-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać259
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński18
-
Artykuły„(Nie) mówmy o seksie” – Storytel i SEXEDPL w intymnych rozmowach bez tabuBarbaraDorosz2
-
ArtykułySztuczna inteligencja już opanowuje branżę księgarską. Najwięksi wydawcy świata korzystają z AIKonrad Wrzesiński13
Biblioteczka
Pierwsza książka Nietzschego, z którą miałam styczność. Nie to, żeby zmieniła moje życie, ale z pewnością pozwoliła na uporządkowanie niektórych elementów mojej osobistej strategii.
Literatura trenuje ducha, człowiek hartuje się na przeróżne sytuacje, w różnych sytuacjach jest stawiany. Nie żyje się na próbę, ale czytanie sprawia, że żyje się na wielu płaszczyznach.
Pierwsza książka Nietzschego, z którą miałam styczność. Nie to, żeby zmieniła moje życie, ale z pewnością pozwoliła na uporządkowanie niektórych elementów mojej osobistej strategii.
Literatura trenuje ducha, człowiek hartuje się na przeróżne sytuacje, w różnych sytuacjach jest stawiany. Nie żyje się na próbę, ale czytanie sprawia, że żyje się na wielu płaszczyznach.
Nietzsche przywraca filozofię ludziom. Takim normalnym, pełnym sprzeczności, emocji, niewiedzy. Można powiedzieć, że kopnął Sokratesa w d***, bo Sokrates swym przebiegłym udowadnianiem ludziom, że są w błędzie, przekonał ich, że filozofia to tylko wyrafinowany sposób mówienia im, że są idiotami. Nietzsche używa prostych, wyrazistych słów, można powiedzieć, że wręcz mięsem rzuca - jest człowiekiem, nie pół-boskim zamyślonym starcem, którego osąd ma cechy bezosobowego prawa. Nietzsche dał nam odczuć, że filozofia nas dotyczy, że dzieje się z nami w środku i w środku nas.
Nietzsche przywraca filozofię ludziom. Takim normalnym, pełnym sprzeczności, emocji, niewiedzy. Można powiedzieć, że kopnął Sokratesa w d***, bo Sokrates swym przebiegłym udowadnianiem ludziom, że są w błędzie, przekonał ich, że filozofia to tylko wyrafinowany sposób mówienia im, że są idiotami. Nietzsche używa prostych, wyrazistych słów, można powiedzieć, że wręcz mięsem...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCzłowiek, który siebie uczynił naczyniem filozofii, który nie pozwalał sobie na słabość, małość i lenistwo bez kontroli. Tylko w ten sposób mógł dać świadectwo, że to, co mówi, jest ważne. Dogłębna świadomość spójności życiowych wyborów, nawet tych najbardziej trywialnych, to to, co chciał zostawić jako swój obraz. Jednocześnie wiemy, że człowiek jest pęknięty, niespójny - zatem to pragnienie jest pewną konstrukcją, spod której zawsze coś wystaje ("Prawda jest jak przykrótki koc, pod którym marzną stopy! Naciągasz go, rozciągasz, zmieniasz i przekładasz, ale nigdy nie przykryje żadnego z nas." - Stowarzyszenie Umarłych Poetów).
Człowiek, który siebie uczynił naczyniem filozofii, który nie pozwalał sobie na słabość, małość i lenistwo bez kontroli. Tylko w ten sposób mógł dać świadectwo, że to, co mówi, jest ważne. Dogłębna świadomość spójności życiowych wyborów, nawet tych najbardziej trywialnych, to to, co chciał zostawić jako swój obraz. Jednocześnie wiemy, że człowiek jest pęknięty, niespójny -...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Czyż nie jest Nietzsche bratem Blake'a? Z ogromną czułością patrzę na wysiłki przezwyciężenia całej kultury i tradycji, jakie podejmowali obaj.
Dytyramb, pierwotna forma wszelkich form dramatycznych - Nietzsche cofnął się na próg słowa, na próg pieśni, by stamtąd spojrzeć w otchłanie przeszłości gatunku. Zatrzymał się jednak na progu. Są takie drzwi, które człowiek zatrzasnął bardzo mocno i choć wielu wykręca karki i głowy, gimnastykując się, aby wyjrzeć poza siebie, chyba nikomu się to nie udaje. Inna sprawa, że gimnastyka ducha z pewnością pozwala utrzymać sprężystość myśli i dobre zdrowie - tak dla Nietzschego cenne :)
Czyż nie jest Nietzsche bratem Blake'a? Z ogromną czułością patrzę na wysiłki przezwyciężenia całej kultury i tradycji, jakie podejmowali obaj.
