Najnowsze artykuły
- ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
- Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
- ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Giuseppe Sala, Giuliano Zanchi,
Znany jako: Silvano PetrosinoZnany jako: Silvano Petrosino
1
8,0/10
Pisze książki: religia
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
8,0/10średnia ocena książek autora
1 przeczytało książki autora
1 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Oblicze do kontemplacji Giuseppe Sala, Giuliano Zanchi,
8,0
O ile w judaizmie i w islamie wszelkie przedstawianie Boga jest uznawane jako naruszenie przykazania zakazującego innych form kultu jak tylko w duchu i prawdzie a nie poprzez jakiekolwiek działania przy pomocy materialnych wyobrażeń, o tyle chrześcijaństwo bardzo załagodziło powyższe restrykcyjne zapisy. I uczyniło to nie dlatego, że chciało naruszyć literę prawa zawartą w Dekalogu i w komentarzach o wieloletniej praktyce, ale dlatego, że w sposób świadomy uznało, że to, co się dokonało w związku z faktem przyjścia na ziemię Syna Bożego zmieniło dotychczasowe podejście i dało asumpt do innej interpretacji. To też było niejednolite podejście, a wręcz rozłożony w czasie poważny konflikt jaki przetoczył się przez chrześcijaństwo, i który znalazł swoje rozwiązanie dopiero na soborze. Ikonoklazm, bo o nim mowa, dotykał bardzo delikatnej materii teologicznej, i do dziś nie do końca został w pełni dopowiedziany, choć jego owocem na pewno jest obecność obrazów, figur i innych materialnych przedmiotów kultu, które należą do bogatego doświadczenia Kościoła mimo krytycznych uwag, płynących od Kościołów protestanckich czy reformowanych nie akceptujących tej rzeczywistości w chrześcijaństwie. To pokazuje, że problem, z którym mamy do czynienia jest warty dokładniejszego przyjrzenia się mu i pogłębienia, do czego wszystkich zachęcam, my jednak dostajemy do rąk książkę, która z tego sporu wychodzi poza te ramy, bo oto zaprezentowane zostają nam rożne portrety, ujęcia twarzy Jezusa, które dzisiaj należą już do kanonu malarstwa i bardziej są klasyfikowane jako dzieła sztuki niż element dyskusji o tym, czy można czy nie można rysować Jezusa, czy to jest zgodne z Bożym planem czy ten plan narusza i wprowadza swoista idolatrie, która odciąga wiernych od wiary w osobowego, acz niewidzialnego Boga, i wszelkie jego obrazy są poważnym nadużyciem. Kwestii powyższej nie rozstrzygniemy, natomiast z nieukrywaną radością możemy przyjrzeć się wielu zamieszczonym w niniejszej książce obrazom, które postać Jezusa przybliżają i odsłaniają także inną stronę tego teologicznego dialogu, a mianowicie jego psychologiczny aspekt, na ile człowiekowi potrzeby jest taki właśnie sposób pokazywania tego co niewidzialne i nie wyobrażalne, a przecież, to, co się uosobiło przez fakt wcielenia Boga w Jezusa Chrystusa, to to, że dzięki temu możemy patrząc, czy to na całun czy na chustę czy na obrazy widzieć w nich żywe zostawione nam oblicze samego Boga, które kontemplujemy i czcimy, nie nadając samemu materialnemu artefaktowi jakiegoś szczególnego znaczenia, tylko traktując go jako drogowskaz do samego Boga. Świetna lektura z ważną dyskusją teologiczną w tle.