Najnowsze artykuły
- ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant1
- ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
- ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński18
- ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jan Madejski
4
6,1/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,1/10średnia ocena książek autora
65 przeczytało książki autora
83 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Powstanie Warszawskie Tom I, komiks paragrafowy
Maciej Czaplicki, Jan Madejski
0,0 z ocen
1 czytelnik 0 opinii
2022
Najnowsze opinie o książkach autora
Wolsung: Antologia tom 2 Jakub Ćwiek
6,9
Wiosną tego roku ukazała się niezwykle intrygująca i zaskakująca pozycja pt. "Wolsung. Antologia Tom. 1", wydana przez debiutujące Wydawnictwo Van Der Book. Zbiór opowiadań osadzonych w realiach świata "Magicznej Rewolucji Przemysłowej" był nie tylko ciekawy, ale także ze wszech miar innowacyjny, barwny i wnoszący pewien powiew świeżości do literackiego gatunku steampunku w Naszym rodzimym wydaniu. To wizje uznanych już autorów i debiutujących pisarzy, którzy ramię w ramię stworzyli niepowtarzalną opowieść o świecie Wolsungu.. I oto dziś do rąk polskich czytelników trafia drugi tom owej antologii, który ponownie zaprasza Nas do świata przygody, maszyn parowych, humanoidalnych tworów techniki, krasnali, trolli, niziołków, golemów i elfów, wielkiej polityki i drobnych ludzkich czynów.. Poznajmy zatem książkę "Wolsung. Antologia Tom. 2" !
Druga odsłona wolsungowej antologii dostarcza Nam 18 wyjątkowych opowiadań, z których to każde jest inne, niepowtarzalne, intrygujące. To dzieła wielkich i uznanych już autorów polskiej fantastyki, m.in. Jakuba Ćwieka, Witolda Jabłońskiego, Marcina Przybyłka Emila Strzeszewskiego czy też Łukasza Radeckiego, jak i również debiutantów i laureatów konkursów wolsungowych. Tym oto sposobem otrzymaliśmy tutaj spojrzenie na świat Wolsungu oczyma zawodowych pisarzy, jak i również amatorskich miłośników tego Uniwersum, których to wizje wzajemnie się uzupełniają i tworzą niezwykłą całość.. Poznamy tutaj historie ludzi, elfów, gnomów, trolli, krasnali i innych wszelakich ras.. Będziemy śledzić losy żołnierzy walczących w wielkich wojnach, naukowców marzących o wielkich odkryciach i technologicznych wynalazkach, marzycieli śniących o życiu pełnym przygód i emocji, detektywów i strażników zmagających się z trudnymi aspektami swego zwodu, piękne damy i wytwornych dżentelmenów spędzających czas na politycznych i technologicznych dysputach, balach, romansach.., oraz wielu, wielu innych niezwykłych mieszkańców Wanadii, Lemurii, Sunniru, Purgatorii, Winlandii i Atlantydy - czyli kontynentów świata Wolsungu..
Zbiór tych blisko dwudziestu mini opowieści stanowi niezwykłe doświadczenie literackie dla każdego czytelnika, niezależnie od tego czy jest on wielkim miłośnikiem Wolsungu, czy też spotyka się z nim dopiero po raz pierwszy. Opowiadania te mają w sobie bowiem to, co zaciekawi i zaintryguje każdego czytelnika bez wyjątku: ciekawą fabułą, niezwykłych bohaterów i klimatyczność miejsca w którym się one rozgrywają! Każda z tych historii jest inna, a zarazem stanowiąca niejako kontynuację poprzedniej opowieści czy też zapowiedź następnej. To swoiste spojrzenie w życie mieszkańców świata magii i technologicznej rewolucji, poprzez "okna ich domostw". Spojrzenie, po którym nasyciwszy Naszą ciekawość, odstępujemy, przemieszczamy się do zupełnie innego kraju, miasta, dzielnicy, i ponownie zaglądamy w okno nowego domu, nowego bohatera, nowej historii.. Oczywiście niektóre z nich są bardziej interesujące, inne zaś mniej.., ale za każdym razem nie pozwalają one oderwać od siebie Naszego wzroku.. I chyba nie można wyobrazić sobie lepszej podróży po świecie Wolsungu, aniżeli w towarzystwie tych 18 wyjątkowych przewodników słowa pisanego..
