Najnowsze artykuły
- ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant5
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński37
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać420
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Michael Shaara
6
8,1/10
Urodzony: 1928 (data przybliżona)Zmarły: 1988 (data przybliżona)
Michael Shaara był amerykańskim pisarzem tworzącym utwory fantastycznonaukowe oraz o tematyce historycznej i sportowej. Służył jako żołnierz w czasie wojny koreańskiej, uprawiał amatorsko boks, był policjantem oraz wykładowcą literatury na uniwersytecie Florida State. Laureat nagrody Pulitzera w 1975 roku za książkę "The Killer Angels" opisującą bitwę pod Gettysburgiem.
8,1/10średnia ocena książek autora
115 przeczytało książki autora
171 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
World Zero Minus. An anthology of stories edited by Aidan Chambers and Nancy Chambers
0,0 z ocen
3 czytelników 0 opinii
1971
Najnowsze opinie o książkach autora
Gettysburg Michael Shaara
7,9
Historia ciekawa, niestety trochę trudna do słuchania dla kogoś kto nie zna postaci z wojny secesyjnej. Bohaterów po obu stronach konfliktu, które opisał autor jest dużo i momentami mogą się mylić laikowi (jak mi). Niemniej książka ciekawa i momentami bardzo emocjonująca.
Niemniej chyba warto obejrzeć najpierw film oparty na tej książce czyli film Gettysburg.
Gettysburg Michael Shaara
7,9
Bitwa pod Gettysburgiem oczami dowódców z Północy i Południa. Podobały mi się opisy planowania oraz samych potyczek, myślę, że autor mocno się wczuł w to, co mógł przeżywać żołnierz ruszający do natarcia lub broniący swojej pozycji. Mniej mi się podobały ogólniejsze przemyślenia dowódców, bo dużo z nich nużyło ciągłym użalaniem się nad sobą. Niemal wszyscy wyszli na starych i zmęczonych życiem (bo że byli zmęczeni wojną, to oczywiście rozumiem i tego się nie czepiam),wyszli na tak bardzo... ludzkich. I myślę, że o to autorowi chodziło. Ale czytanie w kółko, że ten jest niewyspany, a tamtego boli serce, trochę mnie nużyło. Może po prostu niesprawiedliwie wobec nich nie chcę zaakceptować faktu, że historię tworzą jednak zwykli ludzie.
Niemniej mam wrażenie, że jest to też kwestia niezbyt wciągającego stylu autora, a także niedokładnego tłumaczenia (lub redakcji po nim),przez które chwilami trochę można się było pogubić. Na przykład na początku zwiadowca jedzie konno, potem pojawia się stwierdzenie, że kiedy koń opadł z sił, zwiadowca ruszył pieszo, przez jakiś czas wygląda na to, że idzie dalej sam, po czym stronę dalej znowu jedzie na koniu. Zabrakło informacji, że prowadził ze sobą konia, dając mu odpocząć, a potem znowu na niego wsiadł. To oczywiście drobiazg i nie powoduje niemożności odtworzenia przebiegu akcji, ale w całej książce jest sporo takich niedociągnięć, które wyprowadzały mnie z równowagi. Myślę, że one również przyczyniły się do tego, że nie mogłam wczuć się w bohaterów i przeżywać wszystkiego razem z nimi, cały czas byłam zdystansowana i ich oceniałam. Bardziej podobały mi się rozdziały poświęcone niższym rangą oficerom, może dlatego, że u nich mniej było snucia się i przemyśleń, a więcej konkretnych działań. Z małym wyjątkiem - generałem Longstreetem - którego polubiłam chyba głównie dlatego, że we własnej armii był niedoceniany, a Lee wprawdzie mu ufał, ale nie chciał korzystać z jego rad.
Nieporozumieniem są też dla mnie zamieszczone w książce mapy. Gdyby miały być naprawdę pomocne, powinny znajdować się w tych miejscach, gdzie opisywane jest przedstawione na nich ustawienie wojsk. A były włączone trochę chaotycznie. Po jakimś czasie przestałam w ogóle na nie patrzeć, bo bardziej mieszały niż pomagały.
Domyślam się, że zamysłem autora było pokazanie, jak to mogło wszystko wyglądać naprawdę, na czym opierał się proces decyzyjny i że szczęście sprzyja nie odważnym, tylko tym, którzy mają lepszy plan, lepszą pozycję itd. Shaara chciał też z pewnością pokazać w inny sposób uwielbianego w Stanach generała Roberta Lee, trochę go zrzucić z piedestału, rozwinąć tezę, że to jego błąd przyczynił się do klęski całej wojny. Dostrzegam i cenię zastosowane przez autora zabiegi. Nie zmienia to jednak faktu, że książka mnie nie wciągnęła. Może po prostu to nie mój styl.