Najnowsze artykuły
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj „Chłopaka, który okradał domy. I dziewczynę, która skradła jego serce“LubimyCzytać1
- ArtykułyCały ocean atrakcji. Festiwal Fantastyki Pyrkon właśnie opublikował pełny program imprezyLubimyCzytać1
- ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać4
- ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Natalia Kuntić
Źródło: Natalia Kuntić (selfie, fanpage)
1
5,9/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
Urodzona w Wałbrzychu. Po zmarnowaniu wszystkich możliwych szans, talentów i pieniędzy, aktualnie mieszka we Wrocławiu i nie zajmuje się niczym konkretnym, poza nierówną walką z chorobami cywilizacyjnymi.
Absolwentka projektowania komunikacji na Wydziale Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Wrocławskiego. Pracowała w redakcjach, biurach prasowych oraz w agencji marketingowej.
Interesuje się historią, cybernetyką społeczną, NBA, azjatyckim kinem klasy B i innymi pretensjonalnymi rzeczami. Lubi free / spiritual jazz, ale nie do granic snobizmu (wbrew temu, co sądzą inni). Prowadzi fanpage / vlog o muzyce eksperymentalnej i niezależnej - Kawa i Awangarda.https://www.facebook.com/nataliakuntic/
Absolwentka projektowania komunikacji na Wydziale Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Wrocławskiego. Pracowała w redakcjach, biurach prasowych oraz w agencji marketingowej.
Interesuje się historią, cybernetyką społeczną, NBA, azjatyckim kinem klasy B i innymi pretensjonalnymi rzeczami. Lubi free / spiritual jazz, ale nie do granic snobizmu (wbrew temu, co sądzą inni). Prowadzi fanpage / vlog o muzyce eksperymentalnej i niezależnej - Kawa i Awangarda.https://www.facebook.com/nataliakuntic/
5,9/10średnia ocena książek autora
11 przeczytało książki autora
14 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Porwanie na planecie Z Natalia Kuntić
5,9
Cała historia zaczyna się dość banalnie: w dwudziestym czwartym wieku dwie młode dziewczyny, pochodzące z planety T studentki kosmetologii (nauki o geopolityce kosmosu, czy to nie piękne?) na planecie Z, łapią spadek formy podczas nauki do egzaminu powtórkowego, i postanawiają poprawić sobie humor wizytą w popularnej wśród śmietanki towarzyskiej i celebrytów kawiarni. Tak się składa, że w tym samym czasie w kawiarni znajduje się również minister finansów z małżonką, grupa turystów z planety A, dwie dziewczyny z księżyca Ee, wokalistka z T (wraz ze swoim toksycznym chłopakiem),tajemnicza specjalistka od PRu, pochodząca z "mitycznej" planety X, i dwoje kelnerów, kłócących się o przyszłość ich związku (ona właśnie dowiedziała się, że jest w ciąży, on zaczyna panikować i proponuje radykalne pozbycie się "problemu").
Wszyscy ci ludzie stają się zakładnikami pięciu bojowników z planety T, postulujących wycofanie się wojsk i polityków planety Z z terytorium ich świata. Sprawą zaczynają się interesować Jedyne Słuszne Państwowe Media, tworzące naprędce linię ideologiczno-polityczną; losem zakładników przejmuje się także syn wpływowego biznesmena, być-może-były chłopak jednej z porwanych kobiet. Koncepcje są różne - uwolnić zakładników, negocjować z terrorystami; zignorować zakładników, powybijać terrorystów - podobnie jak różna jest motywacja członków grupy przestępczej, oraz postępowanie samych więźniów w tej nietypowej sytuacji...
Pomimo przeniesienia akcji w odległą przyszłość, debiutancką powieść Natalii Kuntić czyta się jak wnikliwą analizę współczesnej nam sytuacji geopolitycznej - problemów migracji zarobkowej, stratyfikacji społeczeństwa, rozkładu związków międzyludzkich, targetowania marketingowego, poszukiwania prawdziwej miłości, stereotypów, uprzedzeń, oraz manipulowania przekazem informacji. Opisane w Porwaniu na planecie Z wydarzenia rozgrywają się w przeciągu zaledwie kilku godzin, ale ten niedługi czas wystarcza na dość szczegółowe przedstawienie postaw bohaterów, ich poglądów na religię, normy społeczne kształtowane przez obywateli poszczególnych planet, politykę, PR i feminizm - niekoniecznie w tej kolejności. Autorka przeniosła sporą część dylematów trapiących współczesnych Europejczyków w nieco nietypową scenerię, do której czytelnik może jednak dopasować pewien klucz interpretacyjny. Byłam z siebie całkiem dumna, kiedy mi się to udało.
Całość potraktowana jest zarazem z pewną swobodą fabularną oraz przymrużeniem oka, jak każda ideologia, która w formie bezkrytycznej zamienia się w fanatyzm. Mamy tu więc terrorystę-filozofa, który pada ofiarą manipulacji ze strony specjalistki od PR-u (osoby "groźnej wyłącznie dla siebie samej, głównie o poranku, przed wypiciem trzech kaw" - ktoś chyba był u mnie w domu...),mamy mocne zarysowane postaci zdecydowanych, silnych kobiet, którym jednakowoż miękną kolana, kiedy na horyzoncie pojawia się przystojny facet; mamy wreszcie dystyngowanego młodego mężczyznę z bogatego domu, który co prawda walczy zaciekle o uratowanie ukochanej z łap przestępców, ale zarazem już sobie wyobraża, jak ona mu za to zapłaci...
