Najnowsze artykuły
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński26
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać402
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Mateusz Kijowski
1
7,0/10
Pisze książki: reportaż
Studiował matematykę na Uniwersytecie Warszawskim, zmienił uczelnię na Instytut Studiów nad Rodziną przy Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie, po roku przeniósł się na dziennikarstwo. Porzucił studia, by podjąć pracę w przedsiębiorstwie krawieckim, gdzie projektował śpiwory i kurtki puchowe. W 1991 rozpoczął pracę w dziale informatycznym „Gazety Wyborczej”. Z końcem 1993 podjął pracę w Centrum Edukacji Komputerowej, gdzie szkolił administratorów sieci. W 2000 ukończył studia w Wyższej Szkole Zarządzania Polish Open University na kierunku zarządzanie informacją w biznesie, pisząc pracę dyplomową o analizie technicznej kursów giełdowych[1]. W początkach XXI wieku pracował na stanowisku dyrektora w PZU, po utracie tej pracy, przez pewien czas bezrobotny, został wraz z żoną udziałowcem prywatnej spółki z o.o.[4]Pierwsze kroki jako aktywista stawiał w organizacji turystycznej działającej przy lokalnej parafii[5]. W 1990 był wolontariuszem Ruchu Obywatelskiego Akcji Demokratycznej (ROAD),jednak szybko zrezygnował z działalności politycznej na rzecz społecznej[1]. Działał w ruchu ojcowskim[6], współorganizował kampanię stopstopnop[7] polemizującą z przeciwnikami[8] obowiązkowych szczepień dzieci. Był współzałożycielem stowarzyszenia „Stop gwałtom”[9].
19 listopada 2015 założył na portalu społecznościowym Facebook grupę o nazwie Komitet Obrony Demokracji[10], po trzech dniach w grupie znajdowało się trzydzieści tysięcy uczestników[11]. 2 grudnia 2015 w Warszawie odbyło się spotkanie założycielskie Stowarzyszenia Komitet Obrony Demokracji. Uchwalony został statut i powołano tymczasowy zarząd, w skład którego wszedł Kijowski. Podczas procesu zakładania Stowarzyszenia pojawiły się pod adresem Kijowskiego pogróżki, policja udzieliła mu ochrony[12]. Przewodził zorganizowanej 3 grudnia 2015 przez KOD pikiecie popierającej Trybunał Konstytucyjny oraz marszowi KOD w Warszawie 12 grudnia 2015[13].
W grudniu 2015 Towarzystwo Dziennikarskie[14] przyznało mu Nagrodę Wolności[15] za – jak napisano w uzasadnieniu – „godną najwyższego uznania obywatelską aktywność, a w szczególności za zorganizowanie w niebywale krótkim czasie (…) pokojowych protestów (…) w obronie wolności i demokracji”[16].
17 stycznia 2017 Zarząd Stowarzyszenia Komitetu Obrony Demokracji podjął uchwałę, w której wezwał Mateusza Kijowskiego do ustąpienia z funkcji szefa stowarzyszenia. Miało to związek z ujawnionymi przez media dokumentami, z których wynikało, iż firma Kijowskiego i jego żony dostała od KOD ponad 90 tysięcy złotych za świadczenie usług informatycznych[17]. Pomimo tego apelu i negatywnej kampanii wyborczej pod jego adresem, 28 stycznia 2017 został wybrany przewodniczącym Regionu Mazowsze KOD[18]. Kandydował na szefa KOD, po czym 27 maja 2017, czyli w dniu wyborów wycofał swoją kandydaturę[19], a przewodniczącym KOD został wybrany Krzysztof Łoziński[20]. Zjazd przyjął sprawozdanie Głównej Komisji Rewizyjnej, kierującej do Głównego Sądu Koleżeńskiego sprawę faktur Kijowskiego[21].
15 lutego 2017 roku na podstawie doniesień złożonych m.in. przez ówczesnego skarbnika KOD Piotra Chaborę Prokuratura Okręgowa w Świdnicy wszczęła śledztwo w sprawie nieprawidłowości finansowych w KOD. 28 czerwca 2017 postawiła Kijowskiemu oraz Chaborze zarzuty dotyczące poświadczenia nieprawdy w fakturach, przywłaszczenia 121 000 złotych i próby przywłaszczenia kolejnych 15 000 złotych[22].
26 lipca 2017 Mateusz Kijowski, podobnie jak inni członkowie Zarządu Regionu Mazowsze Stowarzyszenia Komitet Obrony Demokracji, złożył rezygnację z pełnionych funkcji i wystąpił ze Stowarzyszenia[23][24].
