Najnowsze artykuły
- ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant12
- Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant2
- ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
- ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński9
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Kathryn Bolkovac
1
6,6/10
Pisze książki: literatura piękna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,6/10średnia ocena książek autora
61 przeczytało książki autora
98 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Demaskatorka Kathryn Bolkovac
6,6
"Demaskatorka" Kathryn Bolkovac to zdecydowanie jedna z najlepszych książek opartych na faktach jakie do tej pory dane mi było przeczytać. Autorka opowiada swą historię w tak interesujący sposób, że ciężko było choć na chwilkę odłożyć książkę. Nie zrobiłam tego! Jak tylko zaczęłam popołudniu, tak skończyłam nocą, ale warto było! Jedna z lepszych książek jakie czytałam w tym roku...
"Demaskatorka" to historia policjantki z Nebraski, która decyduje się odejść ze służby w policji i wyjechać na misję do Bośni. Została obserwatorką Międzynarodowych Policyjnych Sił Zadaniowych.
Większość osób, które podpisały umowy z korporacją DynCorp miała ku temu powody. Jedni chcieli uciec, inni zarobić, by jeszcze inni zmienić swoje życie. Ludzie jak to ludzie bywają różni. Właśnie tak mieszane towarzystwo trafia do służby pokojowej w Bośni. Każdy ma inny cel, inne nastawienie do pracy. Kathryn Bolkovac starała się wypełniać swe obowiązki z dokładnością i precyzją. Praca była dla niej wszystkim. To właśnie podczas swego pierwszego kontraktu w Zenicy, niedaleko Sarajewa odkrywa, że przemoc w rodzinie jest tam na porządku dziennym. Stara się pomóc kobietom maltretowanym. Doprowadza do pierwszego procesu, gdzie pada wyrok skazujący mężczyznę, który pastwił się nad żoną.
"Żona była niemalże własnością męża i przemocy domowej nie traktowano poważnie. Maltretowane kobiety nie miały praktycznie żadnej możliwości obrony w świetle prawa"
Bolkovac właśnie swą pracowitością, ambicją, a przede wszystkim uczciwym podejściem zyskała przyjaciół, ale też i wrogów. Jej praca została z czasem doceniona, postanowiono, że będzie zajmowała się głównie problemami przemocy w rodzinie, nielegalną prostytucją i handlem ludźmi. "Policjanci powinni reprezentować wyższy poziom, tak pod względem moralnym, jak i wtedy, gdy idzie o przestrzeganie prawa."
Kathryn odkryła, że wiele młodych kobiet jest porywanych i zmuszanych do sprzedawania swego ciała. Dociera też do tego kto zajmuje się tym procederem. Próbuje walczyć o lepsze losy ludzi, upomina się też o szanowanie prawa i ludzkiej godności, tym samym staje się niewygodna dla swoich skorumpowanych kolegów, władzy w ONZ jak i korporacji DynCorp...
Kathryn Bolkovac chciała pomóc tym wszystkim wykorzystywanym i maltretowanym kobietom. Jednak jedna nie zbawi świata. Zbyt dużo osób na wyższych szczeblach było zamieszane w te sprawy, korumpowano tych, których szło skorumpować, tych których nie szło przenoszono, bądź zwyczajnie się ich pozbywano.
"Tak więc doszło do tego, że zastraszanie stało się taktyką nie tylko porywaczy względem swoich ofiar, lecz również skuteczną metodą uciszania przez wysokie szczeble pracujących w terenie funkcjonariuszy zajmujących się prawami człowieka"
W najgorszym razie zostawali natychmiast oddelegowani do swojego kraju. Wiele spraw przemilczano, wiele nie ujrzało światła dziennego. Bolkovac doprowadziła do pierwszego procesu przeciwko pracodawcom, czy to coś dało? Koniecznie musicie przekonać się sami czytając książkę.
Napisana bardzo przystępnym językiem. Autorka zadbała o to, by nie zabrakło opisów powojennej Bośni jak i problematyki, z którą kraj musiał się zmierzyć. Bolkovac odważyła się podzielić swoimi wspomnieniami, tym samym "otwarła drzwi", by każdy przeciętny człowiek dowiedział się na co przeznaczane są jego pieniądze. By zobaczył jak wygląda misja od punktu widzenia osoby, która miała szczęście w nieszczęściu wyjechać na misję ONZ.
"Demaskatorka" to powieść oparta głównie na faktach i wspomnieniach policjantki, która walczy o poszanowanie prawa i ludzką godność. Książkę z pewnością można zaliczyć do rewelacyjnych oraz takich, które zawierają szokujące wspomnienia i ciekawe opisy warte przeczytania. Zdecydowanie warto poświęcić noc, by poznać historię Kathryn Bolkovac.
Demaskatorka Kathryn Bolkovac
6,6
„Demaskatorka” to książka pozbawiona „literackości”. Słowa spełniają tu swoją pierwotną, podstawową funkcję – służą opisowi, przekazywaniu informacji, a ściślej – doświadczenia, które stało się udziałem autorki. Nie spodziewajcie się zatem, że lektura dostarczy Wam artystycznych uniesień, oryginalnych rozwiązań fabularnych czy wysublimowanego języka. Tę historię, chciałoby się powiedzieć – niestety, napisało życie. Odzwierciedlono ją w sposób prosty, konkretny, rzeczowy, przejrzysty. Nie jest to z pewnością, tak ukochany przeze mnie, reportaż literacki. Mimo tego warto „Demaskatorkę” czytać. Jej mocną stroną jest bowiem temat, który narratorka poznała od podszewki – handel ludźmi w objętej auspicjami ONZ Bośni.
