrwania”[3].
W obliczu faktu, że Ziemię zamieszkuje około 7 miliardów ludzi, rozważania na temat rolnictwa są konieczne. Ale zalewani informacjami o tym, co i w jaki sposób szkodzi nam oraz środowisku, musimy sobie zdawać sprawę z tego, że z obranej drogi nie możemy zawrócić porzucając nawozy, środki ochrony roślin czy nowe, wysokoplenne odmiany. „W trosce o przyszłość należy rozwiązać podstawowy problem: znaleźć metody wydajnej produkcji żywności, przy równoczesnym utrzymaniu stanu planety”[4].
W następnych rozdziałach Autor przechodzi do rozważań dotyczących spraw również bardzo ważnych i nierozerwalnie związanych z rolnictwem – zasobów wody, bez których rolnictwo nie istnieje i efektu cieplarnianego, który może wywrzeć na nie niespodziewany wpływ. Nie tylko negatywny.
Krzysztof Pochwicki jest z wykształcania ekologiem, biologiem, historykiem, a także ukończył studia na Akademii Ochrony Narodowej w Rembertowie. W swoich rozważaniach cytuje tak znakomite i doskonale znane każdemu miłośnikowi przyrody dzieła, od „Potęgi wyobraźni” Jacoba Bronowskiego, „Punktu zwrotnego” Fritjofa Capry, „Samolubnego genu” Richarda Dawkinsa, przez książki popularnonaukowe Hoimara von Ditfurtha, po dane uzyskane ze stron internetowych. Bibliografia jest bogata, nie zabrakło w niej obowiązkowych „Roślin użytkowych” Zbigniewa Podbielkowskiego, „Ekologii” Charlesa J. Krebsa czy „Przyszłości życia” Edwarda O. Wilsona.
Autor snuje własne, oryginalne rozważania, wyciąga zaskakujące wnioski z pozyskanych informacji, łączy ze sobą fakty, pokazując nam zupełnie inne oblicze świata niż to, którego obraz stworzyliśmy sobie w głowie.
Badania w dziedzinach związanych z uprawami roślin, zwalczaniem szkodników oraz ochroną zagrożonych gatunków codziennie przynoszą nowe odkrycia. Zmusza to badaczy do zweryfikowania głoszonych poglądów. Dzięki pozycjom takim jak „Cywilizacja traw” wiedza ta dociera do szerokiego grona odbiorców. Tym bardziej, że książka Pochwickiego napisana jest lekkim stylem. Na uwagę zasługuje dopracowanie szczegółów i płynność tekstu.
Szybkość zmian w zakresie dostępnej wiedzy oraz wagę wielu odkryć widzę na własnym przykładzie. Jestem biologiem, staram się śledzić doniesienia o nowych badaniach na bieżąco. Przeglądam prasę popularnonaukową z zakresu nauk przyrodniczych, oglądam programy dokumentalne i serwisy internetowe. Mimo to nie jestem w stanie ogarnąć całości napływającej wiedzy, szerokiego strumienia informacji oraz pojawiających się nowych teorii. Dzięki książce Krzysztofa Pochwickiego udało mi się zweryfikować swoje poglądy na kilka spraw, m.in. stosowania środków uprawy roślin, znaczenia słów "różnorodna dieta", rozmiaru grożących nam klęsk oraz zrozumieć, jak silny, niemal symbiotyczny związek stworzyli człowiek i pszenica. Bez kilku gatunków traw nie byłoby miast, kultury, całego znanego nam świata. Niesamowite!
---
[1] Krzysztof Pochwicki, „Cywilizacja traw”, wyd. Novae Res, 2012, s. 80.
[2] Tamże, s. 125.
[3] Tamże, s. 21.
[4] Tamże, s. 74.