Gaja Grzegorzewska poleca na wakacje
Powoli zbliża się koniec lipca, czyli połowa okresu wakacyjnego za nami. Dzisiaj lektury poleca Wam Gaja Grzegorzewska - autorka m.in. Betonowego pałacu i wydanej w kwietniu Kamiennej nocy.
Na światło dzienne wyciągnęłam same starocie, za to takie, w których są podróże, egzotyczne kraje i upały. Wszystkie są cienkie, co nie znaczy, że wszystkie są lekkie!
Każdą dedykuję innemu typowi czytelnika!
„Drżąca ręka fałszerza” - Patricia Highsmith
Dla samotnego podróżnika uciekającego przed światem
To nieco mniej znana powieść autorki cyklu o Ripleyu. Swego czasu wciskałam tę książkę każdemu, kto wybierał się w daleką samotną podróż. Taka podróż jest zawsze również wyprawą w głąb siebie, a o tym jest właśnie ta książka.
Fabuła jest prosta: Howard, pisarz z Nowego Jorku, przybywa do Tunezji by z kolegą producentem pracować nad scenariuszem filmowym. Kolega się nie zjawia, a praca Howardowi nie idzie. Głównie przesiaduje więc w barach i spaceruje po obcym mieście. Zaczyna też pisać własną książkę. Highsmith romansuje z gatunkiem kryminalnym, więc w historii pojawia się też trup i quasi kryminalna zagadka, ale proszę się nie nastawiać na szybkie zwroty akcji i twisty na koniec.
Ja zapamiętałam głównie specyficzny niepokojący nastrój powieści, który wraca do mnie czasami w obcych miastach i krajach. To stan zawieszenia pomiędzy szczęściem i smutkiem, który można osiągnąć tylko z dala od domu i tylko w samotności.
„Księżyc i miedziak” - William Somerset Maugham
Dla głodującego artysty
Maugham to pisarz szczególnie mi bliski, a o jego utworach mogę z ręką na sercu powiedzieć, że zmieniły moje życie.
Nie miał dobrego zdania o człowieku, raczej widział w nim to, co najgorsze: fałsz, słabość, tchórzostwo, egoizm, małostkowość, okrucieństwo. Jego bohaterów ciężko polubić, możemy im niekiedy współczuć, ale częściej nimi gardzimy, bo ich postępki rozczarowują. Są po prostu zbyt ludzcy, tyle że u Maughama „ludzki” to nie komplement.
Bohater powieści „Księżyc i miedziak” (postać wzorowana na Gauguinie) to nudny londyńczyk, który pewnego dnia rzuca wszystko – dom, rodzinę, pracę i wyjeżdża do Paryża a później na Tahiti, by całkowicie poświęcić się malowaniu obrazów. Żyje w nędzy, odrzucony, niedoceniany, głodujący i bezwzględny dla siebie i innych. Napędza go tylko szał twórczy, wewnętrzny ogień, który równocześnie go trawi, bo taka jest cena geniuszu. A poza tym nic się nie liczy. To chyba najlepszy portret artysty-szaleńca, z jakim się zetknęłam w literaturze. Maugham pokazuje, co to znaczy całkowicie poświęcić się dla sztuki i być twórcą totalnym. Nie przez chwilę, w pracowni, tylko cały czas, całym swoim życiem.
„Opowiedzcie jak tam żyjecie” - Agatha Christie
Dla każdego!
Ta autobiograficzna książka, skupiona wokół wypraw archeologicznych na Bliski Wschód, w których Christie towarzyszyła swojemu drugiemu mężowi Maxowi Mallowanowi powinna zadowolić nie tylko wielbicieli pisarki. Autorka jest wnikliwą obserwatorką, dostajemy więc nie tylko historię o wykopaliskach z czasów, gdy wciąż posługiwano się dynamitem i szukano przede wszystkim skarbów. To też fascynujący obraz kolonialnego świata, którego już dawno nie ma i opowieść o miejscach, dziś kojarzących się głównie z konfliktami zbrojnymi. Christie pisze o obyczajach, plemionach, rasach, religiach - bez zadęcia i wyższości, za to z ogromnym, szczerym zaciekawieniem, które udziela się czytelnikowi. A do tego robi to po prostu bardzo zabawnie, z dystansem do siebie i otoczenia.
