Najnowsze artykuły
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Andrzej Urbańczyk
Źródło: http://www.zozz.com.pl/index.php/zasueni-eglarze/192-nagroda-chway-morz-dla-kapitana-andrzeja-urbaczyka.html
36
7,1/10
Urodzony: 01.03.1936
Polski żeglarz i pisarz, kapitan jachtowy, najbardziej znany z odbywania samotnych rejsów z kotem "Myszołowem" po całym świecie, autor ponad 50 książek, wydanych w ponadmilionowym nakładzie i przetłumaczonych na 7 języków.
Dwukrotnie wpisany do Księgi Rekordów Guinnessa jako światowy rekordzista rekordzie prędkości i w samotnych rejsach z liczbą ponad 75 000 mil morskich przepłyniętych samotnie. Jako jedyny Polak przepłynął ponad 120 tys. mil pod żaglami na wszystkich oceanach. W samotnych rejsach spędził łącznie 750 dni. W 2003 otrzymał nagrodę Kolosa za wyczyn roku, rejs tratwą przez Pacyfik i pobicie rekordu wszech czasów długości rejsu na tratwie.
Obrońca zwierząt, miłośniki malarstwa i muzyki, mąż Krystyny Urbańczyk – koszykarki, żeglarza, wspinacza, autorki książek. Mieszkają w Kalifornii.http://andrzejurbanczyk.com/
Dwukrotnie wpisany do Księgi Rekordów Guinnessa jako światowy rekordzista rekordzie prędkości i w samotnych rejsach z liczbą ponad 75 000 mil morskich przepłyniętych samotnie. Jako jedyny Polak przepłynął ponad 120 tys. mil pod żaglami na wszystkich oceanach. W samotnych rejsach spędził łącznie 750 dni. W 2003 otrzymał nagrodę Kolosa za wyczyn roku, rejs tratwą przez Pacyfik i pobicie rekordu wszech czasów długości rejsu na tratwie.
Obrońca zwierząt, miłośniki malarstwa i muzyki, mąż Krystyny Urbańczyk – koszykarki, żeglarza, wspinacza, autorki książek. Mieszkają w Kalifornii.http://andrzejurbanczyk.com/
7,1/10średnia ocena książek autora
242 przeczytało książki autora
331 chce przeczytać książki autora
10fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem. Autobiografia. Tom 2 - Świat.
Andrzej Urbańczyk
7,0 z 1 ocen
4 czytelników 0 opinii
2016
Sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem. Autobiografia. Tom 1 - Polska.
Andrzej Urbańczyk
8,0 z 2 ocen
6 czytelników 0 opinii
2015
Fascynująca Biblia - niezwykłe, przerażające, niepojęte cytaty
Andrzej Urbańczyk
5,5 z 2 ocen
2 czytelników 2 opinie
2014
A jednak żeglowaliśmy. Jachting polski w latach 1945-1989
Andrzej Urbańczyk
7,7 z 3 ocen
5 czytelników 0 opinii
2013
Samotne rejsy. Triumfy i śmierć na oceanach
Andrzej Urbańczyk
7,3 z 4 ocen
9 czytelników 0 opinii
2013
Najnowsze opinie o książkach autora
Z całego świata Andrzej Urbańczyk
6,0
Do sięgnięcia po tę książkę skłoniło mnie całkiem pozytywne wspomnienie, czytanej dość dawno temu książki: „Cisze i sztormy” tego autora. Barwny opis morskiej wyprawy pisarza, w towarzystwie kota Myszołowa, niejednokrotnie bawił, a czasem i wzruszał. Po opowiadaniach zawartych w tym tomie spodziewałam się podobnej gamy emocji i nie mogę stwierdzić, bym się zawiodła.
Andrzej Urbańczyk, to przede wszystkim żeglarz, choć amator, bohater słynnej wyprawy tratwą przez Bałtyk, niejednokrotnie samotnie pokonywał oceany. Po drugie jest pisarzem, ze swoistym urokiem opisuje swoje, nie tylko, morskie przygody. Ponadto amator wspinaczki wysokogórskiej i inżynier chemii, człowiek, któremu żadne zajęcie niestraszne. Z jego opowieści wyłania się obraz prawdziwego człowieka renesansu, humanisty o ścisłym umyśle, osoby czasem twardej a nader często bardzo wrażliwej.
