Najnowsze artykuły
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj „Chłopaka, który okradał domy. I dziewczynę, która skradła jego serce“LubimyCzytać1
- ArtykułyCały ocean atrakcji. Festiwal Fantastyki Pyrkon właśnie opublikował pełny program imprezyLubimyCzytać1
- ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać4
- ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Vera Henriksen
4
6,8/10
Pisze książki: literatura obyczajowa, romans, literatura piękna
Urodzona: 22.03.1927Zmarła: 23.05.2016
Vera Henriksen (ur. jako Vera Margrethe Roscher Lund) - norweska pisarka.
Przyszła na świat w Oslo, a jej ojciec, Ragnvald Alfred Roscher Lund (1899-1975),był pułkownikiem norweskiej armii.
W latach 1946-1963 przebywała w USA.
Studiowała na Uniwersytecie Yale (architektura) i na Uniwersytecie Columbia (historia sztuki).
Najbardziej znana jest z "Sagi Wikingów" ("Bodvars saga").
Uhonorowana licznymi norweskimi nagrodami literackimi, m.in. Bokhandlerprisen oraz Mads Wiel Nygaards legat.
Vera Henriksen żyła 89 lat.
Wybrane działa autorki: "Sølvhammeren" (1961),"Bodvars saga. Odins ravner" (1983),"Rekviem for et lite dampskip" (1988),"Stavkjerringa" (1997),"Jarlefeiden" (2003).
Mąż: Olav Gotfred Henriksen (od 1948).
Przyszła na świat w Oslo, a jej ojciec, Ragnvald Alfred Roscher Lund (1899-1975),był pułkownikiem norweskiej armii.
W latach 1946-1963 przebywała w USA.
Studiowała na Uniwersytecie Yale (architektura) i na Uniwersytecie Columbia (historia sztuki).
Najbardziej znana jest z "Sagi Wikingów" ("Bodvars saga").
Uhonorowana licznymi norweskimi nagrodami literackimi, m.in. Bokhandlerprisen oraz Mads Wiel Nygaards legat.
Vera Henriksen żyła 89 lat.
Wybrane działa autorki: "Sølvhammeren" (1961),"Bodvars saga. Odins ravner" (1983),"Rekviem for et lite dampskip" (1988),"Stavkjerringa" (1997),"Jarlefeiden" (2003).
Mąż: Olav Gotfred Henriksen (od 1948).
6,8/10średnia ocena książek autora
251 przeczytało książki autora
406 chce przeczytać książki autora
3fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Srebrny młotek
Vera Henriksen
Cykl: Córka Wikingów (tom 1)
6,6 z 175 ocen
456 czytelników 26 opinii
2004
Najnowsze opinie o książkach autora
Srebrny młotek Vera Henriksen
6,6
Młoda Sygryda, ledwie piętnastoletnia, zostaje wydana za mąż za Olve syna Grjotgarda (Ølve Grotgardsson),pana w Egge (północny Trondelag),w którego żyłach płynie krew jarlów z Lade. Olve choć dużo starszy od Sygrydy, okazuje się, ku zaskoczeniu i radość dziewczyny, być człowiekiem mądrym, cierpliwym i wyrozumiałym. I prawdziwie kocha swoją młodą żonę. Ona uczy się być panią dworu, zarządzać gospodarstwem i domem, a także jak być dorosłą kobietą i żoną możnego pana i jak kochać. On musi zmierzyć się ze swoimi wątpliwościami i słabościami, z narzucaną przez tradycję rolą, jaką winien odgrywać. Oboje stają wobec wyzwań, jakie niosą ze sobą nowe czasy i nowa wiara, rozprzestrzeniająca się po Norwegii.
"Życie nie jest piękne - Sygryda mówiła powoli, oglądając swoje paznokcie. - Człowiek musi być albo głuchy i ślepy na to, co dzieje się dookoła, albo nauczyć się żyć z tym wszystkim."