Każda z tych historii jest odmienna, utrzymana w innym klimacie, różnej konwencji i stylu oraz zwracająca uwagę na zupełnie inne kwestie i wartości. Myślę, że jest to szczególnie widoczne w podejściu uznanych już autorów i debiutujących pisarzy, gdzie to Ci pierwsi umiejętnie wplatają w świat Wolsungu opowiadaną historię, zaś Ci drudzy czynią wręcz na odwrót - historia staje się tłem dla tego niezwykłego świata. I nie jest to bynajmniej żaden zarzut, gdyż każde z tych spojrzeń jest po prostu inne, ale na pewno równie intrygujące. Dobrze się stało również, iż opowiadania zawodowców i amatorów wzajemnie się przeplatają, dając tym samym tak różnorodny wgląd w ten zbiór i w realia Wolsungu. I tak oto w jednej chwili jesteśmy świadkami pasjonującej opowieści kryminalnej, następnie doświadczamy bardzo subtelnej relacji o ludzkich uczuciach i namiętnościach, by za chwilę poczuć prawdziwy dreszcz przerażenia, ukojony pokładami świetnego humoru w kolejnej opowieści..:) Różnorodność, wielobarwność i inne punkty widzenia - to największe atuty i siła tej antologii:)
Oczywiście jak to ma zazwyczaj miejsce w przypadku każdego zbioru opowiadań, znalazłam tutaj kilka absolutnych "perełek", o których to muszę opowiedzieć w kilku słowach. Takim opowiadaniem jest z pewnością otwierająca całą antologię opowieść Jakuba Ćwieka "Sześć minut Roberta Carlsona", która łączy w sobie kryminalną zagadkę, awanturniczą przygodę i magiczny czar. To historia więziennej Twierdzy, do której to trafia największy złoczyńca Alfheimu. Opowieść o jego pobycie w Twierdzy, wspomnieniach największych przestępstw i.. tajemniczego zniknięcia.. Finał tej historii jest nie tylko wielką zagadką, ale także i tajemnicą dla samego czytelnika, który przez bardzo długi czas po lekturze wciąż "zachodzi w głowę", nad jej rozwikłaniem..;) Kolejnym interesującym opowiadaniem jest "Głód żelaza" Kornela Mikołajczyka, opowiadające o pewnym śledztwie prywatnego detektywa, niziołka - Hamonda Lockholma. Ów detektyw prowadzi dochodzenie w sprawie tajemniczej "ucieczki" zbroi z miejscowego muzeum jak i również zajmuje się poszukiwaniem pewnego arystokratycznego, elfiego poety.. Obie sprawy okazują się ze sobą wiązać, zaś finał tej historii jest niezwykle efektowny, dramatyczny i nostalgiczny.. Z kolei opowiadanie Krzysztofa Cerana pt. "Pragnienie", to brawurowa, emocjonująca i zarazem zabawna opowieść o spełnianiu marzeń i sile wyobraźni, które ku temu prowadzą. Bohaterką tej historii jest młoda służąca - Miliie, która to z wielką pasją zaczytuje się powieściach o przygodach dzielnej złodziejki - Esmeraldy. Pewien niefortunny zbieg okoliczności sprawia, iż dziewczyna wplątuje się w wielką i niebezpieczną aferę, która to przypomina jej wydarzenia z kart książek.. Interesująca, intrygująca i pełna akcji opowieść, trzymająca w napięciu od pierwszego do ostatniego zdania. Absolutnym natomiast "numerem jeden" w tym zbiorze, jest dla Mnie opowiadanie pt. "Lalka 2 (Miłość wieku pary)", autorstwa Witolda Jabłońskiego. I tak.., to swoista "wolsungowa" wersja Lalki Prusa;) Oj.. dzieje się tutaj bardzo wiele, zaś miłość, schadzka i finał romansu Izabeli i Wokulskiego - jest więcej niż szokujący;) Dość by rzec - bardzo mechaniczny..;) Ogromne pokłady wyrafinowanego humoru ma w sobie zaś opowiadanie "Teterski Aeroklub Dżentelmena", który to bynajmniej z podniebnymi ewolucjami ma niewiele wspólnego;) Bohaterem tej historii jest poborca podatkowy, a ściślej rzecz biorąc - kontroler podatkowy. Otóż Apollonius Falpick - bo o nim tu mowa, stawia sobie za cel honoru przechytrzenie i przepędzenie ze swego miasta pewnego właściciela klubu hazardowego, który wykorzystując sztuczki prawne i magiczne, nie płaci należnych podatków gruntowych.. Inteligencja, przebiegłość i magiczne właściwości technologiczne - będą przedmiotem gry pomiędzy tymi dwoma przeciwnikami, przy której to będzie śmiechu co nie miara..;) Zupełnie inny charakter ma opowiadanie "Ostatnia wyprawa", autorstwa Łukasza Radeckiego. To utrzymana w konwencji thrillera, a nawet horroru opowieść o wyprawie pary dwojga prywatnych detektywów i ich współpracowników, której celem jest odnalezienie pewnego starego zamku i zamieszkującego go wynalazcy.. Kłopot jednak w tym, iż jednym z ów detektywów jest zaawansowany wiekiem troll, który z każdym dniem staje się coraz bardziej ohydny w wyglądzie, agresywny i szalony.. Ta typowa dla jego gatunku przypadłość ma tylko jedno lekarstwo - samobójstwo.. Jednak podczas owej wyprawy sprawy przybierają zgoła inny, zaskakujący i krwawy obrót..
