rozwiń zwiń
molka

Profil użytkownika: molka

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 7 lata temu
9
Przeczytanych
książek
9
Książek
w biblioteczce
9
Opinii
40
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Martyna przesuwa horyzont.

Przyjechałam po życie, nowe życie, po motywację, po cel, po to by móc przestać żyć wypadkiem, a zacząć Everestem, żeby przesunąć horyzont.

Zacznę od tego, że lubię Martynę Wojciechowską. I pamiętam jak gdzieś tam kiedyś w mediach, do moich uszu doleciała informacja, że zdobyła Mount Everest. I zaraz po tym nadleciała kolejna, która chyba była częściej powtarzana niż sam fakt zdobycia przez nią tej góry, że „ją tam wnieśli”. No i przyznaję, że pomimo mojej całej sympatii do niej, pomyślałam sobie, że może?, ot miała taki kaprys, pieniądze ma, to pewnie ją tam wciągnęli za rękę. Bo gdzieżby taka amatorka poradziła sobie z TĄ górą!!! Jednak po przeczytaniu jej książki/dziennika z tejże wyprawy, biję się mocno w piersi i głośno krzyczę, że bardzo się myliłam!

Martyna w 2004 roku podczas nagrywania na Islandii jednego z odcinków „Misji Martyna” przeżyła ciężki wypadek samochodowy. Zginął w nim Rafał Łukaszewicz, operator kamery, z którym się przyjaźniła i pracowała, a ona sama złamała kręgosłup. Pokiereszowana fizycznie i psychicznie, myślała tak:

„Wydawało mi się, że nie dojdę do siebie. Nie odważyłabym się odebrać sobie życia, ale gdybym wtedy zamknęła oczy i rano się nie obudziła, nie byłoby mi żal.”

A potem nadszedł nieoczekiwany punkt zwrotny, wtedy jeszcze mglisty i mało wyraźny horyzont, który postanowiła przesunąć, planując zdobyć Mount Everest, najwyższą górę świata.

I udało się jej! Co prawda 2 – miesięczna droga na szczyt nie była łatwa i przyjemna, o czym wiele razy przekonacie się czytając jej książkę, ale dała jej niewspółmiernie więcej.

„Weszłam na najwyższą górę świata! Dopiero wtedy zdaję sobie sprawę, że to nie ma żadnego znaczenia, że jedyne, co jest ważne, to Droga. Nie tylko droga na Everest, ale cała droga, którą pokonujesz w sobie, wewnętrzna motywacja, a potem cała przemiana, jaka się w tobie dokonuje.”

„Przesunąć horyzont” to takie kompendium wiedzy o Martynie z pewnego okresu jej życia, jej walki z samą sobą i górskim żywiołem; i Evereście z punktu widzenia amatora, co akurat bardzo mi się spodobało. Tematyką himalaizmu interesuję się, co prawda tylko z pozycji wygodnej kanapy, ale to moja pierwsza książka, dotykająca tego tematu, a napisana przez człowieka z „zewnątrz”, (jak to ujął Krzysztof Wielicki), który widzi i zwraca uwagę na te rzeczy, których profesjonalny himalaista albo nie dostrzega, albo nie zawraca sobie nimi głowy.

Przeczytajcie i poznajcie przesunięty horyzont Martyny Wojciechowskiej od podszewki. Myślę że nie będziecie żałować!

Martyna przesuwa horyzont.

Przyjechałam po życie, nowe życie, po motywację, po cel, po to by móc przestać żyć wypadkiem, a zacząć Everestem, żeby przesunąć horyzont.

Zacznę od tego, że lubię Martynę Wojciechowską. I pamiętam jak gdzieś tam kiedyś w mediach, do moich uszu doleciała informacja, że zdobyła Mount Everest. I zaraz po tym nadleciała kolejna, która chyba była...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Wielka księga. Basia Marianna Oklejak, Zofia Stanecka
Ocena 7,9
Wielka księga.... Marianna Oklejak, Z...

Na półkach:

Wielka Księga Basi otwarta!

Te 28 przygód, które zostały opisane w Wielkiej Księdze, to tylko niewielka część tego, co przydarzyło się Basi i jej rodzinie w ciągu całego roku. Bo rok ma przecież aż 365dni! A z Basią każdy dzień może okazać się niezwykły i pełen przygód. Czy to będzie wiosna, czy lato, jesień, czy zima…

No więc już oficjalnie zapoznałyśmy się z popularną Basią. I polubiłyśmy się wszystkie trzy, bo mowa tu jeszcze o mojej córce, z myślą o której w końcu kupiłam Wielką Księgę Zofii Staneckiej, z ilustracjami Marianny Oklejak.

No więc czas na kilka słów od mojej córki (3 lata) moim słowem pisanym na temat tej książki:

Główny i póki co największy plus za … Miśka Zdziśka, bo nazywa się tak samo jak dziadzio 😀 Najbardziej podobają się jej te historie, w których dopatruje się sama, a czasem za moją delikatną wskazówką sytuacji niemal identycznych do własnych przeżyć. Sporą radość sprawia jej oglądanie całej rodzinki Basi na kanapie z opisami kto jest kto i kto jaki jest.