Kathryn Bolkovac trafiła do Bośni wprost z komisariatu policji w Lincoln w Nebrasce. To właśnie tam natknęła się na ogłoszenie, że Departament Stanu, za pośrednictwem firmy DynCorp, poszukuje doświadczonych funkcjonariuszy, gotowych podjąć się służby w Międzynarodowych Policyjnych Siłach Zadaniowych. Proponowane wynagrodzenie – 85000 dolarów rocznie – wywarło na niej ogromne wrażenie. Pomysł wydawał się dość brawurowy, ale też niósł ze sobą obietnicę zmiany, której Kathryn potrzebowała. Decyzja zapadła. Na miejscu szybko przydzielono ją do sekcji zajmującej się obroną praw człowieka i to właśnie tej kwestii poświęciła się bez reszty, awansując stopniowo na kolejne stanowiska w różnych strukturach władzy.
„Był to kraj, który wydychał rozpacz, ale wdychał wytrwałość” – pisze o Bośni Bolkovac w swoich wspomnieniach. Kraj, który podnosił się z upadku po długiej i niezwykle krwawej wojnie. Kraj narażony na wszelkie konsekwencje, wynikające ze statusu „państwa-w-budowie”. Idealne miejsce do tego, aby rozwijał się w nim handel ludźmi, oparty na specyficznych układach pomiędzy lokalną władzą i miejscowymi watażkami a wysłannikami międzynarodowych organizacji. Pierwszym sygnałem tych nieformalnych powiązań była sprawa właściciela restauracji, do której wtargnęli policjanci ze Specjalnej Jednostki Wsparcia i pobili jego oraz wielu gości. Miał to być odwet za ujawnienie informacji, że sarajewski minister spraw wewnętrznych uczestniczył w procederze przemytu papierosów. W trakcie śledztwa wyszło na jaw, że ślady tej akcji próbowano zatuszować, a na czele oskarżonego o nadużycia oddziału Policiji stoi bratanek owego polityka. Prowadzącym postępowanie funkcjonariuszom co rusz rzucano kłody pod nogi, a ostatecznie odsunięto ich od działań. Była to „kara” za nadmierną dociekliwość. Kathryn Bolkovac „uciekła” przed degradacją do Biura Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka, w którym została kierownikiem projektu przeciwdziałania przemocy wobec kobiet. Wielu miało powody, aby nie darzyć jej sympatią, z niesłabnącą konsekwencją ujawniała bowiem przypadki handlu ludźmi, głównie młodymi dziewczynami z zagranicy, w które zamieszani byli zarówno bośniaccy notable, jak i wysocy rangą urzędnicy ONZ czy DynCorp.
Książka „Demaskatorka” jest w gruncie rzeczy pełnym rozgoryczenia oskarżeniem – Departamentu Stanu USA, ale przede wszystkim firmy DynCorp – realizującej kontrakty rządowe, odpowiedzialnej za rekrutację pracowników na misje i gotowej posunąć się do kłamstw, oszczerstw i manipulacji po to, by ukryć popełniane przez nią nadużycia. Już sam system weryfikacji ochotników na wyjazdy zagraniczne musiał budzić sporo wątpliwości. „W taki czy inny sposób każdy z nas od czegoś uciekał” (s. 26) – pisze Bolkovac o motywach tych, którzy decydowali się na roczny pobyt w zupełnie obcym kraju. Problem w tym, że niektórzy uciekali przed odpowiedzialnością (karną lub moralną) za konkretne czyny, których się dopuścili, czasem nawet podczas poprzednich misji! Choć formalnie stawiano kandydatom wysokie wymagania (np. minimum 8 lat służby na pełen etat w policji cywilnej pod przysięgą czy nienaganny przebieg służby),w rzeczywistości bardzo pobieżne oceniano ich kompetencje. Nie pokwapiono się nawet, aby zorganizować rozmowę kwalifikacyjną! Przez tak rzadkie sito mogli przecisnąć się wręcz… przestępcy. Nawet jeśli założymy, że każdy system rekrutacji niesie ze sobą ryzyko błędu, trudno usprawiedliwiać podejmowane przez firmę, dalekie od subtelności próby ukrycia pewnych wstydliwych spraw, wcale nierzadkich, i zdyskredytowania tych, którzy mieli odwagę o nich głośno mówić. „Demaskatorka” to także trochę romantyczna (i bardzo amerykańska) opowieść o walce człowieka z niesprawiedliwym Systemem, Dawida z Goliatem, która w tym przypadku miała swój finał w sądzie. Choć zakończyła się ona pomyślnie dla autorki, poczyniona przez nią konkluzja nie napawa optymizmem: „To sumienie kazało mi zdemaskować Dyn Corp. Byłam pierwszym amerykańskim funkcjonariuszem, który publicznie wysunął tego typu zarzuty i nie przyszło mi do głowy, żeby rozmyślać nad faktem, że występowałam przeciwko jednej z największych i najpotężniejszych korporacji na całym świecie i że rezultat będzie dokładnie taki, jakiego należało się spodziewać, kiedy firma warta miliardy dolarów walczy z jednostką, a mianowicie, że firma przetrwa i będzie w dalszym ciągu prosperować” (s. 264).