„Znak wodny” - Josif Brodski
Dla tych, którzy byli w Wenecji i im się tam podobało
Tu akurat nie znajdziemy upałów. Brodski deklarował, że nie przyjechałby do Wenecji w lecie, chociażby mu przykładano lufę do pleców.
Wenecja to miasto, które albo się kocha, albo nienawidzi, i esej Brodskiego jest raczej dla tej pierwszej grupy. To opowieść rozciągniętą w czasie, zapis wrażeń i wspomnień, uciekająca w liczne dygresje, dotyczące architektury, sztuki, literatury. Pojawiają się historie o ludziach i anegdoty. Poeta przywołuje zmysłowe postaci kobiet, a potem dla odmiany karykaturalny obraz Ezry Pounda, do którego niechęci nie kryje (a teraz ich groby sąsiadują ze sobą na Citta dei morti – cmentarnej wyspie, położonej niedaleko Wenecji).
Nawet gdy Brodski oddala się od Wenecji, to tylko na chwilę, bo to ona jest spoiwem łączącym wszystkie wątki. Tę cieniutką książeczkę można traktować jak chaotyczny przewodnik, który jednak najlepiej czytać, gdy już się to miasto widziało na własne oczy.
„Witaj, smutku” - Françoise Sagan
Dla obrażonych na cały świat nastolatków
Cecile to rozpuszczona, samolubna siedemnastolatka, osierocona wcześnie przez matkę, wychowana przez ojca – amoralnego playboya i lekkoducha. Ich życie to jedna wielka impreza. Główna część akcji rozgrywa się na francuskiej Riwierze, gdzie ojciec i córka spędzają wakacje, opalając się, balując i romansując z podobnymi sobie znudzonymi snobami.
Gdy miałam kilkanaście lat bardzo mi się ta książka podobała, przynajmniej do momentu, gdy dziadek zobaczywszy co czytam powiedział: „Po co czytasz te pretensjonalne brednie?”.
Mimo to uważam, że tę książkę warto przeczytać, tak jak „Buszującego w zbożu”. Powieści ukazały się niemal w tym samym czasie. W latach 50. szokowały podejściem do seksualności i moralności. Obie opowiadają o momencie wkraczania w dorosłość. I chociaż bohater Salingera to kontestator, gardzący snobistycznym życiem a bohaterka Sagan w takim życiu się pławi, to dla obojga dojrzewanie jest bolesnym doświadczeniem, któremu towarzyszy poczucie wyobcowania i niezrozumienia przez świat.
Współczesnego czytelnika ta historia raczej nie zbulwersuje. Dziś znacznie ciekawszy wydaje się natomiast przepełniony melancholią obraz próżniaczego życia wyższych sfer lat 50.
komentarze [13]
Bardzo często zdarza mi się szukać jakichś trudno dostępnych, dawno wydanych książek i prawie zawsze znajduję je na Allegro.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postNie czytałem niczego Pani Grzegorzewskiej... Jeżeli jej książki są tak atrakcyjne jak sama autoraka, to zdecydowanie muszę nadrobić :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postPodoba mi się ta lista :) W końcu ktoś nie reklamuje samych nowości. Książek można szukać w antykwariatach. Dla mola książkowego, to tylko przyjemność - zdobyć perełkę :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postNo to chyba tylko Agatha Christie dla mnie. Książki na wakacje powinny być łatwo dostępne, a skąd Pani te wykopała? :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postZapewne w większości bibliotek i antykwariatów są łatwo dostępne.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postNiektóre po prostu byływ domu, inne na Allegro. Tam jest wszystko :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten posto rany, a gdzieś te książki można jeszcze kupić? Faktycznie starocie jakieś.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postIstnieją takie przybytki jak antykwariaty :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postWszystko da się kupić na Allegro - i to tanio!
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postO widzisz, a masz tego Moma (Maugham'a) w domu, żebym sobie poczytał?
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postta akurat jest u mamy, ale mamy na chacie inne Maughamy :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post