Coraz mocniej zaciera się w ludziach umiejętność demaskowania kłamców rzeczywistości. Stajemy się pionkami w grze, do której ani nikt nas ni...
Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać13
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
- ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński8
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Łukasz Andrzej Zaranek
3
6,3/10
Pisze książki: literatura piękna, poezja
Łukasz A. Zaranek (ur. 1 czerwca 1982 roku w Wągrowcu) – pisarz, poeta, dziennikarz, humanista. W latach 2001–2006 studiował filologię polską na UAM w Poznaniu. Swoje życie i pasje dzieli na kilka płaszczyzn: działalność społeczna, kulturalna i sportowa, polityka samorządowa, dziennikarstwo, praca z osobami niepełnosprawnymi, literatura. W 2011 roku wyszła jego debiutancka książka Nadyia, która szybko zyskała miano kontrowersyjnej. Autor wierszy i tekstów piosenek, publikuje w lokalnej prasie. Podróżnik po krajach basenu Morza Śródziemnego, jak i po meandrach ludzkich dusz. Introwertyczny filantrop o wrażliwości romantyka, zaczytany w Mendozie, Bukowskim, Houellebecqu i Kosińskim, wierzący – podobnie jak Bułhakow – że wszyscy ludzie są w gruncie rzeczy dobrzy.
6,3/10średnia ocena książek autora
20 przeczytało książki autora
25 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Było mi niedobrze. Kurrewsko niedobrze. Zwymiotowałem, bo kto by nie rzygnął po tym wszystkim…
1 osoba to lubiWódka mi wyjątkowo nie wchodziła. Zimna rakija była dobra o tyle, o ile. Brakowało mi mocnego trunku. Choćby przereklamowanej szkockiej. Poz...
Wódka mi wyjątkowo nie wchodziła. Zimna rakija była dobra o tyle, o ile. Brakowało mi mocnego trunku. Choćby przereklamowanej szkockiej. Poziom spożywanego alkoholu dramatycznie się zmniejszył w przeciwieństwie do mojego libido.
1 osoba to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Torsje Łukasz Andrzej Zaranek
6,6
Zaranek bardzo chce szokować, i zapewne niektórych "Torsje" zszokują, a przynajmniej zawstydzą. Osobiście nie mam nic przeciwko mocnej literaturze - Palahniuk jest jednym z moich ulubionych pisarzy - jednak "Torsjom" brakuje dojrzałości i wyrafinowania. Zaranek nie stara się nawet budować jakiegokolwiek nastroju; wali kawę na ławę, nie przejmując się związkami przyczynowo-skutkowymi czy wprowadzaniem jakiegokolwiek sensu w historię, którą opowiada. Rezultatem jest powieść bardziej przypominająca fikcyjne opowiadania z BRAVO, niż kreację poważnego, dojrzałego pisarza.
Torsje Łukasz Andrzej Zaranek
6,6
Tytuł powieści Łukasza A. Zaranka, pisarza, dziennikarza, autora kontrowersyjnej "Nadyii", pozwala osobie sięgającej po "Torsje" myśleć, iż nie będzie to lektura obfitująca w przyjemne treści albo wręcz przeciwnie - od tego przecież są metafory i inne językowe atrakcje. Okazuje się jednak, że zdecydowanie to pierwsze. Książka na swój sposób nie jest łatwa w odbiorze, zahacza o ohydę i wstręt, a większość jej bohaterów pławi się we własnych wymiocinach będących efektem ich tkwienia w beznadziejności otaczającego świata. Utwór szokuje, zawstydza, dołuje, jest trudny do przełknięcia, jakkolwiek to nie brzmi. Niewiele brakowało, a przerwałabym jego lekturę po przeczytaniu kilkunastu, a potem kilkudziesięciu i setki stron. Szkoda, że tego nie zrobiłam.
Główny bohater "Torsji" to trzydziestoośmioletni Aleks Woźnicki, którego za Chiny nie da się polubić. To pisarz cierpiący na niemoc twórczą, autor jednej książki, "Niewolnic", która odniosła duży sukces zarówno w Polsce, jak i Niemczech. Ciągle narzeka na ludzi, z którymi musi pracować i ma gdzieś zainteresowanie jego twórczością czytelników czy studentów, dla których od czasu do czasu przeprowadza jakiś wykład. Jest wulgarny, nadużywa alkoholu i nie może żyć bez seksu, zmieniając partnerki seksualne w tempie ekspresowym. Podnieca go wszystko, co tylko kojarzy się z zaspokajaniem cielesnych potrzeb, nawet tematyka gwałtu, którą przybliża mu niegdyś poznana dwudziestopięcioletnia studentka, Gloria, dając w ten sposób Aleksowi materiał na kolejną książkę. Gloria (często określana przez Zaranka - z uwagi na jej wygląd - pół-Arabką, co strasznie mnie irytowało) to tajemnicza, a zarazem dziwna i kompletnie postrzelona - co uwidacznia finał powieści - dziewczyna. I to właśnie ze względu na nią i jej historię z dzieciństwa wytrwałam do końca lektury. Byłam ciekawa, co wyniknie z jej współpracy z Aleksem i czy Aleksowi uda się napisać drugą książkę.