"Srebrny młotek" jest debiutem Henriksen, wydanym w 1961 roku przez norweskie wydawnictwo Aschehoug. Wraz ze "Znakiem" i "Świętym królem" stanowią trylogię opowiadającą o życiu Sygrydy córki Tore (Sigrid Toresdatter) na przestrzeni kilkudziesięciu lat. (Książka zdobyła w 1962 roku Nagrodę Księgarzy Norweskich (Bokhandlerprisen). Co ciekawe rękopis powieści został pierwotnie odrzucony przez wydawcę...) Część pierwsza cyklu obejmuje pierwsze lata, jakie Sygryda przeżyła, jako żona Olvego. Fabuła wydaje się być nieskomplikowana, ale to tylko pozory. "Srebrny młotek" jest bowiem czymś więcej niż historią życia tytułowej bohaterki. To opowieść o dorastaniu i dojrzewaniu - do życia w rodzinie i do życia w ogóle, o trudnych wyborach, o poszukiwaniu swojej tożsamości i swojego miejsca na świecie, o sile miłości i przyjaźni, o honorze i o zdradzie oraz o wielkich dziejowych zmianach, których mimowolnymi uczestnikami stają się bohaterowie. Powieść Henriksen przenika duch dawno minionych czasów. Pełno w niej detali, składających się na realistyczny obraz siedlisk i domów ludzkich, ubiorów i biżuterii, najważniejszych świąt z epoki wikingów i tych drobnych codziennych rytuałów, którym hołdowali ówcześni ludzie. No i te opisy przyrody! Surowe, oszczędne, a jednak intensywne i zachwycające. Pisarka nie tworzy mocno rozbudowanych, szczegółowych, kilkunastostronnicowych opisów, nie męczy czytelnika, np. mnóstwem nazw elementów łodzi, czy poszczególnych budynków gospodarczych i mieszkalnych. Wprowadza ich na tyle dużo w swojej powieści, aby odbiorca poczuł atmosferę czasów, o których czyta, lecz nie poczuł się nimi przytłoczony. Moim zdaniem jest to bardzo dobry zabieg, który pozwala nauczyć się trochę o schyłku czasów wikingów i pobudza ciekawość do dalszych poszukiwań w tym temacie.
Wspomniałam już kilka razy, że "Srebrny młotek" opowiada o epoce wikingów. A jak wikingowie to spodziewać się można i wypraw łupieżczych... I tu co niektórzy mogą poczuć się rozczarowani, ponieważ Vera Henriksen, skupia się na życiu codziennym tego okresu, a wikingi przewijają się tylko w tle, np. gdy ktoś wyrusza na wyprawę bądź z niej wraca bądź też gdy napomyka w rozmowie o odbytej wyprawie. Ci z was, którzy chcą dowiedzieć się, jak funkcjonował ten fascynujący świat, jak wyglądało życie osławionych wikingów od kuchni, będą zadowoleni z lektury. Ci, z kolei, którzy szukają jedynie szczęku broni, wzbudzającego grozę wycia żądnych krwi berserków, widowiskowych potyczek morskich, niech nie sięgają po książkę Norweżki. Chociaż... właściwie, czemu nie mielibyście skusić się na nią. Przecież każda lektura wnosi coś w życie czytelnika. Kto wie, może odkryjecie coś nowego i równie ciekawego.
