„Wybierz mnie!“ – miłość w wakacyjnym klimacie
Jak miło byłoby odłożyć wreszcie maseczki na dno szuflady, puścić w niepamięć lekcje na Teams i Zoomie, wyjechać na wakacje z przyjaciółmi… Nadchodzi upragniony odpoczynek od nauczania zdalnego. Po roku spędzonym przed komputerami będzie można wreszcie porozmawiać twarzą w twarz z przyjaciółmi i obiektami westchnień. Może nawet doczekać się pierwszego pocałunku – oczywiście bez maseczek? Najnowsza książka Beth Garrod, czyli „Wybierz mnie!”, to doskonała lektura na koniec roku szkolnego i rozpoczynające się wakacje – dla zmęczonych lekcjami online będzie przyjemną i pełną humoru odskocznią od rzeczywistości.
Główna bohaterka książki, Meg, ma poważny problem – jej pierwszy pocałunek skończył się prawdziwą kompromitacją. I nie chodzi tu wcale o kawałek szpinaku między zębami. Co gorsza, przypałowy moment zarejestrowały co najmniej cztery telefony komórkowe. Media społecznościowe i szkolni koledzy nie pozwalają jej o tym zapomnieć, a ksywka nawiązująca do sytuacji zdaje się przylgnęła na zawsze. Meg postanawia, że już nigdy nie wybierze się na imprezy organizowane przez znajomych ze szkoły – sama myśl o tym powoduje u niej ataki paniki. Co gorsza, mama jej najlepszej przyjaciółki Neet leży w szpitalu, a to wszystko przed zapowiadającymi się bardzo nieciekawie wakacjami spędzanymi w domu z młodszą siostrą.
Może tu jest inaczej. Czułam taką wolność. Może to naprawdę będzie moja Wyspa Miłości? Miejsce, w którym poznam kogoś zupełnie nowego i innego niż chłopcy w domu. Doskonałe miejsce na drugi pierwszy pocałunek. Na zamknięcie przeszłości.
A może… po prostu mnie poniosło i jedyny chłopak, który dał mi swój numer telefonu, zrobił to, żeby zachęcić mnie do wynajęcia kajaka?
cytat z książki „Wybierz mnie”
Ratunek nadchodzi z nieoczekiwanej strony – niespodziewana nadmorska przygoda marzeń! Plan filmowy w Grecji, na którym pracuje tata, staje się okazją do rodzinnego wypoczynku w iście wakacyjnym stylu. Piękna wyspa, upalne lato, bezchmurne niebo, możliwość spotkania na planie prawdziwych gwiazd... Będą dziesiątki okazji do zrobienia fantastycznych zdjęć na Instagrama – odwróci to uwagę znajomych od niedawnej kompromitacji i zatrze nieco wspomnienia o nieudanym pocałunku. Nie czas jednak na samo wylegiwanie się na plaży. Meg wyznaczyła sobie misję do spełnienia w trakcie wakacji – doświadczyć perfekcyjnego, filmowego, przyprawiające o szybsze bicie serca pocałunku numer dwa! Wyobraźnia podpowiada już scenariusze z boskim nowo poznanym chłopakiem w roli głównej, w pięknej nadmorskiej scenerii (zdjęcia okolicy sprawdzone dokładnie w Google przed wylotem). „Klątwa pierwszego pocałunku” musi zostać zdjęta, a Neet zapewnia entuzjastyczny doping (momentami nawet zbyt entuzjastyczny). Oby tylko siostra nie opowiedziała rodzicom o wakacyjnych planach Meg...
Łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić – na drodze nastolatki pojawi się nie jeden, nie dwóch, a trzech intrygujących chłopaków. Każdy kolejny dzień będzie powodować coraz większy mętlik w głowie Meg, a wrodzony talent do pakowania się w kompromitujące sytuacje oraz skłonność do nieco desperackich zachowań nie będą ułatwiać jej zadania. Relacje z poszczególnymi obiektami westchnień będą mieć swoje wzloty i upadki w miarę rozwijania znajomości, a nadopiekuńczy tata i domagająca się uwagi siostra nie będą ułatwiać wakacyjnej misji. Czy któryś z chłopaków okaże się idealnym kandydatem do perfekcyjnego pocałunku numer dwa, czy też Meg wróci z greckiej wyspy ze skórą schodzącą z czoła po poparzeniu słonecznym i atakami paniki przed spotkaniem ze znajomymi ze szkoły po wakacjach?