19 listopada 2015 założył na portalu społecznościowym Facebook grupę o nazwie Komitet Obrony Demokracji[10], po trzech dniach w grupie znajdowało się trzydzieści tysięcy uczestników[11]. 2 grudnia 2015 w Warszawie odbyło się spotkanie założycielskie Stowarzyszenia Komitet Obrony Demokracji. Uchwalony został statut i powołano tymczasowy zarząd, w skład którego wszedł Kijowski. Podczas procesu zakładania Stowarzyszenia pojawiły się pod adresem Kijowskiego pogróżki, policja udzieliła mu ochrony[12]. Przewodził zorganizowanej 3 grudnia 2015 przez KOD pikiecie popierającej Trybunał Konstytucyjny oraz marszowi KOD w Warszawie 12 grudnia 2015[13].
W grudniu 2015 Towarzystwo Dziennikarskie[14] przyznało mu Nagrodę Wolności[15] za – jak napisano w uzasadnieniu – „godną najwyższego uznania obywatelską aktywność, a w szczególności za zorganizowanie w niebywale krótkim czasie (…) pokojowych protestów (…) w obronie wolności i demokracji”[16].
17 stycznia 2017 Zarząd Stowarzyszenia Komitetu Obrony Demokracji podjął uchwałę, w której wezwał Mateusza Kijowskiego do ustąpienia z funkcji szefa stowarzyszenia. Miało to związek z ujawnionymi przez media dokumentami, z których wynikało, iż firma Kijowskiego i jego żony dostała od KOD ponad 90 tysięcy złotych za świadczenie usług informatycznych[17]. Pomimo tego apelu i negatywnej kampanii wyborczej pod jego adresem, 28 stycznia 2017 został wybrany przewodniczącym Regionu Mazowsze KOD[18]. Kandydował na szefa KOD, po czym 27 maja 2017, czyli w dniu wyborów wycofał swoją kandydaturę[19], a przewodniczącym KOD został wybrany Krzysztof Łoziński[20]. Zjazd przyjął sprawozdanie Głównej Komisji Rewizyjnej, kierującej do Głównego Sądu Koleżeńskiego sprawę faktur Kijowskiego[21].
15 lutego 2017 roku na podstawie doniesień złożonych m.in. przez ówczesnego skarbnika KOD Piotra Chaborę Prokuratura Okręgowa w Świdnicy wszczęła śledztwo w sprawie nieprawidłowości finansowych w KOD. 28 czerwca 2017 postawiła Kijowskiemu oraz Chaborze zarzuty dotyczące poświadczenia nieprawdy w fakturach, przywłaszczenia 121 000 złotych i próby przywłaszczenia kolejnych 15 000 złotych[22].
26 lipca 2017 Mateusz Kijowski, podobnie jak inni członkowie Zarządu Regionu Mazowsze Stowarzyszenia Komitet Obrony Demokracji, złożył rezygnację z pełnionych funkcji i wystąpił ze Stowarzyszenia[23][24].
7,0/10średnia ocena książek autora
7 przeczytało książki autora
0 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Buntownik - rozmowy niekontrolowane
Piotr Surmaczyński, Mateusz Kijowski
7,0 z 6 ocen
6 czytelników 3 opinie
2018
Najnowsze opinie o książkach autora
Buntownik - rozmowy niekontrolowane Piotr Surmaczyński
7,0
Spodziewałam sie jeszcze jednej nudnej biografii kolejnego nudnego działacza politycznego a tymczasem dostałam inteligentną rozmowę dwóch panów o sytuacji politycznej i nie tylko w Polsce w porównaniu z innym krajem w tym przypadku UK. Proponuje nie zrażać sie nazwiskiem jednego ze współautorów i sięgnąć po tę książkę bo warto.
Buntownik - rozmowy niekontrolowane Piotr Surmaczyński
7,0
Radykalizacja społeczeństwa zawsze prowadzi do wyboru skrajnej władzy i wielkich przemian społecznych, przewrotów i powolnego izolowania się społeczeństwa. Mateusz Kijowski i Piotr Surmaczyński przyglądają się temu zjawisku z dwóch różnych perspektyw: polskiej i brytyjskiej. Dzięki „Buntownikowi” uświadamiamy sobie jak wiele łączy Polskę i Wielką Brytanię, zaczynamy dostrzegać, że proces odchodzenia od wspólnoty, myślenie kategoriami prowincjonalnych interesów i kierowanie się swoimi uprzedzeniami to nie tylko uroda Polaków. Autorzy krok po kroku prowadzą czytelnika przez ważne wydarzenia, tło ideologiczne, poznamy kulisy tworzenia się KOD-u, ale autorzy skupiają się tu bardziej na tym jakie zmiany zachodziły w społeczeństwie, a nie jakie sami odegrali w nich role.
„Buntownik” to moim zdaniem książka o dwóch buntownikach: Mateuszu Kijowskim, angażującym się w działalność społeczną oraz Piotrze Surmaczyńskim, o którym niewielu Polaków słyszało, ale bardzo angażował się w walce z Brexitem, czyli izolacyjnymi działaniami Brytyjczyków. W naszym kraju o tych wydarzeniach mówiło się mało albo wcale, ale każdy, kto ma znajomych lub rodzinę w Anglii ten zdawał sobie sprawę, że całe dążenia prowadzą do „czystości krwi”, a co za tym idzie: usunięciu z kraju wszystkich, którzy nie mają obywatelstwa. I właśnie ta część dla mnie była ciekawsza, a wszystko przez to, że polską doskonale znałam, bo to przecież moje podwórko. Miło było jednak przeczytać, jak te zmiany w Polsce przebiegały według osoby zaangażowanej.