To tylko kilka spośród tych 18 opowiadań, które to w tak barwny, intrygujący i drobiazgowy sposób przedstawiają Nam świat Magicznej i Technologicznej Rewolucji Przemysłowej, jak i również skomplikowane losy jej uczestników..:) A zapewniam, że pozostałe historie są równie ciekawe i warte poznania..
Lektura drugiemu tomu antologii jest naprawdę interesującym, ciekawym i bardzo odkrywczym doświadczeniem. Przede wszystkim dlatego, iż tego typu pozycje wciąż bardzo rzadko pojawiają się na Naszym polskim rynku wydawniczym. Po drugie zaś przedstawiony tu świat maszyn, technologii i nauki w połączeniu z z zamieszkującymi go fantazyjnymi gatunkami i rasami oraz szczyptą magii w tle, prezentuje się niezwykle intrygująco. To świat, do którego każdy z tych owych 18 autorów dorzucił swoją małą cegiełkę, i tym sam pozostawił ślad własnej wyobraźni, stylu pisania i postrzegania tego, co w literaturze najważniejsze. Odkrywanie tego świata jest zaś dla czytelnika samą przyjemnością i przednią zabawą, którą to warto dozować sobie niespiesznie, krok po kroku i dzień po dniu, by tym samym móc jak najwięcej i najdłużej czerpać z tej podróży po świecie Wolsungu..
"Wolsung. Antologia Tom. 2" to pozycja, po którą powinni sięgnąć wszyscy miłośnicy steampunku, jak i również fani fantasy i science - fiction na wysokim, ambitnym poziomie. Znajdą tu również coś dla siebie miłośnicy ciekawych, inteligentnych i nietuzinkowych historii, w których to fabuła odgrywa najważniejszą rolę. Innymi słowy mówiąc, to pozycja dla każdego:) Dobrze się dzieję, iż takie wydawnictwa jak Van Der Book powstają w Naszym kraju i odkrywają dla polskich czytelników zupełnie nowe horyzonty literackiej wyobraźni..:)
Fantom (1/2017) Andrzej Pilipiuk
6,4
Kupiłem dla testów. Poniżej subiektywne wyniki.
1. Proza
Gumofilc - Andrzej Pilipiuk
Dość prymitywny szort, wyraźnie pisany na kolanie, na zamówienie. Językowo i stylistycznie kanciasty. Pomysł wtórny, wcześniej wykorzystany w masie dowcipów, a i sam autor wykorzystał motyw pewnie już z dziesięć razy. Poziom dowcipu żenujący. Zasadniczo obraza dla czytelnika.
0/10
Dziady - Jan Madejski
Zaczyna się przyjemnie, by rozwinąć się w znów przymitywną fabułę (przepraszam za ten oksymoron) ze zwichniętą logiką. Styl w miarę poprawny ale niewyrobiony, takie licealne wypracowanie. Końcówka ze standardowym twistem. Produkcyjniak bez ambicji.
4/10
Tancerka i żandarm - Andrzej Sawicki
Najładniej napisane, znów proste ale tym razem z wdziękiem i przyjemnym humorem. Nieszczęśliwie są tam jakieś anioły (nie ma chyba większego literackiego upadku niż pisanie o aniołach, no, może o emo-wampirach gejach) ale szczęśliwie autor nie wdaje się specjalnie w mechanikę ich bytowania. Żaden szał ale nie boli.