Bohaterowie, wykreowani przez autorkę, to prawdziwi ludzie z krwi i kości. Nawet ci, którzy zostali uwiecznieni na kratach historii i odcisnęli na niej swoje piętno. A tych w "Srebrnym młotku" nie brakuje. Jedni przewijają się we wspomnieniach i opowieściach bohaterów, drudzy są postaciami, czynnie biorącymi udział w opisywanych wydarzeniach, choć nie wysuwają się na pierwszy plan. W "Srebrnym młotku" odnajdziecie między innymi Haakona Sigurdssona, jarla regionu Lade i faktycznego władcę norweskiego w latach 976-995, Olafa Tryggvasona, władającego Norwegią po śmierci jarla Sigurdssona, Olafa Haraldssona, króla norweskiego i przyszłego świętego, czy Torego Hunda, stojącego na czele buntu przeciwko Haraldssonowi. I chyba właśnie, czytając o ostatniej z przedstawionych przeze mnie powyżej historycznych postaci, najłatwiej zauważyć skupienie Very Henriksen na zwykłym człowieku, a nie na znanej osobistości. Widać, że pisarkę dużo bardziej od znanych historycznych faktów interesuje osobowość, myśli i uczucia jej bohaterów. Wizerunek Torego Hunda w powieści odbiega od tego, jaki znany jest z podręczników i prac historycznych, gdzie zazwyczaj przedstawiany jest jako tchórz i zdrajca. (Głównie za sprawą sag Snorre Sturlassonsa.) W "Srebrnym młotku" to zwyczajny człowiek, postawiony przed bardzo trudnym wyborem, który zrobił to, co uważał za słuszne i najlepsze w danej sytuacji nie tylko dla siebie, ale i dla swojej ojczyzny.
Kolejnym równie istotnym elementem, a nawet rzekłabym, ważnym bohaterem, książki, stojącym na równi z postaciami pierwszoplanowymi, jest chrześcijaństwo, które pod koniec X wieku i na początku XI wieku starali się zaszczepić na gruncie norweskim dwaj z najbardziej znanych królów norweskich tamtych czasów - Olaf Tryggvason i Olaf Haraldsson. Temu drugiemu misja ta powiodła się i z każdym rokiem przybywało w Norwegii chrześcijan. (Co oczywiście nie oznacza, że dawna wiara została natychmiast zapomniana i porzucona, ale to temat na długie rozmowy :)) Henriksen doskonale przedstawiła reakcje i uczucia, towarzyszące wprowadzaniu nowej religii w Norwegii. Świetnie oddaje chaos, oburzenie, sprzeciw (a nawet wściekłość),nadzieję, a także zagubienie, panujące wśród Norwegów w tamtych jakże skomplikowanych latach. Zgrabnie opisuje walkę o rząd dusz pomiędzy tradycyjną wiarą wikingów a nowo wprowadzanym ładem. Czemu uważam, że chrześcijaństwo jest znaczącą składową "Srebrnego młotka"? Ponieważ oddziaływało ono, mocniej lub słabiej, na każdego z bohaterów, wpływało na ich decyzje i postępowanie, decydowało o ich losach.
Jest jeszcze jeden szczegół, który stanowi, w moim odczuciu, o autentyczności wydarzeń, postaci, dialogów i rzeczy, w pracy Henriksen, to język jakim została ona napisana. Nie jest on udziwniony, zbyt skomplikowany, czy nadto uproszczony. Jest za to dopasowany do epoki w jakiej dzieje się fabuła i do postaci, zaludniających karty książki. Jest delikatnie stylizowany na dawną mowę, bogaty w archaiczne i zapomniane słowa oraz zwroty, a mimo to jest zrozumiały i łatwy w odbiorze. To ogromy plus tej pozycji!
Tak, jak podejrzewałam zaczynając lekturę "Srebrnego młotka", powieść Very Henriksen urzekła mnie od pierwszych stron. Dawkowałam ją sobie, podobnie jak dwie pozostałe części, rozciągając przyjemność płynącą z jej czytania, na ile tylko pozwalała mi moja czytelnicza zachłanność. Chciałam słyszeć huk morza rozbijającego się o przystań w Egge, patrzeć na krzątaninę we dworze, słuchać rozmów i sag, przeżywać z bohaterami radość, spowodowaną powrotem bliskich z tingu, czy z wypraw i ich obawę, przed wrogiem, przed głodem, przed tym, co nieznane. W dziele Henriksen odnalazłam też Norwegię, jaką dane było mi zobaczyć na własne oczy. Mam tu na myśli przede wszystkim naturę, która nawet w te najbrzydsze dni, gdy wiatr smaga z siłą huraganu, deszcz siecze prosto w twarz, a zimy grad wywołuje palący ból na skórze, zapiera dech w piersi. Pisarka nie opisała po prostu swojej ojczyzny, nie opowiedziała jedynie o wydarzeniach sprzed wieków, ona zawarła w swojej książce ich esencję.
