Fryzjer Stalina Paul M Levitt 6,8
ocenił(a) na 89 lata temu Rosja to ostatnio kraj będący na językach całego świata. Matuszka otulająca swoimi ramionami każdy kawałek ziemi, jaki znajdzie się w zasiągu Putina, nie raz pokazała, do czego zdolne są jej dzieci.
Przenieśmy się, więc do czasów, gdy jej najznamienitszą pociechą był pewien Gruzin o nazwisku Josif Wissarionowicz Dżugaszwili, który dla potomnych przetrwał, jako Józef Stalin…
Po za okrucieństwem, paranoją na punkcie bezpieczeństwa, mistrzostwem w oszukiwaniu, niewybrednymi metodami przesłuchiwania świadków, twarzy pełnej dziobów po ospie, kojarzono go z jeszcze jedną ważną rzeczą. Wąsami. Czczone przez wiernych wyznawców, będące wyznacznikiem nastroju Wożda, budujące nowe trendy w modzie rosyjskiej – słowem skarb narodu.
To właśnie one są przyczyną przywilejów i obaw Awrahama Bahara, fryzjera, który ze sztuką strzyżenia zapoznał się już w latach dziecięcych, obserwując ojca, prawdziwego mistrza tegoż fachu.
Awraham od osiemnastego roku życia jest mieszkańcem Tirany. Odkąd pamięta Albania zawsze była życzliwa cudzoziemcom. Zawód fryzjera pozwalał na dostanie życie, dom z ogródkiem i święty spokój. Niestety rzeka mlekiem i miodem płynąca, musiała kiedyś wyschnąć. Zła sytuacja ekonomiczna, czystki etniczne, zbrodnicze napady w biały dzień, głód i ubóstwo popychają Awrahama do drastycznych środków. Nasz główny bohater postanawia, iż powróci do ziemi ojców, Rosji. Wybór jest łatwiejszy dzięki donosom z gazet, z których wynika, że kraj ten to raj na ziemi, który ugości każdego przybysza. Wszyscy są tam szczęśliwi, pracy jest od groma, pieniądze spadają z nieba niczym manna – nic tylko wyjeżdżać!
Awraham pakuje najpotrzebniejsze rzeczy, zmienia imię i nazwisko na Razan Sztube i wyrusza w świat. W malowniczej wiosce poznaje piękną Annę, matkę trójki dzieci, która zostaje jego żoną. Dzięki jej synowi Dymitrowi, dostaje niepowtarzalną okazję zostania golibrodą Stalina.
Czy przyjęcie posady okaże się dobrym wyborem? Jak Razan poradzi sobie na salonach? Czy uda mu się zniwelować podejrzenia Stalina? Czy wytrzyma w sieci kłamstw i donosów?
„Fryzjer Stalina” Paula M. Levitta to świetna gratka dla każdego czytelnika. Już sam tytuł kusi do sięgnięcia po tę powieść. Fryzjer – Czy to żart? Komedia? Nic z tych rzeczy, choć wisielczego humoru tu nie brakuje.
To, na co od razu zwrócicie uwagę to bardzo drobiazgowo przedstawieni bohaterzy. Mamy, więc Razana z masą przemyśleń na głowie, Annę, która wykorzysta każdą okazję, aby zadbać o dobrobyt rodziny, płytką, jak kałuża po mżawce Nataszę, przebiegłego Dymitra, utalentowaną Jelenę, mistrza w rzucie podkową Pawła czy ukochanego przez naród, zmiennego, jak pogoda Stalina. Nie bójcie się, że zginiecie w natłoku nazwisk. Książka jest tak skonstruowana, abyśmy zdążyli dokładnie poznać każdą postać, przyjrzeli się jej wewnątrz i na zewnątrz, pokochali lub znienawidzili. Dzięki temu autor zdanie po zdaniu zdobywa naszą uwagę, w problemy bohaterów wplatając horror lat trzydziestych ubiegłego wieku.
To właśnie tło historyczne jest kolejnym konikiem tej powieści. Levitt po stokroć daje nam odczuć bezprawie stalinowskiej Rosji. Z pozoru kwitnący kraj, pełen szczęśliwych ludzi, zalewa plaga donosicieli pragnących złupić nasz majątek, szpiegów, kolejnych zsyłek do obozów pracy, strachu, trzymania języka za zębami, podejrzliwości i szaleństwa. Bo jak przeżyć i nie zwariować, gdy za żart można dostać ładnych parę lat w łagrze? W szczególności, gdy znajdujemy się najbliżej głównej władzy? W tym wypadku powiedzenie pod latarnią zawsze najciemniej traci na znaczeniu.
Autor mistrzowsko gra na naszych emocjach. Nie raz i nie dwa czułam wielkie napięcie, wręcz bałam się odwrócić kolejną stronę, na której mógł zginąć jeden z ulubionych bohaterów. Dogłębnie odczuwałam huśtawki nastrojów, podejrzliwe spojrzenie sąsiada, czy stumilowy ogon szpiegów, chcący wrobić mnie w zdradę. Wraz z bohaterami analizowałam każdy krok, sprawdzałam podsłuchy, czy uciekałam pierwszym lepszym pociągiem na lewych papierach. Ryzyko i wielka niewiadoma jutra – o to, dlaczego warto sięgnąć po „Fryzjera Stalina”.
Jednakże ta książka to nie tylko walka z systemem. Jest tu również miejsce dla miłości, przywiązania, szatańskiego humoru, który miesza się z każdą niepewną sytuacją. Bo czy taki donos, choć smutny, (bo jak można takie rzeczy wypisywać do samej głowy państwa?) nie przypomina wam dziecięcych skarg, które często śmieszą dorosłych?
„Drogi Towarzyszu Stalinie” – zaczynał się typowy donos. – „Mieszkam w bloku razem z Galiną Sobol. Za każdym razem, gdy pada wasze nazwisko, ona pokazuje znak figi, jak zabobonny włoski wieśniak, aby oddalić zły urok. Powinna zostać osadzona w łagrze, a jej mieszkanie powinienem dostać ja, bo jest dużo większe od mojego i z widokiem na ogród.”(1)
Wielki rosyjski melanż, powieść, o jaką dzisiaj trudno. Praktycznie każdy znajdzie tu coś dla siebie: kryminał, nutkę romansu, wspaniałe tło historyczne, akcję, humor. Nie pozostaje mi nic innego, jak odesłać was na fotel Razana, tak abyście przekonali się na własnej skórze, jak to jest, gdy w rubryce zawód, możecie wpisać „Fryzjer Stalina”.