Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Bardzo dobra książka,obraz prawdziwy do bólu, widać że autorka zna sie na ludziach,potrafi wnikać w psychikę i ma bardzo duże doświadczenie w Wielkiej Brytanii--nic nie jest ubarwione,naciągane--sam mógłbym do tego dopisać jeszcze z 2000 stron--nie było by jednak nic pozytywnego bo na około 80 odwiedzonych krajów Wielka Brytania jest tym najgorszym...Pierwsze kilkadziesiąt stron jest o klasie wyższej--głownie o Angolach z City--kończa najlepsze studia w kraju+najlepsi w USA dodatkowo(tam dopiero czegoś sie naucza-tak twierdza)zarabiaja w 5 dni tyle co polscy robotnicy przez 1-2 lata, ukazana jest wielki podział na klasy--dla tych Angoli reszta to podludzie--łącznie z Anglikami z innych klas,uznają sie za najlepszych i najważniejszych ale w weekendy zachowują sie jak wszyscy inni czyli rzygaja i szczają po bramach schlani na umór--sam to potwierdzam....Dalsze strony pokazują już resztę przekroju społeczeństwa, najcześciej Polaków,nastepnie Anglików...Autorka słusznie zauważa że to kraj brudasów,śmieciarzy,alkoholików,ludzi których nic kompletnie nie interesuje--jakieś pasje ,hobby ma może z5% ludzi w UK--to też moje spostrzeżenia---dla 95% ludzi istnieje tylko 1 sposób na zycie :praca-dom-praca-dom--nigdy nigdzie nie jeżdża,w weekend sie upijają do nieprzytomnosci--dotyczy to Angoli,Polaków i innych, iina grupa to"beneficiarze"--ci całe życie tylko chleją,palą,ćpają--jest tego mnóstwo--kilkanaście milionow żyje tylko na zasiłkach i chcą tak umrzeć--kraj jest straszny,zdegenerowany maksymalnie...Angielki w 90% to alkoholiczki--w KAŻDYM głownym biurze(head office)czy wypasionym biurowcu sa stołówki/bary z alkoholem--biurowi moga legalnie pić przy biurku no i Angielki każdego dnia pn-czwartek po całym winie minimum w piatek 2-3 wina wypijaja"na rozgrzewke"--z biura ledwo wychodzą żeby dalej chlać--do niedzieli---sam widziałem to tysiace razy....Pozatym pokazany jest prymitywizm tych wszystkich ludzi,koleś odkłada 5000 000funtów co roku ,rzadzi w City a nie wie gdzie leży Polska czy żeby odjąc 24-7 potrzebuje kalkulatora--potrafi rozmawiać wyłacznie o pracy...POzatym sporo jest różnic w prawie i jego przestrzeganiu i problemach Polaków nie wiedzących o tym-np.za "końskie zaloty"po pijanemu
koleś stanął przed sądem na gwałt--wyrok moze być do dożywocia włacznie,zaś za zabicie Polaka płci męskiej nikt nie siedział dłużej niż 4 lata,a 60% sprawców nie widziała krat--ostrzeżenie dostali....Tak więc książka pokazuje bardzo prawdziwe oblicze tych syfiastych wysp--jak ktoś tu mieszka i sie nie zgadza to znaczy że wogóle nie rozumie zasad jakie tu panują, nie zna Anglików bo oni NIGDY nie mówią tego co myslą--w książce jest"słowniczek"co mówi i co to naprawde oznacza.

Bardzo dobra książka,obraz prawdziwy do bólu, widać że autorka zna sie na ludziach,potrafi wnikać w psychikę i ma bardzo duże doświadczenie w Wielkiej Brytanii--nic nie jest ubarwione,naciągane--sam mógłbym do tego dopisać jeszcze z 2000 stron--nie było by jednak nic pozytywnego bo na około 80 odwiedzonych krajów Wielka Brytania jest tym najgorszym...Pierwsze kilkadziesiąt...

Książka jest kolejnym dowodem na to powinny być prowadzone jaieś programy eugieniczne jesli chodzi o rozrodczość-a nie jak jest teraz że patologia rodzi patologię...Tu głowny bohater jest własnie taka ofiarą braku selekcji kto moze rodzić a kto nie-a matka Pekalskiego nadaje sie tylko jako nawóz pod buraki..Otóz to prymitywna baba co nigdy sie nie myje i w gumiakach prosto z obory kładzie sie do łózka spać pewnego dnia po pijaku gdzieś w krzakach z niewiadomo z kim poczyna Lesia Pękalskiego--dzieciak od urodzenia traktowany jest jako śmieć przez matke i potem babke i reszte"rodziny"-skutki są łatwe do przewidzenia--niestety takich Pękalskich jest duzo wiecej i będzie jeszcze wiecej przez programy typu 500+, widac teraz pełno patologicznych kobiet z wielkim brzuchem,4promilami we krwii i petem w zębach--peta od peta odpala i rodzi potem kolejnego Pękalskiego...

Książka jest kolejnym dowodem na to powinny być prowadzone jaieś programy eugieniczne jesli chodzi o rozrodczość-a nie jak jest teraz że patologia rodzi patologię...Tu głowny bohater jest własnie taka ofiarą braku selekcji kto moze rodzić a kto nie-a matka Pekalskiego nadaje sie tylko jako nawóz pod buraki..Otóz to prymitywna baba co nigdy sie nie myje i w gumiakach prosto...

Dobry reportaż wcieleniowy-autor wsiada do karetki pogotowia i jeździ na wezwania przygladając sie pracy zespołów ratowniczych jak również pracy na SORze...Pokazane sa wady systemu,biurokracja,przemęczenie pracowników ,podejscie do pacjentów i odwrotnie--podejscie pacjentów do służby zdrowia. Język jest bardzo prosty-"karetkowy"-więc"kurwy"latają często. Polecam bo problem dotyka lub pewno dotknie każdego z nas i człowiek sie zastanowi 2razy dzwoniąc po karetkę z przysłowiową"sraczką". Z minusów to zauważam że niektóre opowiesci lekarzy czy ratowników są wyolbrzymione.

Dobry reportaż wcieleniowy-autor wsiada do karetki pogotowia i jeździ na wezwania przygladając sie pracy zespołów ratowniczych jak również pracy na SORze...Pokazane sa wady systemu,biurokracja,przemęczenie pracowników ,podejscie do pacjentów i odwrotnie--podejscie pacjentów do służby zdrowia. Język jest bardzo prosty-"karetkowy"-więc"kurwy"latają często. Polecam bo problem...