Zawarte w książce opowiadania, to właściwie anegdoty z jego życia. Ciekawe epizody, czasem przemyślenia wywołane jakimś wydarzeniem, kiedy indziej zaś rozważania natury filozoficznej, czy teologicznej. Z niektórych opowiadań wieje grozą, inne są po prostu strasznie smutne i budzą poczucie bezsilnej złości na ludzkie okrucieństwo, czy nieuchronność losu. Te bardziej ponure historie przeplatają się z zabawnymi, czasem irracjonalnymi scenami, w których niefrasobliwość narratora sprowadza na niego kłopoty.
Książka zawiera pełen przegląd tematów, od typowo marynistycznych, jak na przykład w opowieści: „Dusza ptaka”, czy „Śmierć statku”, po motywy związane ze wspinaczką, jak w historii: „Pyszne życie, czyli jak wykorkowałem w Mount Shasta” Zdecydowanie najwięcej jednak znajdziemy zwykłych, ludzkich historii. Czasem smutnych, niekiedy nieprawdopodobnych, gdzie indziej znów zabawnych, nieodmiennie jednak wciągających.
Nie sposób napisać o każdym z trzydziestu sześciu opowiadań, więc skupię się tylko na tych, które najsilniej zapadły mi w pamięć. Pierwszym, jakie niezmiernie mnie rozbawiło, było to zatytułowane: „Moja śmierć wysokogórska”, wyłonił się z niego wniosek, że czasem ma się więcej szczęścia niż rozumu. Jedną ze smutniejszych anegdot jest: „Ślimak na krawędzi stali”, ukazująca, że śmierć często nie ma najmniejszego sensu. Złość wzbudziła we mnie historia pod tytułem: „Piękna dziewczyna z dzieckiem”, bo chociaż jej akcja ma miejsca dobre pół wieku temu, to niestety wciąż pozostaje świadomość, że nie aż tak wiele się od tamtych czasów zmieniło a ludzką mentalność odmienić najtrudniej.
Lektura tej książki była dla mnie prawdziwą przyjemnością. Różnorodność, mocno poprzeplatanych ze sobą motywów i nastrojów sprawia, że nie sposób się nudzić. Czyta się ją bardzo przyjemnie, została napisana dość charakterystycznym, nieco gawędziarskim tonem, któremu można by zarzucić co nieco. Powtórzenia, niekiedy rozmywający się sens zdań, czy nagminność skrótów myślowych, są to cechy zdecydowanie łatwiej tolerowane w języku mówionym, niż pisanym. Jednak właśnie dzięki takiemu stylowi poczułam się jak na spotkaniu z tym niezwykłym człowiekiem.
Polecam tę pozycję każdemu, gdyż uważam, że większość czytelników znajdzie tu coś dla siebie, przede wszystkim jednak będzie to okazja by poznać bardzo niebanalną postać. Książka zmusza do myślenia a jednocześnie bawi i wzrusza., dając czytelnikowi całą gamę emocji.
Diego. Kot Krzysztofa Kolumba Andrzej Urbańczyk
8,0
Książka dobra, ale w żadnym razie nie bardzo dobra. Oczekiwania w każdym razie były znacznie większe: niszowe wydawnictwo, autor z ciekawym życiorysem, niedrobna cena. Tymczasem ciekawsze pozycje można znaleźć na "groszowych"półkach w hipermarketach. Pisarz miał fajny pomysł, który bardzo przeciętnie wypełnił niezbyt ciekawą treścią. Ilustracje w gruncie rzeczy bardzo udane, ale synek cały czas pytał, dlaczego jedna z karawel ma odmienne ożaglowanie niż widział we wszystkich innych książkach o odkrywcach. Poza tym dzieci, nawet małe, bardzo przywiązują się do "prawny książkowej", dlatego słuchaczowi przeszkadzało, że również "Santa Maria" jest cały czas nazywana karawelą. W tym kontekście, nie warto nawet wspominać, że autor powołuje do życia Stany Zjednoczone Ameryki "PÓŁNOCNEJ", niezbyt zresztą fortunnie przywołane (COCA-COLA itp. symbole) w podsumowaniu książki o admirale, w którym autor chce widzieć F/florentyńczyka.