Najnowsze artykuły
- ArtykułyKocia Szajka na ratunek Reksiowi, czyli o ósmym tomie przygód futrzastych bohaterówAnna Sierant1
- ArtykułyAutorka „Girl in Pieces” odwiedzi Polskę! Kathleen Glasgow na Targach Książki i Mediów VIVELO 2024LubimyCzytać1
- ArtykułyByliśmy na premierze „Prostej sprawy”. Rozmowa z Wojciechem ChmielarzemKonrad Wrzesiński1
- ArtykułyStrefa mrokuchybarecenzent0
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Donald Antrim
2
5,6/10
Pisze książki: literatura piękna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,6/10średnia ocena książek autora
85 przeczytało książki autora
88 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Głosuj na pana Robinsona i lepszy świat! Donald Antrim
5,6
Powieść Antrima rozpoczyna się od obalenia starego porządku, po którym ma nastąpić nowy ład. Tym aktem założycielskim jest jednak mord, którego z niewyjaśnionych przyczyn dokonano na burmistrzu miasta. Budowanie nowego świata to jednak chaos, któremu odpowiada chaos samego tekstu Antrima. Pierwszoosobowy narrator (tytułowy pan Robinson) niczego nie wyjaśnia, raczej zaciemnia obraz własnym subiektywizmem.
Lincz i ćwiartowanie ciała burmistrza rozpoczyna serie absurdów zarówno na poziomie rzeczywistości jak i narracji. Rzeczywistość przeradza się we własne zaprzeczenie, a ćwiartowaniu ciała odpowiada szatkowanie tekstu na poziomie języka, narracji i konwencji literackich. Jednak wprowadzenie poetyki surrealizmu, groteski i farsy do niczego w rzeczywistości nie prowadzi. Jedynie potęguje wrażenie chaosu i braku panowania nad literacką materią, ale poza tym nie działa. Pozostaje z tego bigosu, dodajmy, że bigos to wszystko, co szatkowane, ledwie etykietka "eksperymentu", który niestety nie jest udany. Nudzi i właściwie niczego nie wnosi, choć ma wielkie pretensje do objawień o upadku świata.
I tylko na poziomie obrazu upadku świata można w ogóle mówić o jakimś spłyconym znaczeniu powieści Antrima. Społeczne obserwacje są wprawdzie przerysowane go groteski, ale jednak układają się w karykaturalny portret Ameryki. [...]
To wszystko jednak za mało, by, jak to jednak zrobiono, ogłosić książkę powieścią kultową. Jest jedynie pretensjonalna i z pretensjami do mądrości. Odrzuca chaos, mieszanina stylistyczna i ogólna tandeta. Antrim? Nie, dziękuję.
Opinia też tu: https://annadlugosz.blogspot.com/2019/08/gosuj-na-pana-robinsona-i-lepszy-swiat.html
Głosuj na pana Robinsona i lepszy świat! Donald Antrim
5,6
Realia, w których osadzona jest powieść początkowo wydają się mocno prawdopodobne, współczesne. Mamy oto miasteczko amerykańskie, w którym niemal wszyscy się znają, choćby z widzenia.
Przekonanie to ulega zatarciu, gdy czytelnik zapozna się na dobre z językiem autora. Sugeruje on wiele niecodziennych, czasem mrożących krew w żyłach zdarzeń (nierzadko z udziałem dzieci),które powodują zachwianie pewności co do realności powieści.
Postapokaliptyczny duch całej narracji pojawia się bardzo szybko i zostaje z czytelnikiem do końca.
Wśród bohaterów wyczuwa się nerwowość i nieufność wobec wszystkich, strach i gotowość na najgorsze. Sam burmistrz został zamordowany, zginął w strasznych męczarniach, choć powody i przesłanki nie są do końca jasne.
Wiadomo jednak, że od tej pory każdy mieszkaniec próbuje zamienić swoje domostwo w twierdzę, dzieci bawią się w tworzenie pól minowych, zaś widok drutów kolczastych na podwórku nie jest niczym niezwykłym.
Potworna, pełna niepewności teraźniejszość wzmaga w ludziach poczucie niestabilności, tymczasowości i nieufności. Każdy może być katem, każdy może stać się ofiarą.
Groza codzienności splata się lekko z ekscentrycznym humorem, często ocierającym się o osobliwość, zarówno w treści, jak i w formie.
Autor zręcznie operuje językiem - przeplata różne style, konwencje, formy językowe, przynależące w powieści do różnych bohaterów, powodując, że podziwiamy jego sprawność lingwistyczną zarówno pod postacią bombastycznych fragmentów, pełnych zdobień i napuszonych ozdobników, a także anemicznych partykuł czy zaimków.
Autor bawi się językiem, formą, znaczeniem, wykorzystując je do pokazania swojej wizji, czy może sportretowania współczesnego świata, a może najbardziej jego amerykańskiej części.
W aktualnej sytuacji historia widziana z perspektywy nauczyciela, Peta Robinsona, zafascynowanego średniowiecznymi narzędziami tortur, nabiera nowego wymiaru. Dość groteskowego.
buchbuchbicher.blogspot.com