W świat „Buntownika” wprowadza nas rozmowa Mateusza Kijowskiego z Adamem Michnikiem zastępująca wstęp i pozwalająca młodszemu czytelnikowi znaleźć analogie dotyczące wartości towarzyszących tworzeniu się KOD-u, nawiązanie do KOR-u. Znany polski publicysta dostrzega to, co czytelnik może w relacjach autorów sam odczuć: nie ma w dialogu autorów lekceważenia strony popierającej rząd ani rządzących, nie ma obrażania, a jest próba zrozumienia i wyciągania ręki do osób reprezentujących różne przekonania polityczne, próba spojrzenia na świat z ich perspektywy bez kpienia, że to na pewno głupie.
Po tym nietypowym wstępie, będącym podsumowaniem całej książki znajdziemy stopniowo to, co nas interesuje, czyli historię wydarzeń z perspektywy dwóch uczestników, a także ważne rozwiązania społeczne, dzięki czemu otrzymamy wizję pięknego, wolnego od fanatyzmu kraju, w którym możliwy jest demokratyczny dialog, dbanie o jednostkę.
Obok przemian politycznych ważnymi tematami poruszanymi przez autorów jest miejsce Kościoła katolickiego w życiu społecznym, wypływający antysemityzm z jednoczesnym trzeźwym zaznaczeniem, że skrajne postawy zwolenników PiS nie do końca pokrywają się z poglądami Jarosława Kaczyńskiego. W publikacji nie ma negatywnych emocji, piętnowania, jest za to dostrzeganie, co kto dobrego zrobił dla kraju. Myślę, że cały problem ksenofobii doskonale podsumowują słowa Mateusza Kijowskiego: „Być może też problem polega trochę na tym w relacjach polsko żydowskich, że nie może być na świecie dwóch narodów wybranych…”.
W publikacji nie zabraknie też szerszego wspomnienia na to, jak pokoleniowa pamięć wpływa na nasze spojrzenie na świat, kształtowanie się poglądów, tworzenie uprzedzeń, przebijania się do głosu ludzi, których Jose Ortega y Gasset nazywał masami, a ich zachowanie buntem mas: czyli bycia dumnym z niewiedzy i jednoczesne żądanie władzy i przywilejów postrzeganych jako osobiste zyski oderwane od odpowiedzialności społecznej.
Ze względu na obecność w naszym politycznym pejzażu czarnych protestów w książce nie zabraknie również problemu całkowitego zakazu aborcji. Przy okazji autorzy poruszą szereg ważnych problemów jakie niesie za sobą łączenie nauki z religią. Poznamy też historię 31-letniej Savity Halappanavar, która zmarła po poronieniu septycznym przez odmowę dokonania aborcji. Problem aborcji jest to przedstawiony jako odcięcie kobiety od właściwej opieki okołoporodowej. Do tego pojawia się ważny głos dotyczący tego, kto odpowiada za dzieci: państwo czy rodzice? Kiedy zaczyna się życie?
„Buntownik. Rozmowy niekontrolowane” to jedna długa rozmowa Mateusza Kijowskiego z Piotrem Surmaczyńskim. Żaden z autorów nie pozuje tu na wszechwiedzącą gwiazdę. Raczej mamy do czynienia ze zdziwieniem, próbą poszukiwania, w jaki sposób rozumieć poglądy innych, co nie znaczy, że nie brakuje w niej też cynizmu i żartowania z barku konsekwencji w wypowiedziach polityków. Do tego autorzy nie prezentują tylko jednego sposobu spojrzenia (opcji politycznej) na różne sprawy. Mamy tu do czynienia z dwoma perspektywami, często odmiennymi poglądami, ponieważ opartymi na odmiennych doświadczeniach i to sprawia, że publikacja nie jest nudnym zagłaskiwaniem się rozmówców chwaleniem swoich poglądów tylko dyskusją o ważnych społecznie tematach i pokazywaniem różnych wątpliwości, argumentów przeciwników.
Nie należę do miłośniczek KOD-u, nie jestem też miłośniczką PiS-u i muszę szczerze przyznać, że do książki podeszłam bardzo sceptycznie. Różnorodne afery wokół Kijowskiego zdecydowanie odstraszały i bałam się, że będzie to publikacja pokazująca go jako bohatera-cierpiętnika. Na szczęście nie ma tu takiego zabiegu. Za to dostajemy mądry dialog dwóch osób, które nie upierają się przy swojej wizji świata tylko są otwarte na spojrzenie innych i to właśnie przebija w rozmowie.