Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Gehenna to debiutancki horror Piotra Straczyńskiego, niestety debiut niezbyt udany. Fabuła jest prosta i dość naiwna, schemat znany z wielu innych książek i filmów, czyli sprytny morderca kontra głupia policja. Głównym bohaterem jest Paweł Janczura, młody chłopak który zaczyna zabijać ludzi bez powodu. Morduje przypadkowe osoby, zwłoki zaciąga do swojej chaty w lesie i rozczłonkowuje je. Jedną z jego ofiar staje się Adam Stobiech, poszukiwany przez policję kanibal. Kiedy Paweł dowiaduje się, że zabił innego mordercę, dochodzi do wniosku, że teraz może zabijać kogo chce, a policja będzie podejrzewać Adama. Zaczyna więc krwawą jatkę w małym mieście Trzebuni. Niestety autor nie wysilił się na nic więcej, fabuła jest banalna i tak przewidywalna, że aż pojawia się uśmiech politowania. Do tego wszystko tu zostało spłycone do minimum. O każdej postaci wiemy w zasadzie tylko tyle, jak się nazywa i czym się zajmuje. To samo dotyczy miasta, w którym dzieje się akcja czy samych wydarzeń. Akapity bywają bardzo długie, ale tak naprawdę niewiele z nich wynika. Autor silił się na wprowadzenie pewnych okropniejszych, bardziej szokujących momentów, elementów obrzydzenia, ale jest bardzo daleki poziom do twórczości Edwarda Lee. Jakby tego wszystkiego było mało, to kpiną jest też wydanie książki w takiej formie, w jakiej znalazła się w księgarniach - błędy, literówki, ucięte słowa, zdania czy zagubione litery to tutaj chleb powszedni. Niestety o książce Gehenna nie mogę napisać nic pozytywnego. Książka nie jest długa, a jednak uważam że czas na nią spędzony, to czas stracony. 3/10.