Dobrze wyjść z pisarzem: Javier Marías

Joanna Janowicz Joanna Janowicz
21.09.2016

Nie, nie powinienem niczego opowiadać ani słuchać, bo nigdy nie zdołam sprawić, by nie zostało to powtórzone lub użyte przeciwko mnie, na moją zgubę, albo co gorsza, żeby nie zostało powtórzone i użyte przeciwko tym, których kocham, aby ich zgubić. Dziś o współczesnym autorze niekończących się zdań i psychologicznych wiwisekcji, Javierze Maríasie. 20 września obchodził 65. urodziny.

Dobrze wyjść z pisarzem: Javier Marías

Swoją pierwszą powieść napisał, gdy miał 17 lat. Po studiach zajmował się tłumaczeniem dzieł anglojęzycznych pisarzy na hiszpański – zajmował się przekładami książek m.in. Johna Updike’a i Vladimira Nabokova. Dzięki temu że był wykładowcą literatury hiszpańskiej i lektorem języka hiszpańskiego na Uniwersytecie Oksfordzkim, dobrze poznał angielskie środowisko naukowe i poświęcił mu jedną ze swoich najbardziej znanych powieści, Wszystkie dusze. Ale to inna powieść, przyniosła mu sławę i uznanie krytyków – było to Serce tak białe.

Kiedy opowiadasz, to jakbyś dawał prezent, nawet jeżeli opowieść zawiera truciznę, też jest więzią i wyrazem zaufania, a ten kto zaufał, rzadko nie doświadcza wcześniej czy później zawodu, rzadko więź nie gmatwa się i nie zapętla tak bardzo, że trzeba użyć noża lub brzytwy, żeby ją przeciąć.

Javier Marías – Twoja twarz jutro. Gorączka i włócznia

Moja historia z Javierem Maríasem zaczęła się od jeszcze innej książki. Na blogu zaprzyjaźnionego czytelnika przeczytałam tekst o trylogii Mariasa Twoja twarz jutro, który mnie zaintrygował. Pierwszy tom cyklu zabrałam na urlop do Szwecji. To były chłodne wakacje, których sporą część przesiedziałam w ogrodzie przy wynajętym przez nas domu. W dzień przeszkadzały muchy, wieczorem naprzykrzaczały się komary. Żadne owady jednak nie były w stanie oderwać mnie od czytania tej powieści. Gdy tylko ją otwierałam, wciągałam się kompletnie.

Wynikało to przede wszystkim ze stylu, w jakim pisze Marías. Sama historia była ciekawa – to powieść szpiegowska, w której najważniejszym narzędziem dla pracowników wywiadu są ich kompetencje psychologiczne i umiejętność przewidywania, jak człowiek zachowa się w konkretnej sytuacji – ale sam sposób opowiadania Maríasa jest tak oryginalny, że można dać mu się porwać, oddać się z pełnym zachwytem tym procesom, w jakie wikła czytelnika, albo odrzucić go ze zniechęceniem i irytacją w reakcji na jego kompulsywnie komponowane treści. Kompulsywnie? Tak, w rozumieniu kompulsji jako natręctwo powielania, nakręcania się, kopiowania jednej czynności aż do całkowitego zużycia się materiału ludzkiego.

Zdania u Maríasa ciągną się przez całe strony, oddzielone przecinkami, średnikami, myślnikami. W obrębie jednego zdania może się zrealizować całkiem długa rozmowa między postaciami lub kluczowa scena. A skoro już o scenie mowa, to wspomnę, że jedna scena potrafi trwać jeśli nie przez całą książkę, to przez ogromną jej część. I to działa. To jest magia, to działa. Przynajmniej gdy czytamy jedną powieść Maríasa. Bo gdy czytamy drugą, trzecią, czwartą, nawet przy zachowaniu czytelniczej higieny i wprowadzeniu odstępów pomiędzy czytaniami poszczególnych tomów, to może to zmęczyć i znużyć. Ale nie aż tak, żeby chciało się odłożyć książkę na bok i już do niej nie wracać. Nie, czar opowieści nie słabnie, nawet gdy zmęczy nas trochę właściwa Maríasowi forma. Takie odczucia miałam przy czytaniu drugiego tomu trylogii „Twoja twarz jutro”.

