Znalezione w Ninatece: Henrik Ibsen

LubimyCzytać LubimyCzytać
17.03.2016

W niedzielę, 20 marca będziemy obchodzić 188. rocznicę urodzin Henrika Ibsena – jednego z czołowych XIX-wiecznych dramatopisarzy norweskich. Właśnie dlatego dzisiejszy odcinek audiocyklu poświęcamy temu znakomitemu twórcy.

Znalezione w Ninatece: Henrik Ibsen

Henrik Ibsen często określany jest jako „ojciec” współczesnego dramatu. Głównie dlatego, że jest jedną z osób, które zapoczątkowały modernizm w teatrze. W jego czasach pisane przez niego dramaty uchodziły za skandaliczne.

Przyszedł na świat w rodzinie kupieckiej jako najstarszy z pięciorga rodzeństwa. Kiedy miał 8 lat, jego ojciec zbankrutował. W 1843 roku, zaraz po konfirmacji Ibsen przeniósł się do Grimstad, gdzie pracował jako pomocnik aptekarski. W czasie sześciu lat spędzonych w Grimstad podjął pierwsze próby literackie. Jako osiemnastolatek został ojcem dziecka z nieprawego łoża, którego matką była starsza od Ibsena służąca. Z nieślubnym synem pisarz nie utrzymywał kontaktów.

W 1850 roku Ibsen przeniósł się do Christianii, gdzie debiutował scenicznie – w teatrze Christinia wystawiono jego sztukę „Grób Hunów”. Wkrótce pisarz przeniósł się do Bergen, gdzie współtworzył teatr Det Norske Theater. Pracował w nim jako pomocnik reżysera i dramaturg. Na deskach tego teatru odbyło się wiele premier sztuk Ibsena. W 1857 roku Henrik poznał Zuzannę Thoresen, z którą ożenił się rok później. Wkrótce urodził się ich syn, Sigurd.

W 1857 roku Ibsen przeniósł się do stolicy, gdzie otrzymał stanowisko szefa Norweskiego Teatru Kristiania. Lata 1857-1864 były dla niego ciężkim okresem. Rozczarowany tym, że Norwegia nie pomogła Danii napadniętej przez Prusy, a także sfrustrowany problemami finansowymi rodziny, zdecydował się na emigrację. Przez kolejne 27 lat mieszkał we Włoszech i Niemczech.

To właśnie we Włoszech nastąpił przełom w twórczości dramaturga. Napisał tam „Branda” i „Peera Gynta”. A po przeniesieniu do Drezna stworzył stworzył swoje najgłośniejsze sztuki: Norę i Dziką kaczkę.

Dopiero w 1891 roku Ibsen wrócił do Norwegii, już jako znany i ceniony pisarz. Jego dramaty zaczęto wtedy grać w całej Europie, zaś problemy, które poruszał w nich Ibsen, wywoływało burzliwą debatę w norweskim społeczeństwie. Ostatnie lata życia spędził w Christianii.

Jestem przede wszystkim człowiekiem – takim samym jak ty… Lub co najmniej chcę spróbować nim zostać.

Dziś zachęcamy do zapoznania się z dramatem Ibsena „Gdy wstaniemy z martwych”.

„Gdy wstaniemy z martwych” (w przekładzie Józefa Giebułtowicza), znany w Polsce lepiej jako „Gdy się zbudzimy spośród zmarłych” (przekład: Józef Puzyna) z 1898 roku należy do ostatnich dramatów Henryka Ibsena, będących z jednej strony syntezą jego literackich dokonań, z drugiej – stanowiących wyraźny zwrot ku symbolizmowi.  Ten mało popularny utwór norweskiego dramatopisarza odznacza się – jak wszystkie pozostałe – zwartymi, niezwykle celnie skonstruowanymi dialogami oraz  umieszcza w centrum zainteresowanie człowiekiem i jego bolączkami,  wysiłki podejmowane w celu odnalezienia własnej tożsamości i miejsca w świecie.

