ukończyła studia polonistyczne na Uniwersytecie im. Mikołaja Kopernika w Toruniu i dziennikarskie na Uniwersytecie Warszawskim; dziennikarka prasowa; od 1998 r. mieszkała w Koninie; książki: Przeklinam cię ciało (pod pseudonimem Wanda Lachowicz),Już zamknięte drzwi (I nagroda w Konkursie Literackim im. St. Grochowiaka),zbiór opowiadań Szminka w kolorze cyklamenu, powieść dla dzieci Szczekająca szczęka Saszy (wyróżnienie polskiej sekcji IBBY w konkursie Książka Roku 2005),powieść dla dzieci Zakręcona na Maksa; jej książki były adaptowane w Polskim Radiu oraz w rozgłośniach regionalnych. Ewa Grętkiewicz zmarła 13 listopada 2013 roku po ciężkiej chorobie. Zgodnie z jej ostatnią wolą, przybyli na pogrzeb bliscy, przyjaciele, czytelnicy i znajomi złożyli zamiast wiązanek kwiatów datki, za które Miejska Biblioteka Publiczna zakupiła ponad 150 książek dla najmłodszych. Każda z nich została opatrzona ekslibrisem: EWA GRĘTKIEWICZ PISZE DZIECIOM i opatrzona specjalną notą, skierowaną do młodych
czytelników.
Tą książkę poleciła mi bibliotekarka. Poprosiłam o coś w stylu pani Gutowskiej-Adamczyk. Ta pani chyba w ogóle nie wie o czym ów autorka pisała, bo polecona mi książka jest istną pomyłką. Opis z tyłu książki mało co mówił. Również nazwisko nie było mi nigdy znane i chyba dobrze, bo myślałam, że dostanę jakiegoś kota.
Już pierwsza strona sprawiła, że nie wiem o czym czytam. Polka widząca w swojej babci czarownicę, która dodatkowo ją biła i miała jakieś skłonności sadystyczne? Nie to nie dla mnie. Przeskoczyłam kilka stron z trudem brnąc przez kolejne dziesięć stron. Ech, to nie dla mnie. Jeżeli ktoś ma ochotę przeczytać kilka wyrwanych z kontekstu wspomnień osoby, która jest dla czytelnika w 100% obca(bo żeby to chociaż było o pani Rowling, Kingu czy kimś znanym) to proszę bardzo. Ale dla mnie ta książka zupełnie nic nie w nosi. Do tego forma książki, a raczej styl pisania w którym gubiłam się czy to myśli, opowiadanie czy wypowiedź... z całą pewnością większą 'frajdę' sprawia mi czytanie postów na blogach znajomych niż czytanie tej książki. Także, nie polecam.
Zamówiliśmy używany egzemplarz przez internet, bo chcieliśmy poznać inną książkę Ewy Grętkiewicz niż nasza ukochana "Dostaliśmy po dziecku". Co jakiś czas czytamy sobie tę prześmieszną historię o nastolatkach opiekujących się młodszym rodzeństwem, więc dużo się spodziewaliśmy po "Zakręconej...". Na początku śmieszyły nas perypetie i wpadki głównej bohaterki, jednak z czasem stały się trochę irytujące i bardzo przewidywalne. Juniorzy stwierdzili, że nieustanne porażki Agnieszki są mało realne i mało śmieszne. No cóż, może należało przeczytać tę książeczkę wcześniej? Zostaniemy jednak wiernymi fanami książki "Dostaliśmy po dziecku".