Googlowanie z Olive zaprowadziło nas donikąd. Jedyne, co wydusiłyśmy z taty, to że fabuła filmu opiera się na tym, że główny bohater ląduje na greckiej wyspie i zabiera nie swoją walizkę. Następnie przez cały film usiłuje odkryć, do kogo należy bagaż, i dzięki rzeczom, które znajduje w walizce, zakochuje się w tajemniczej nieznajomej. Trochę jak Kopciuszek, ale z całą walizką ciuchów. Oczywiście kimkolwiek jest dziewczyna, nie spakowała niczego normalnego, jak wygodne spodnie czy maszynki do golenia. Wyłącznie idealne sukienki, grawerowane naszyjniki i pisaną odręcznie poezję. Nie byłam nawet pewna, czy otwieranie cudzego bagażu jest legalne, i uważałam, że jeden telefon na lotnisko rozwiązałby zagadkę, ale kim byłam, żeby podważać magię Hollywoodu?
cytat z książki „Wybierz mnie”
Półtora roku temu spotykanie się z niezakrytymi twarzami i codzienne wychodzenie do szkoły było czymś zupełnie normalnym, obecnie powoli zdajemy się do tej normalności wracać. „Wybierz mnie!” to lekka i urocza lektura na wakacje, przypominająca beztroskie czasy sprzed pandemii – bez wszechobecnych maseczek i płynów do dezynfekcji rąk, za to z pierwszymi nastoletnimi pocałunkami i wspierającymi przyjaciółmi. Niczym stary pamiętnik przypomni, że nie ma sytuacji bez wyjścia, a nawet trudne początki znajomości mogą ostatecznie dać wspaniałe wspomnienia.
Przeczytaj fragment książki „Wybierz mnie”
Znacie tę sytuację, kiedy zdajecie sobie sprawę, że ktoś siedzi tak blisko, a przerwy w rozmowie stały się tak długie, że pocałunek jest nieunikniony?
Ja nie znałam – aż do teraz.
Sean: niesamowity, zabawny, bystry, megaseksowny Sean znajdował się parę milimetrów ode mnie.
Po piętnastu latach i dwóch miesiącach naprawdę miało się to wydarzyć.
Od pierwszego pocałunku dzieliły mnie nanosekundy. Ścisnęłam kciuki pod poduszką leżącą na kanapie i usiłowałam nie panikować.
Przez moją głowę przewijały się wszystkie porady, jakie kiedykolwiek obejrzałam, przeczytałam albo podłapałam z filmów klasy B.
B ł a g a m, niech wszystko pójdzie, jak trzeba.
B ł a g a m, obym nie okazała się beznadziejna w te klocki.
A właściwie to b ł a g a m, obym była w te klocki choć średnio normalna.
A właściwie to cofam.
B ł a g a m, obym tylko nie zemdlała ze stresu.
Uchyliłam lewą powiekę. Uff. Sean wciąż miał zamknięte oczy, więc nie mógł zobaczyć, jak podglądam go w totalnej panice spod przymrużonych powiek. Znajdował się tak blisko, że niemal widziałam piksele, a mimo to był jak zwykle onieśmielająco boski. Jakim cudem wyglądał tak spokojnie?! Pewnie dlatego, że robił to już setki razy. Dla niego to pewnie nic wielkiego – ale dla mnie to było COŚ.
Wciągnęłam jego zapach. Pachniał męską szatnią po wuefie (ale w dobrym sensie), żelkami o smaku coli, balsamem do ust i ciepłem. Ja? Cóż, Anita zorganizowała mi właśnie kryzysowe przygotowanie do pierwszego pocałunku i zmusiła do rozgryzienia i wyplucia dwudziestu miętowych gum do żucia, więc obstawiałam, że roztaczam woń gabinetu dentystycznego.
A Sean zbliżał się coraz bardziej. Lada moment mieliśmy wejść w pełny kontakt usta-usta. Ech.
3… 2… 1… Usta-rt.
Serce wrzuciło wyższy bieg, a cała reszta mnie weszła w tryb totalnej paniki.
Byłam jedyną znaną mi osobą, która jeszcze nigdy z nikim się nie całowała – a już wkrótce ta osoba miała odejść w niepamięć. Całe moje dotychczasowe życie miało stać się p r z e d, a za parę sekund miało rozpocząć się p o.
Głowę wygięłam pod takim kątem, na jaki decydowałam się tylko podczas rozciągania z Anitą przy internetowym treningu. Czy tak to ma wyglądać? Czy powinnam się bardziej pochylić, czy zostać tu, gdzie jestem? Trudno manewrować na kanapie, która wydaje takie odgłosy… ale gdybym się w ogóle nie poruszała, mięśnie mojego brzucha mogłyby zacząć wykonywać salta, jakie wykonują na zakończenie rozgrzewki na basenie.
Skomplikowana sprawa.
Książka jest już dostępna w księgarniach internetowych.
Artykuł sponsorowany
komentarze [2]
Na wakacje i zwykłe letnie dni jak znalazł:)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post