Dytyramb, pierwotna forma wszelkich form dramatycznych - Nietzsche cofnął się na próg słowa, na próg pieśni, by stamtąd spojrzeć w otchłanie przeszłości gatunku. Zatrzymał się jednak na progu. Są takie drzwi, które człowiek...
Zabawny pomysł, żeby z piszącego aforyzmami wynotowywać aforyzmy. To taki rodzaj mimetyzmu, czy symulakrum...?
Zabawny pomysł, żeby z piszącego aforyzmami wynotowywać aforyzmy. To taki rodzaj mimetyzmu, czy symulakrum...?
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Filozof i poeta pracują z podobną materią. Zagęszczenie mowy tak, aby niosła dokładnie to, co chcemy przekazać na pewno ich łączy. Co ich dzieli? wydaje mi się, że intencja: poecie zależy na przekazaniu stanu ducha (jak to w liryce), zaś filozof pragnie dokładnego opisania wytworów umysłu (wszak epika miała za zadanie informować o zaistniałych faktach).
Jeśli chciałabym być konsekwentna, musiałabym wobec tego policzyć Nietzschego w poczet poetów. Jego młoty są bowiem właśnie emocjonalne, w przeciwieństwie do dłutka, którym delikatną linię rzeźbi filozof.
Jednocześnie w skali wszechświata Nietzsche jest właśnie takim delikatnym rzeźbiarzem - jego młoty są jak mur chiński: ich ogrom wytraca się z rosnącą odległością. Zaś Nietzschego, jak myślę, interesowała właśnie skala kosmiczna.
Filozof i poeta pracują z podobną materią. Zagęszczenie mowy tak, aby niosła dokładnie to, co chcemy przekazać na pewno ich łączy. Co ich dzieli? wydaje mi się, że intencja: poecie zależy na przekazaniu stanu ducha (jak to w liryce), zaś filozof pragnie dokładnego opisania wytworów umysłu (wszak epika miała za zadanie informować o zaistniałych faktach).
Jeśli chciałabym...
Jako cykl oceniam niżej, niż oceniłabym poszczególne części - strasznie żal, że ostatni tom wieje socjalizemem... no, ale czegóż się spodziewać...
Jako dziecku - podobało mi się. Dzisiaj widzę, że to jednak było naiwne i takie słodziaste, że Curwood by nie zdzierżył.
Jako cykl oceniam niżej, niż oceniłabym poszczególne części - strasznie żal, że ostatni tom wieje socjalizemem... no, ale czegóż się spodziewać...
Jako dziecku - podobało mi się. Dzisiaj widzę, że to jednak było naiwne i takie słodziaste, że Curwood by nie zdzierżył.
Matko kochana, jaka ta książka jest głupia. Zupełnie jak biografie muzyków wydawane przez In Rock. Dżizas, spłycanie, spłaszczanie, wałkowanie i nie wiem jak jeszcze nazwać to, co robi autor z postacią Terrego Pratchetta.
Ale robi to tylko dlatego, że sam jest po prostu idiotą. Jak to mówi porzekadło mindfulness, możesz poznać kogoś tylko tak dalece, jak poznałeś siebie.
AŁtor (nie mam wątpliwości, że zapis przez Ł jest w tym wypadku właściwy) okazuje się płytkim, maluczkim umysłem, który usiłuje nie tylko dyskutować z Mistrzem, ale wręcz ogarnąć go. A intelekt predysponuje go raczej do tego, żeby wobec Pratchetta stanąć z otwartą gębą i upuścić strużkę śliny.
Matko kochana, jaka ta książka jest głupia. Zupełnie jak biografie muzyków wydawane przez In Rock. Dżizas, spłycanie, spłaszczanie, wałkowanie i nie wiem jak jeszcze nazwać to, co robi autor z postacią Terrego Pratchetta.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toAle robi to tylko dlatego, że sam jest po prostu idiotą. Jak to mówi porzekadło mindfulness, możesz poznać kogoś tylko tak dalece, jak poznałeś siebie....