Najnowsze artykuły
- ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać2
- ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
- Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński25
- ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Hye-young Pyun
Źródło: http://news.donga.com/m/photo/3/all/20180803/91359114/1
Znana jako: 편혜영
3
6,5/10
Pisze książki: kryminał, sensacja, thriller, literatura piękna
Urodzona: 1972 (data przybliżona)
Zadebiutowała opowiadaniem "Drżące krople rosy" wygrywając konkurs zorganizowany przez gazetę Shinmun na "Młodego pisarza" w 2000 roku. W jej dotychczasowym dorobku znajduje się kilka zbiorów opowiadań i dwie powieści. Do tej pory Pyun otrzymała dwie prestiżowe nagrody w Korei – Nagrodę Literacką Hankook i Nagrodę Dong-ina.
6,5/10średnia ocena książek autora
282 przeczytało książki autora
621 chce przeczytać książki autora
4fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
Powiązane treści
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Ostrzeżenia przed niebezpieczeństwem słyszymy częściej niż relacje z groźnych zdarzeń, ale kiedy w końcu niebezpieczeństwo nadchodzi - robi ...
Ostrzeżenia przed niebezpieczeństwem słyszymy częściej niż relacje z groźnych zdarzeń, ale kiedy w końcu niebezpieczeństwo nadchodzi - robi to bez zapowiedzi.
1 osoba to lubi
To była epoka epidemii i nie było nic złego w byciu ostrożnym.
1 osoba to lubiŚmierć to noszenie niewygodnych ubrań, leżenie na twardym łożu i słuchanie płaczu bliskich osób. Mówienie o śmierci oznaczało spoglądanie na...
Śmierć to noszenie niewygodnych ubrań, leżenie na twardym łożu i słuchanie płaczu bliskich osób. Mówienie o śmierci oznaczało spoglądanie na siebie nawzajem w grobowej ciszy oraz ukrywanie płaczu przy odgłosie odkręconej wody.
1 osoba to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Dół Hye-young Pyun
6,9
Teściowe odzyskują należne im miejsce w literaturze.
***
"Dół" koreańskiej pisarki Pyun Hye-Young jest obecnie rarytasem nie do zdobycia. Nakład został wyczerpany, a dodruk nie jest planowany. Nawet na serwisach aukcyjnych/antykwarycznych na próżno szukać tej książki. Łut szczęścia pozwolił mi ją zdobyć za jedyne 15 złotych. Czy poza rzadkością występowania, powieść posiada jeszcze inne walory?
O tym za chwilę, ponieważ przed lekturą warto wiedzieć o jednej rzeczy. Fabuła jest tutaj statyczna, pasywna. Obiektywnie rzecz biorąc, nic wielkiego się nie dzieje. Poznajemy historię Oghiego: wykładowcy akademickiego, kartografa, który pewnego dnia budzi się łóżku i dowiaduje się, że uległ wypadkowi samochodowemu. Jego żona poniosła śmierć na miejscu, a on sam doznał poważnych obrażeń kręgosłupa i nie może się poruszać. Ba, jedyną częścią ciała, nad którą ma pełną kontrolę, są oczy. Mrugając, odpowiada na pytania. Jedno mrugnięcie – tak, dwa na nie. Opieki nad nim podejmuje się pogrążona w żałobie teściowa.
Nie brzmi to zbyt ekscytująco, wiem, ale zapewniam iż Dół nie jest nudną książką. Wprost przeciwnie.
Poza tym bardzo rzadko zdarza się, by literatura poświęcała uwagę teściowym. U Hye-Young teściowa jest – nie licząc Oghiego – główną bohaterką. Koreańska pisarka świetnie sobie poradziła z eksploracją tego motywu. Oghi i teściowa są splątani masą powiązań. Niektóre z nich są jasne i przejrzyste, innych czytelnik musi się domyślać. Niektóre autorka ujawnia w miarę rozwoju fabuły. Ten zabieg powoduje, że "Dół" ze zwykłej powieści przekształca się w coś więcej. Zyskuje wiele dodatkowych emocji, a niepewność co do motywów kierujących poczynaniami niektórych bohaterów powoduje, że od książki nie można się wręcz oderwać.
Co może dziwić, bo jak wspomniałem, akcji tu tyle co kot napłakał. Hye-Young co jakiś czas dorzuca niepozorny szczegół, który chłoszcze czytelnika po twarzy. Sparaliżowany Oghi, żyjący prawie jak warzywo, wzbudza litość i smutek. Może także podziw – za wytrwałość w walce o powrót do zdrowia - i sympatię. Co z tą sympatią zrobimy, gdy dowiemy się, że Oghi wcale nie był taki święty? Że swoje grzeszki w życiu popełnił? Czy to samo można powiedzieć o jego tragicznie zmarłej żonie?