Teraz kilka słów ode mnie:

Książka na duże i głośne TAK!!! przede wszystkim za prawdziwość historii w niej opisanych, które zdarzają się niemal każdemu dziecku. Bo które nie boi się cieni na ścianie czy nie chce iść spać, choć pora wyższa niż najwyższa! Przesłanie też jest, często z humorem, dodatkowo okraszone ładnymi ilustracjami, więc jest to, co być powinno w książce dla dzieci!!! Niektóre z przygód Basi jeszcze nie docierają do mojej córeczki, ale niech sobie czekają na swój odpowiedni moment, liczę że takowy prędzej czy później nadejdzie, a wtedy hyc do półeczki. No i plus za tego Miśka Zdziśka, bo nazywa się tak samo jak mój tato 😛

Wielka Księga Basi otwarta!

Te 28 przygód, które zostały opisane w Wielkiej Księdze, to tylko niewielka część tego, co przydarzyło się Basi i jej rodzinie w ciągu całego roku. Bo rok ma przecież aż 365dni! A z Basią każdy dzień może okazać się niezwykły i pełen przygód. Czy to będzie wiosna, czy lato, jesień, czy zima…

No więc już oficjalnie zapoznałyśmy się z popularną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tak kocha siostra…

Jesteś moją siostrą w każdym włóknie mojego istnienia. Te włókna są widoczne – to są skręcone podwójne helisy DNA w każdej komórce ciała, udowadniające wyraźnie, że jesteśmy siostrami. Są też jeszcze inne połączenia, których nie dałoby się obejrzeć nawet pod najmocniejszym mikroskopem elektronowym. (…) Nasze więzy to setki tysięcy wspomnień, które osadzają się w człowieku i wtedy przestają być wspomnieniami, a stają się częścią czyjeś istoty./Beatrice/

Masz siostrę? Jeśli tak, to nie musisz uruchamiać wyobraźni, jeśli nie to ją uruchom i wyobraź sobie, że pewnego dnia ni stąd ni zowąd ona znika. Okazuje się, że popełniła samobójstwo, a Ty, który/a kochał/a ją miłością przeogromno-siostrzano/braterską, za żadne skarby świata w to nie wierzysz i dajesz sobie gratis za tą niepodważalną tylko dla Ciebie prawdę, uciąć głowę i ręce. Wszyscy naokoło pukają się w czoło na Twoje zaprzeczenia; narzeczony, policja, a nawet matka, ale Ty nie dajesz za wygraną, bo przecież tak dobrze ją znasz, wiesz że przenigdy by się do tego nie posunęła… W końcu głupiejesz i zaczynasz dopuszczać myśl, że może jednak?! Trwa to tylko chwilę i dalej walczysz o prawdę o śmierci siostry, którą w głębi serca od początku znasz.

W skrócie o tym właśnie jest książka Rosamund Lupton, „Siostra”, w której Beatrice za wszelką cenę próbuje dowieść, że Tess się nie zabiła. Czy miała rację, czy faktycznie tak dobrze ją znała, tego nie zdradzę, sami się przekonajcie. Jedyne co w tej sytuacji mogę zrobić, to polecić Wam tą książkę.

Ogromny plus nr1 za piękny język „Siostry”, w który autorka ubrała myśli i emocje Beatrice. Okazuje się (stara prawda to zresztą), że pisząc o sprawach fundamentalnych, trudnych niekoniecznie trzeba uciekać się do gry na emocjach, co przy takich tematach i co przy niektórych autorach to chleb powszedni. I plus nr 2 za zwrócenie uwagi na temat mukowiscydozy.

Minus (chwilowy, już piszę za co?) za końcówkę, która zawiała mi lekko tandetą i już miała pozostawić jakiś tam niesmak pomimo fajnej całej reszty, jednak gdy kilka zdań dalej okazało się, że cała historia toczyła się na dwóch płaszczyznach, (teraźniejszość jest przywoływana przez przeszłość poprzez wspomnienia, z których wyłania się portret siostrzanej miłości Beatrice i Tess), rozgrzeszyłam je bez dwóch zdań.

Ps. Jeśli Twoja siostra lubi czytać, książka ta będzie dla niej świetnym prezentem i jakimże niebanalnym wyznaniem miłości 🙂

Tak kocha siostra…

Jesteś moją siostrą w każdym włóknie mojego istnienia. Te włókna są widoczne – to są skręcone podwójne helisy DNA w każdej komórce ciała, udowadniające wyraźnie, że jesteśmy siostrami. Są też jeszcze inne połączenia, których nie dałoby się obejrzeć nawet pod najmocniejszym mikroskopem elektronowym. (…) Nasze więzy to setki tysięcy wspomnień, które...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika molka

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
9
książek
Średnio w roku
przeczytane
1
książka
Opinie były
pomocne
40
razy
W sumie
wystawione
9
ocen ze średnią 6,3

Spędzone
na czytaniu
38
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
1
minuta
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]