Czytelnik niemalże od razu zostaje rzucony na głęboką wodę - autor bez ceregieli i zbędnych - najwyraźniej jego zdaniem - wątków pobocznych przechodzi do sedna i prezentuje mu zaskakującą opowieść Glorii, no i osobę brzydzącego się i rzygającego wszystkim Woźnickiego, który sam, jak już wcześniej wspomniałam, świętoszkiem nie jest. Aleks narzeka na wszelkie bzdury, nic nieznaczące, bezsensowne wartości współczesnego świata i brak szczęścia. Wspomina swoje trudne dzieciństwo, ślub i puszczalską żonę. Mówi o wyborach, które ludzie podejmują i które kształtują ich przyszłość. Przybierają one w późniejszych latach postać lepszych bądź gorszych wspomnień. Rozmyśla o miłości, wierności, czyli praktycznie o tym, o czym przeciętny człowiek czasami myśli i nie jest w stanie jednoznacznie udzielić odpowiedzi na padające dookoła pytania z nimi związane, ale raczej nie ubolewa nad tym tak bardzo i rozpaczliwie, jak Aleks. Tak, to bardzo negatywnie nastawiony do świata, odpychający mężczyzna.
Jakby tego było mało, styl pisarski Zaranka, jego sposoby prowadzenia akcji pozostawiają wiele do życzenia. Jego opowieść może i porusza tematykę negatywnych stron ludzkiego życia, ale ja dostrzegałam ją prawie jak przez mgłę - najpierw bowiem zwracałam uwagę na liczne wulgaryzmy, sceny seksu - opisane w stylu tandetnych opowiadań erotycznych, jakich pełno w Internecie - i nieustanne mdłości bohaterów, od których i mnie zaczynało robić się niedobrze. Cała fabuła, mimo że ukierunkowana na pewne wydarzenia, przypomina raczej zlepek ich strzępów; brak w niej płynności, gdzieniegdzie autor wtrąca bezużyteczne opisy miejsc (z wyjątkiem krótkiej charakterystyki słonecznej Krety, która prowokuje do snucia marzeń o wakacjach) i wątki związane z codziennym funkcjonowaniem Aleksa, jak na przykład jego posiedzenia w pubach. Wulgarny i oschły język przeplata się w "Torsjach" z wymyślnymi metaforami, co daje dość dziwny, wręcz komiczny efekt, ale muszę przyznać, że niektóre psychologiczno-filozoficzne wstawki i przemyślenia pisarza zdają się emanować "normalnością" i można z nich wychwycić ciekawe cytaty. "Picie ma w sobie tę moc, że robisz to, gdy jest ci źle, wówczas chcesz w kieliszku zatopić smutki, pijesz, gdy jest ci nad wyraz dobrze, wtedy wódka ma funkcję celebry, natomiast gdy jest nijak, pijesz, aby coś się w końcu dziać zaczęło"*.
Książka Łukasza A. Zaranka składa się z dwóch części. Ta druga, której motywem przewodnim jest wylot Aleksa i Glorii na grecką wyspę w celu odnalezienia jej dawnego gwałciciela, Davida, to istne wariactwo, a scena przedfinałowa z udziałem dziewczyny i Davida właśnie - groteskowa masakra, po której nie mogłam pozbierać myśli. Samo zakończenie powieści również dało mi się we znaki - okazało się, że autor wywiódł mnie w pole, zaskakując do tego stopnia, o jakim jest mowa w okładkowym opisie utworu. Ale sam finał nie jest w stanie obronić jego całokształtu. "Torsje" były dla mnie bardzo męczącą i zniechęcającą lekturą. Cud, że dobrnęłam do jej końca i udało mi się sklecić - choć trochę bezładnie - parę zdań na jej temat. Książka wyłącznie dla czytelników lubujących się w kontrowersyjnych, szokujących i zdrowo pokręconych pozycjach literackich. Dla mnie - zdecydowanie nie, oj, nie...
*s.122
Recenzja pochodzi z tajusczyta.blogspot.com.