Uczucia jakie wzbudzają bohaterowie tej książki podlegają ciągłym zmianom. Ewoluują z każdą stroną, a postać, która wzbudzała w nas pozytywne odczucia może się za chwilę przekształcić w postać antypatyczną. Nie ma tu czarno-białych bohaterów (w ogóle zresztą nie ma ich zbyt wielu),a koreańska pisarka z premedytacją wodzi czytelnika za nos.
Całą akcję tej krótkiej książki obserwujemy z perspektywy Oghiego. Poznajemy jego myśli, obawy, nadzieje, szczegóły małżeństwa, a z czasem dowiadujemy się też jak doszło do tragicznego wypadku. Jak wspomniałem, bohater leży w łóżku, więc do rangi wydarzenia urasta np. wejście gosposi do jego pokoju.
Trzeba się wykazać nie lada kunsztem, by w takim otoczeniu utrzymać zainteresowanie czytelnika i opowiedzieć doprawioną kilkoma szczyptami grozy historię, która będzie trzymać w napięciu. Hye-Young sztuka ta udała się znakomicie, dzięki czemu otrzymujemy kameralną, intymną powieść o cierpieniu, pustce i o tym, jak ucieka nadzieja.
Popiół i czerwień Hye-young Pyun
6,2
''Jest jedna rzecz, która jest bardziej przerażająca niż szczury. Czy wiesz, co to?
- Co?
- Ludzie."
Coś od początku drapało mnie w środku i "mówiło". Nie kupuj tej książki, nie czytaj, ona jest trudna, brudna, paskudna, obrzydliwa i pełna najgorszego zła. Okładka rzeczywiście nie nastrajała optymistycznie i ten znak ostrzegawczy...ale przecież ja lubię trudne książki, biorę je na klatę i radzę sobie z nimi.
To jedna z "tych" książek, po których od razu biegnę do łazienki, by porządnie wyszorować ręce, ponieważ mam wręcz namacalne wrażenie, że ten brud i smród z niej przykleił mi się do palców. To rzeczywiście książka obrzydliwa, śmierdząca i ociekająca gnijącymi odpadkami i mulistą śmierdzącą breją z kanałów, a jednocześnie to jedna z tych historii, od których nie można się oderwać. To bardzo dobra, wręcz, w mojej ocenie, rewelacyjna pozycja.
Do jakiegoś kraju (nie wiadomo jakiego),przylatuje jakiś mężczyzna (nie wiadomo jak się nazywa) Wiadomo tylko tyle, że kraj, do którego przyleciał, jest mu językowo obcy i to, że w tym kraju pleni się jakiś wirus, który nie wiadomo, w jaki sposób się rozprzestrzenia, aczkolwiek plotka głosi, że roznoszą go szczury.
Pan ów przybywa tutaj do pracy, jednak jest mocno, powiedzmy "wczorajszy". Ponieważ swój wyjazd opijał z kolegami w dość intensywny sposób, do późnej nocy. Całej reszty o tym Kimś dowiadujemy się w trakcie dalszego czytania. O tym, jak żyje w tym kraju, do którego przyleciał, ale też o tym, jak żył i dlaczego został wybrany przez swoich pracodawców do tej zagranicznej misji, w swoim kraju ojczystym. A jest o czym czytać.
Nie do końca jestem pewna czy polecać tę książkę, chyba tym bardziej wrażliwym, nie specjalnie, chociaż z drugiej strony, trochę żal by było nie przeczytać takiej świetnej pozycji, która, mimo że "kwitnie" prawdziwie azjatyckim stylem, to i ma miejsca jakieś dziwnie znajome np.
"Rządząca partia konserwatywna, która od dawna była u władzy, zaczęła zachowywać się po dyktatorsku i oczekiwano, że obywatele zaczną się masowo burzyć, ale ostatecznie pojawiły się tylko małe, sporadyczne demonstracje, które kończyły się równie szybko jak się zaczynały. Wybory odbyły się mimo niepokojów i partia konserwatywna cieszyła się ponownym łatwym zwycięstwem"
i jeszcze à propos reklam:
"Mimo że próbował skupić się na reportażu, przerwały go reklamy. W przeciwieństwie do ponurych i przygnębiających wiadomości reklamy były chaotyczne i pełne humoru jak wczesne objawy depresji. Obrazy śmierci zastąpił obraz człowieka pozornie niemożliwie podekscytowanego, by wziąć duży łyk pienistego piwa."
Barbara J. Zitwer, powiedziała, że ta książka to "literacki Escher", a ja się z tym w zupełności zgadzam. Znam i uwielbiam grafiki Eschera i to określenie spokojnie do tej książki pasuje. Jeszcze jedno skojarzenie mi się nasunęło po jej przeczytaniu.
Jacek Kaczmarski wyśpiewał w "Obławie II"
"Słyszę wciąż i uszom nie wierzę
Lecz potwierdza co krok, wszystko mi
Zwierzem jesteś i żyjesz jak zwierzę
Lecz nie wilki, nie wilki już wy...."
Oj nie wilki już my....