Cokolwiek paradoksalnie, najsłabszą stroną "Porwania na planecie Z" jest... język. Autorka prowadzi popularnego vloga i FP Kawa i Awangarda, do których przyciągnęły mnie - oprócz prezentowanej tam muzyki - zgrabnie napisane teksty, celnie puentujące rzeczywistość oraz współczesne zjawiska muzyczne. W debiucie powieściowym Autorki język literacki zdaje się jednak trochę wymykać Jej spod kontroli: pojawiają się na przykład troszkę koślawe związki frazeologiczne. Jest też nieco za dużo opowiadania w opozycji do przedstawiania tego, co robią i przeżywają bohaterowie, za dużo dosłowności i szczegółów, które niewiele wnoszą do fabuły. Szczególnie rzucają się w oczy rozbudowane opisy... ubrań noszonych przez poszczególne postacie: co prawda odnajdujemy je następnie na portretach bohaterów, wykonanych przez Igę von Geyso, ale sama informacja o kolorze spodni bohatera nie wnosi zbyt wiele do akcji książki. Owszem, warto podkreślać, że bohaterka ma buty na wysokim obcasie, jeżeli w pewnym momencie rzeczony obcas się złamie, albo bohaterka zleci ze schodów, ale ta sama zasada nie stosuje się w przypadku informacji o wieku znoszonej koszulki: szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę, że ludzie (przeważnie) nie są w stanie po pierwszym rzucie oka ocenić, jak długo jest lub była noszona dana część garderoby. (Dziękuję za to Opatrzności każdego poranka.) W moim subiektywnym odczuciu, książce wyszłoby na korzyść odchudzenie jej o drobiazgowe opisy garderoby (można je zastąpić podpisaniem ilustracji z portretami bohaterów),które zaburzają akcję i wybijają czytelnika (czy raczej: tę konkretną czytelniczkę) z rytmu. Początkowe rozdziały mają wskutek tego zupełnie inny klimat niż końcowe - przechodzimy oto od identyfikacji koloru odzieży wierzchniej do skomplikowanych opisów case'ów reklamowych, czy analizy profilu marketingowego jednej z postaci...
Ciekawym rozwiązaniem jest natomiast dołączenie do książki "soundtracku" w postaci informacji o tytułach piosenek, które - jak się domyślamy - zainspirowały poszczególne fragmenty; towarzyszą im zgrabne ilustracje graficzne: pierwszy raz miałam okazję czytać tak skonstruowaną książkę, i uważam to za bardzo interesujący zabieg.
"Porwanie na planecie Z" jest pierwszą częścią zapowiadanego jako trylogia cyklu powieści o losach młodych ludzi, stawiających sprzeciw panującemu reżimowi. Natalia Kuntić rozpoczyna swój cykl uzbrojona (sic!) w ciekawy pomysł na kreację świata i bohaterów: można jednak odnieść wrażenie (być może całkowicie zamierzone?),że "Porwanie..." to zaledwie pierwszy zwiad, przedstawienie bohaterów oraz zalążek historii, która zacznie się rozwijać dopiero w kolejnych częściach cyklu. Życzę zatem Autorce - wytrwałości w pisaniu, a obecnym i przyszłym czytelnikom - wielu pozytywnych wrażeń z lektury!
Porwanie na planecie Z Natalia Kuntić
5,9
Nie jest książka, którą czyta się na bezdechu, z niecierpliwością przerzucając kolejne kartki. Nie sprawia, że świat dookoła przestaje istnieć i wszystko inne mieć znaczenie. Mimo to czyta się ją z zainteresowaniem aż do samego końca (z resztą bardzo nieprzewidywalnego). Czyta się ją spokojnie i powoli.
Najlepszym słowem opisującym ją byłoby: inna. Nie spotkałam się dotąd z takim abstrakcyjnym i ironicznym stylem. Okropny, kompletnie zniszczony i zepsuty świat (albo raczej wszechświat) przedstawiony z przymrużeniem oka, ludzie nie wyznający żadnych wartości, nie stosujący się do zasad i podstawowych norm. Bardzo zaskakująca fabuła, nieoczywiste wątki i niespotykane relacje pomiędzy bohaterami.
Kolejny plus za bardzo ładnie ilustrowane wydanie.
A ostatni i największy za muzykę! Kto ma możliwość to polecam odtwarzać wspominane utwory podczas czytania danego rozdziału - świetnie oddają nastrój. Co prawda nie zawsze można było zrozumieć słowa, zwłaszcza w przypadku orientalnych języków mało popularnych utworów, nie posiadających w internetach tłumaczeń, ale muzyka wystarczyła żeby stworzyć odpowiedni klimat. Dla mnie rewelacja!
Z chęcią przeczytam kolejny tom.