6/10
Lawliet - Anna Szumacher
Tytuł to jakieś bezsensowne imię które niby powinno coś znaczyć skoro znajduje się w tytule. Nic mi nie mówiło więc sprawdziłem. Jakies mangowe imię. I znów o aniołach, tyle, że tym razem na ostro i do samego dna na serio. Gorsze od pisania o aniołach może chyba być tylko pisanie o mangowych aniołach. Na serio. Nuda, nuda i dylematy moralne, że tylko siąść i płakać. Umiejętości pisarskie takie sobie, w połowie miałem dosyć, zmusiłem się z kronikarskiego obowiązku. Summa summarum zero przyjemnści literackiej i intelektualna degradacja.
1/10
2. Publicystyka
Temat numeru - horror rustykalny - podany miernie. Autor w zasadzie nie zna tematu, napisał o czymś co wszyscy wiedzą i co tam zasłyszał, pomijając na początek choćby Inwazję z Aldebarana Lema a potem całe mnóstwo tekstów powstałych w późniejszych czasach (O weselu w Atomicach Mrożka wiedział bo miał w szkole). Ocena co najwyżej mierna.
3/10
Artykuł Naczenego o Klubie Tfurcuf standardowy, kotlet mielony już wielkokrotnie. Ani nic nowego ani specjalnie ciekawego, chociaż może dla młodziaków będzie to odkrycie.
Dalej mamy Toudiego obszernie o historii studia Ghibli. Znów mi to nic nie mówiło. Okazało się, że znów manga. Nie wyszedłem poza pierwszy akapit. Jeszcze tak nisko nie upadłem by czytac o mandze.
I tyle jeśli idzie o publicystykę. Z mojego punktu widzenia wyjątkowa nędza.
3. Wywiady
Prywatnie, forma komunikacji literackiej mieszcząca się gdzieś na szarym końcu moich zainteresowań. Niespecjalnie interesują mnie poglądy drugoligowych pisarzy (proszę się nie obrażać) tworzących przeciętne albo słabe książki, tudzież osobistości internetowych (Osobistość inetrnetowa - do tej pory rechotam). Tacy ludzie po prostu nie mają mi nic istotnego do powiedzenia. Zwykle o tym jak, gdzie i kiedy pisać, słać i że szanują fanów i że są przeciw dziurze ozonowej, globalnemu ociepleniu i marnowaniu żywności. Nie przeczytałem, żadnego z wywiadów, tu i ówdzie jeno rzucając okiem na pojedyncze zdania. Szkoda życia na pierdoły, szczerze wątpię by padł tam chociaż jeden świeży, odkrywczy pogląd czy nieznana mi interesująca informacja.
4. Quasi-literatura
Sporą cześć magazynu zajmują reklamy w postaci fragmentów opowiadań czy powieści. Nie czytam tego nawet w sieci, gdzie moim zdaniem miejsce dla takich pomysłów. Umieszczanie tego w piśmie to jakieś kuriozum. Chociaż może się nie znam.
5. Recenzje
Wartość zaniedbywalna.
6. Komiks
Mrok: Dibelskie misterium - jakaś długaśna czereda twórców
Brzydki, graficznie paskudny, nieczytelny, fabularnie żenujący. Też chyba jakiś reklamowy fragment.
1/10
7. Technikalia
Papier, kolorystyka-estetyka bardzo na plus, trzyma się w łapkach przyjemnie. Mam dwa zarzuty. Pierwszy to mnóstwo pustego miejsca. Podczas II wojny światowej marginesy wykorzystano by na pokłady startowe lotniskowców. Dwa, irytująca maniera umieszczania plam z drukowanymi powiększoną, wytłuszczoną czcionką wyimkami z zamieszczonych tekstów. I mnóstwo takich sobie obrazków.
8. Podsumowanie
Może ktoś o innych kryteriach, lepiej oceni pierwszy numer Fantoma, niestety ja jestem mocno zawiedziony. Opowiadania, czyli coś co mnie w periodykach literackich najbardziej interesuje, zajmuje jakąś niemożliwie skromną część - w granicach 1/5 całości - i na dodatek jest fatalna. Reszta numeru wypełniona jest, w mojej ocenie, bezwartościową sieczką. Ale chyba takie czasy a ja jestem z wczoraj.