Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Nie będzie to przesadzone, gdy napiszę, że w życiu przeczytałam tysiące książek. Pisać literki nauczyła mnie moja starsza siostra kiedy byłam w zawrotnym wieku lat trzech. Nudziły mi się wszystkie szlaczki świata, a w końcu ile można ich wymyślać, więc niech natrętny blond loczkers sobie szlaczkuje literki zamiast zawracać gitarę. Chwała Ci za to, Dorciu. Gdzieś w wieku 6-7 lat byłam już zmorą pań bibliotekarek z Biblioteki w nidzickim zamku. Nigdy nie zapomnę miny jednej z pań, gdy ta wtykała mi po raz kolejny 6-7 cieniutkich książeczek o zwierzątkach (które czytałam w restauracji pod zamkiem w oczekiwaniu, aż najstarsza z sióstr skończy pracę i zaprowadzi mnie z powrotem do biblioteki, bo przecież po co wracać do domu z 7 przeczytanymi już książeczkami), a ja tupałam z uporem maniaka nóżką, że ja chcę tym razem TAMTĄ GRUBĄ ("Chłopi" Reymonta to byli). Na szczęście dla mnie pani bibliotekarka jakoś zawsze umiała użyć argumentów przeciw (niestety już ich nie pamiętam), i znowu wracałam do domu z literaturą dla przedszkolaków pod pachą. Myślę, że spokojnie pół setki walnęłam zatem w przedziale wiekowym 6-9. Mniej więcej wtedy już wiedziałam, co będę studiować, i mniej więcej wtedy już zaczęła się moja fascynacja literaturą młodzieżową - Musierowicz, Niziurski, Nienacki, Siesicka - wszystko bez względu na płeć, styl i przynależność partyjną autora (o której pewnie za bardzo nie zdawałam sobie wtedy jeszcze sprawy). Potem była klasyka, następnie fantastyka, jeszcze dalej kryminały. Nawet epizod z harlequinami (trzeba ich było przeczytać kilka, żeby dojść do wniosku, że faktycznie nie ma w nich niczego ciekawego - łatwo się z tym poszukiwaniem sensu nie poddałam). Na studiach zakochana w dramacie, zwłaszcza modernistycznym, przebrnęłam przez najszatańsze dzieła Przybyszewskiego i nadal jestem (w miarę) normalna. Uschłabym bez książek, bez Królika i bez kota. I bez muzyki. Jednakże, nigdy do tej pory nie przeczytałam książki, która by mnie tak sponiewierała, tak wywróciła z lewej na prawą i ubrała tyłem do przodu, którą bym się zachłysnęła z zachwytu i przerażenia, w której znalazłabym tyle ciemnych i jasnych prawd o człowieku i świecie i z której mrokiem bym się tak bardzo utożsamiła - nie tyle względem treści, co klimatu - jak z książką Joanny Bator "Ciemno, prawie noc" Joanny Bator. Aśka, Nike to nic, nawet Nobel to nic, nie ma na Ciebie miary i dzięki Ci za tę kilkugodzinną, pełną zdumienia podróż wgłąb siebie i sensu wszystkiego.

Nie będzie to przesadzone, gdy napiszę, że w życiu przeczytałam tysiące książek. Pisać literki nauczyła mnie moja starsza siostra kiedy byłam w zawrotnym wieku lat trzech. Nudziły mi się wszystkie szlaczki świata, a w końcu ile można ich wymyślać, więc niech natrętny blond loczkers sobie szlaczkuje literki zamiast zawracać gitarę. Chwała Ci za to, Dorciu. Gdzieś w wieku 6-7...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Lekcje języka polskiego uczą nas patrzenia na nasz naród z podziwem i współczuciem. Polak – zwycięzca spod Grunwaldu. Polak – obrońca wiary chrześcijańskiej. Polak – zdradzony przez sąsiadów. Polak – tułacz, nie mający po rozbiorach swego kraju. Polak – powstaniec listopadowy, styczniowy, śląski. Polak – bohater, Polak – geniusz, Polak – indywidualista, Polak pracujący, Polak cierpiący. Dochodzimy nareszcie do okresu II wojny światowej, który to okres na lekcjach języka polskiego przedstawiany jest przez pryzmat Polaka współczującego Żydom, chowającego Żydów w piwnicy, w szafie, za firanką. Po lekturze książki Tuszyńskiej zatytułowanej „Kilka portretów z Polską w tle. Reportaże izraelskie” następuje zgrzyt i cały ten misternie wyrzeźbiony w naszych duszach obraz Polaka – bohatera lega w gruzach...

To nie jest bowiem kolejna książka o bohaterskich Polakach ukrywających Żydów. Jest to zbiór 10 reportaży – rozmów z ludźmi, którzy przeżyli Holocaust, bądź krewnych tych, którzy zginęli w machinie komór gazowych i pieców krematoryjnych. Nie znalazłam w tej książce wielu (o ile w ogóle) pochlebnych opinii o Polakach, więcej jest tu świadectw zdrady, niż pomocy. Dlatego uważam, że powinna to być lektura obowiązkowa w każdym liceum w tym kraju. Dla równowagi.

Jest to także pozycja obowiązkowa dla osób zainteresowanych losami państwa Izrael, konfliktem palestyńskim, diasporą. Jak się okazuje, nie każdy Żyd to Izraelczyk, nie każdy Izraelczyk to Żyd, nie każdy Żyd jest wierzący. W każdej z opowieści znajdziemy barwne opisy tradycji żydowskich, świąt, rytuałów. Stają się dla nas jasne motywy zachowań Żydów „prowadzonych na rzeź” bez żadnego oporu. Gdyby każdy Polak miał okazję przeczytać tę książkę, negatywny stosunek do narodu żydowskiego uległby zmianie. Przynajmniej chcę w to wierzyć.

Lekcje języka polskiego uczą nas patrzenia na nasz naród z podziwem i współczuciem. Polak – zwycięzca spod Grunwaldu. Polak – obrońca wiary chrześcijańskiej. Polak – zdradzony przez sąsiadów. Polak – tułacz, nie mający po rozbiorach swego kraju. Polak – powstaniec listopadowy, styczniowy, śląski. Polak – bohater, Polak – geniusz, Polak – indywidualista, Polak pracujący,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Sięgam po "Nawiedzony Dom" zawsze, kiedy mi smutno... Zawsze działa :)

Sięgam po "Nawiedzony Dom" zawsze, kiedy mi smutno... Zawsze działa :)

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to