Mam łóżko z racuchów Jaclyn Moriarty 6,2
ocenił(a) na 710 lata temu Zingowie to niesamowita rodzina, która co piątek spotyka się w przydomowej szopie przygotowując kolejną akcję w ramach Sekretu Rodziny Zingów. W skład znających tajemnicę wchodzą: Maud i David oraz ich córki Fancy i Marble wraz z partnerami: Radcliffem oraz Vernonem. Niestety nie mogę zdradzić czym jest owa tajemnica, dowiecie się sami sięgając po tę książkę. W każdym razie do ich zadań należy: obserwowanie młodej nauczycielki Cath Murphy.
Cath Murphy, gdy ją poznajemy ma złamane serce, ale z pozytywnym nastawieniem wraca do szkoły, by rozpocząć nowy rok. Wyróżnia ją wyjątkowe szczęście - ciągle wygrywa w konkursach, loteriach, w których bierze udział, a nawet otrzymuje stypendia, o które się nie ubiegała. Osobą która łączy ją z rodziną Zingów jest Cassie - jej uczennica, córka Fancy i Radcliff'a. Ale czy to jedyne połączenie?
Jestem zachwycona tą książką. Gdy zamykam oczy i pozwalam sobie do niej wracać widzę same ciepłe obrazy, czuję zapach czekoladowego terrine, które jest specjalnością Fancy, spływa na mnie orzeźwienie nocnych kąpieli Marble, Vernona i Listen w przyszkolnym basenie, z niecierpliwością czekam na kolejne magiczne zaklęcie z książki czarów znalezionej przez Listen.Oczywiście nie zawsze wszystko jest tutaj kolorowe i zabawne, ale nawet przykre wydarzenia są przyprawione tak dużą ilością absurdu, że szybko się o nich zapomina.
Moriarty ukazała mi rozkoszny, nieco chaotyczny, nieco bajkowy świat mogący istnieć wszędzie, bo jakoś nie odczułam, że rzecz się dzieje w Australii - w tej powieści to tylko miejsce na mapie. W czasie lektury bawiłam się świetnie, a książka z każdą stroną zadziwiała mnie jeszcze bardziej.Poza tym autorka zadaje tutaj dość ciekawe pytanie: Jaki wpływ mogą mieć na nas inni, na nasze życie, czy faktycznie sami o wszystkim świadomie decydujemy?
Czytając miałam wrażenie, że autorce chyba marzył się romans w czasie, gdy pisała, bo jest w pewnym sensie motywem przewodnim tej opowieści. Romans ma tutaj nie jedno oblicze, jeden jest spełniony, drugi niezaplanowany i niewytłumaczalny, trzeci wymyślony i pozwalający na uświadomienie sobie braku miłości w życiu jednej z bohaterek, czwarty kończy się tak jak to zwykle bywa. Czasem łapałam się na tym, że traktowałam tę książkę jako powieść o romansie właśnie.
Motywem, który w tej powieści mnie urzekł była Magiczna Księga, którą znalazła Listen. Zaklęcia w niej zawarte są absurdalne: np. zaklęcie na to, żeby ktoś zamówił taksówkę, albo żeby kogoś użądliła pszczoła. Co więcej te zaklęcia przypadkiem, bądź nie mają wpływ na życie naszych bohaterów i sprawiają, że historia nabiera magicznej otoczki.
Polecam tę książkę, tym którzy naczytali się w ostatnim czasie samych przygnębiających historii i pragną odetchnąć. Jak również tym, którzy chcą dobrze nastroić się na nadchodzącą jesień. O tym, że jest fantastyczna dla mnie świadczy fakt, że mogłabym o niej pisać bez końca.
Moja ocena:6/6
Źródło:http://bookiemonster.blox.pl/2013/09/Mam-lozko-z-racuchow-Jaclyn-Moriarty.html