Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Lubię romanse ze sportem w tle, jednak nie jestem fanką campusowych powieści z tekstami inspirowanymi American Pie. Nie jestem już chyba targetem książek pozbawionych innych treści niż cwaniackie teksty o opuszczaniu dziewczynom majtek uśmiechem i uprzedmiotowienia. Dlatego mój złośliwy umysł zafiksował się na odnalezieniu Świętego Graala - romansu hokejowego, który jest romansem (emocjonalnym),nie smutem dla nastolatek. W ten właśnie sposób trafiłam na The Enforcer. To jeszcze nie jest to, czego szukam, ale bawiłam się naprawdę dobrze. Książka porusza problem presji w sporcie i trudnego dzieciństwa, mamy tu też motyw drugiej szansy. Lekki, ale nie infantylny, romans hokejowy z dobrze zrównoważonymi scenami spicy. Dobra rozrywka na dwa wieczory dla nieco starszego czytelnika.