Poza trylogią przeczytałam również wspomniane już „Serce tak białe” i  Zakochania (nie do odrzucenia). Podoba mi się w nich nie tylko styl, ale również historie, to psychologiczne rozbieranie każdej postaci, wnikliwe analizowanie gestów i myśli, jednocześnie poważne i frywolne, bardzo ludzkie. Można się w tym odnaleźć. Można też się zagubić – ale to też paradoksalnie uwaga na plus. W książkach Maríasa lubię również wątki kampusowe. To dzięki niemu dowiedziałam się, że istnieje taki gatunek powieści i na dodatek jest mi z nim jako czytelniczce bardzo po drodze.

to szokujące jak łatwo zastępujemy ludzi, którzy znikli z naszego życia, jak podejmujemy starania, by zapełnić puste miejsce, jak nigdy nie godzimy się na to, by zmniejszyła się obsada, bez której kiepsko sobie radzimy i ledwie umiemy przeżyć, i jak równocześnie wszyscy jesteśmy gotowi zająć w zastępstwie puste miejsca, które nam się przydziela, ponieważ rozumiemy ten mechanizm stałej powszechnej substytucji i uczestniczymy w nim, on dotyczy wszystkich, nas zatem także, toteż zgadzamy się na rolę nieudolnych naśladowców i sami znajdujemy się w otoczeniu coraz większej ich liczby.

Javier Marías – Twoja twarz jutro. Gorączka i włócznia

Szczerze mówiąc, nie wiem, czy sięgnę po ostatni tom trylogii „Twoja twarz jutro” w najbliższym czasie. Drugi tom na tyle mnie znużył, że czuję, że muszę odpocząć od Maríasa. Tym niemniej polecam jego książki z pełnym przekonaniem i uważam go za ważnego dla mnie autora.

Czasami odnoszę wrażenie — wyznaje przy końcu swej opowieści narrator — że to, co się zdarza, jest identyczne z tym, co się nie zdarza; to, co odrzucamy lub puszczamy mimo siebie, jest identyczne z tym, co bierzemy i chwytamy; to, czego doświadczamy, identyczne z tym, czego nie próbujemy, a mimo to schodzi nam życie i przychodzi nam życie na wybieraniu i odrzucaniu, i dobieraniu, na wykreślaniu linii, która rozdzieliłaby to wszystko co identyczne i uczyniła z naszej historii jedna jedyną historię, która moglibyśmy pamiętać i opowiadać, od razu albo po jakimś czasie, i tym samym która mogła zostać wymazana lub rozmazana […]

Javier Marías – Serce tak białe

Obejrzyjcie relację ze spotkania z Javierem Maríasem zorganizowanego przez New York Public Library w 2009 roku. Z pisarzem rozmawiał Paul Holdengräber.

A jakie są Wasze odczucia względem Javiera Maríasa? Co czytaliście, co polecacie?


komentarze [2]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
awita 21.09.2016 21:25
Czytelniczka

Zgadzam się, że twórczość Mariasa jest hipnotyzująca. Czytałam jego powieści tak, żeby niczego nie opuścić, nie przeskakiwać, każde słowo musiało wybrzmieć w mojej głowie. Jednak po dwóch tomach "Twojej twarzy jutro" musiałam, podobnie jak Joanna, odpocząć od tego klimatu - czytanie Mariasa wyczerpuje. Będę powracać do jego twórczości, tego pisarza nie da się zapomnieć,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Joanna Janowicz 21.09.2016 14:05
Czytelniczka

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post