W „Gdy wstaniemy z martwych” Ibsen kreśli głębokie portrety psychologiczne swoich bohaterów – rzeźbiarza Arnolda Rubeka i jego dawnej miłości, Ireny von Satow. Oboje są „żywymi trupami”; cały ogień ich młodości się wypalił, dawno już „zeszli z wyżyn”. Są poranieni, niespełnieni i niepogodzeni ze stratą. Chcieliby ożyć, ale już za późno, by zmartwychwstać; oboje zmarnowali swoje życia. Mimo to pragną zachłysnąć się nimi raz jeszcze, „zanim wrócą do swoich grobów”. Dominuje tu atmosfera schyłkowości, rozkładu (nie bez przyczyny w podtytule dramatu autor dodał: „Epilog w trzech aktach”), jednak w adaptacji Henryka Baranowskiego bardzo mocno wyrażają się siła i pragnienie życia. Utwór, mimo poważnego  i wzniosłego tonu, wydaje się niezwykle aktualny – zasługa w tym na pewno  odtwórców głównych ról: Jana Englerta i Anny Markowicz.

Posłuchajcie początkowego fragmentu:

Fragment słuchowiska „Gdy wstaniemy z martwych” w reżyserii Henryka Baranowskiego, prod. Polskie Radio S.A. (2012), udostępniony dzięki uprzejmości serwisu ninateka.pl.

Obsada: Jan Englert (Profesor Arnold Rubek, rzeźbiarz), Halina Łabonarska (Pani Maja Rubek, jego żona), Anna Markowicz (Irena von Satow, podróżująca dama), Krzysztof Gosztyła (Dyrektor zakładu kąpielowego), Jerzy Janeczek (Właściciel dóbr Ulfheim)

Henryk Baranowski  (ur. 1943 w Tarnopolu, zm. 2013 w Brwinowie) był reżyserem teatralnym, scenarzystą i aktorem, jednym z najbardziej oryginalnych twórców polskiego teatru, docenianym w kraju i za granicą. Absolwent Wydziału Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego (1968) oraz Wydziału Reżyserskiego PWST w Warszawie (1973), zasłynął kontrowersyjnymi „Dziadami” w Teatrze im. Jaracza w Olsztynie z 1975 roku.  W latach 1980–1992 prowadził w Berlinie Zachodnim założony przez siebie Transformtheater, a od 2003 do 2007 roku pełnił funkcję dyrektora artystycznego Teatru Śląskiego w Katowicach. Spektakl „Peepshow” został w 1992 roku wyróżniony James Jefferson Award dla najlepszego przedstawienia sezonu w Chicago, a wystawione przez Baranowskiego w 2004 roku  „Życie z idiotą” Alfreda Schnittkego według prozy Wiktora Jerofiejewa otrzymało  Wszechrosyjską Maskę Operową dla najlepszego przedstawienia operowego w Rosji.

Zachęcamy: wysłuchacie całości!

Za udostępnienie materiałów serdecznie dziękujemy serwisowi ninateka.pl


komentarze [4]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Grot 19.03.2016 14:01
Czytelnik

O tak, oby dwa tomy Marciniakówny są godne pochwały.

Obok "Domu lalki" i "Dzikiej Kaczki" koniecznie trzeba jeszcze wskazać "Wroga ludu" i "Upiory". Genialne dramaty.

Ogólnie Ibsen wydaje się być mistrzem w przedstawianiu negatywnych konsekwencji, które są skutkiem bezwzględnie okrutnym kierowaniem się w życiu prawdą.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Laura 18.03.2016 13:31
Czytelnik

Szkoda, że nie znalazła się tu informacja, że dramaty Ibsena ukazały się niedawno w genialnym tłumaczeniu Anny Marciniakówny.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
allison 18.03.2016 07:57
Czytelniczka

Ibsen nierozerwalnie kojarzy mi się z "Norą" ("Domem lalki") i "Dziką kaczką" - wystarczy raz przeczytać, by zapamiętać na zawsze.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LubimyCzytać 17.03.2016 14:17
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post