Na blogu: http://zapiskispodpoduszki.blogspot.com/2015/05/srebrny-motek-vera-henriksen.html
Srebrny młotek Vera Henriksen
6,6
Należę do grona tych osób, które wracają do książek. Mam takich na półce kilka...naście. "Córkę wikingów" czytałam przeszło dwadzieścia razy, a pierwszy raz miałam ją w ręku w wieku lat 16. I dobry to był czas, bo nasza główna bohaterka- Sygryda córka Torego, skończyła właśnie lat 15. No i zanurzyłam się w historię jej życia maksymalnie.
Norwegia, jedenasty wiek, rządy objął Olaf Tryggvason, który wprowadza w swoim kraju siłą chrześcijaństwo. W takich oto czasach przyszło żyć Sygrydzie. Poznajemy więc młodą kobietę, która całkowicie zależna jest od swoich starszych braci. Poznajemy kulturę, zwyczaje, wierzenia, mitologię nordycką poprzez pryzmat przeżyć Sygrydy. A życie, wierzcie mi, miała ciekawe. Dane jej było urodzić się w możnym rodzie, więc dzięki temu poznamy jarów, a nawet spotkamy sie z samym królem Olafem. Sygryda, córka Torego jest dziewczyną o mocnym charakterze. Już pierwsze z nią spotkanie jest bardzo ciekawe, a potem...Makata jej życia przeplatana jest nićmi uczuć wszelkich barw. Dzięki niej mogłam doświadczyć pierwszej miłości, zauroczenia, pożądania, namiętności, przebaczenia, walki samej ze sobą, dążenia do agape, ale też poczuć co to jest strata, tęsknota, żal, wściekłość, rozpacz, aż po uczucie skrajne wyniszczające każdego człowieka- nienawiść. Sygryda to postać, która ewaluuje, a wraz z nią zmieniają się jej uczucia. Uczy się ich prawdziwych imion, ich rozpoznawania, aby móc im spojrzeć prosto w oczy i spróbować się z nimi zmierzyć.
"Córka wikingów" to nie tylko książka o dziewczynie, która przeistoczyła się w dojrzałą kobietę. To książka o ogromie zmian jakie zostały wprowadzone w Norwegii i jak ten kraj i żyjący w nim ludzie z nimi sobie radzili. To książka o poszukiwaniu tego, co w życiu najważniejsze. To lektura pełna mądrości i miłości, choć mam wrażenie, czytając ją po raz kolejny, że znajdą się osoby, którym wydać się może moralizatorska. Zwłaszcza ostatni tom przygód Sygrydy. To książka, dzięki której poznamy ciekawych ludzi: Olvego-męża Sygrydy, Torego-jej brata, Tore-świekrę , Finna-przyjaciela, Grjotgarda-syna Sygrydy, Sigvalta-skalda, Amunda-księdza, Kalfa... i wielu, wielu innych . Dla mnie jest to jedna z ważniejszych książek jakie dane mi było w życiu przeczytać. I pewnie nie potrafię być wobec niej do końca obiektywna, bo po prostu kocham do niej wracać. Polecam i pożyczam ją każdemu, kto tylko jest nią zainteresowany, więc z przyjemnością dziś czynię to na mojej ulubionej książkowej grupie.
"Nigdy nie utracisz tego, cośmy wspólnie przeżyli, Sygrydo. Masz wady, mnie ich nie brak, ale dałaś mi wszystko, co tylko kobieta może dać mężowi. (...) Jak będzie aż tak źle, że nie powrócę do ciebie, wszystko, co mi dałaś zachowasz jako bogactwo. Jeśli ludzie pozostają zgorzkniali i samotni, to dlatego, że wiedzą, iż nigdy w pełni nie żyli, bo skąpili siebie