rozwiń zwiń
kasia506

Profil użytkownika: kasia506

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 2 lata temu
76
Przeczytanych
książek
91
Książek
w biblioteczce
24
Opinii
129
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: ,

Książka jest specyficzna, z jednej strony jest to typowa gratka dla miłośników nurtu YA, z drugiej zaś, nie jest ona prostą i schematyczną powieścią i porusza bardzo poważne tematy.


Leonard Peacock to nastoletni chłopiec, który nie grzeszy entuzjazmem, radością z życia, optymizmem, czy przyjacielskim nastawieniem do otaczających go ludzi, jednak nie bez powodu. W trakcje akcji dowiadujemy się wiele o jego przeszłości, głównie za sprawą niezwykle rozbudowanych adnotacji, które pojawiają się w książce średnio co kilka stron i niekiedy utrudniają czytanie głównego tekstu. Jednakże, bez nich, wątek nie byłby pełny i szczegółowy, dlatego doceniam pracę autora, który bardzo dokładnie przytoczył nam historię nastolatka. Leonard wydał mi się bardzo bliską postacią, ponieważ nie jest kolejnym idealnym, bogatym, przemądrzałym, czy też zapatrzonym w siebie bohaterem, a stanowi model niezrozumianego samotnika, który postrzega świat dokładnie takim, jakim jest oraz nie boi się być sobą, niezależnie od sytuacji.

Autor podaje nam na tacy nietuzinkową historię, historię, która wzrusza, wciąga, przejmuje i ciekawi już od pierwszych stron. Główny wątek skupia się wokół Leonarda, jednak nie brakuje tu także wielu równie wartościowych ludzi, których zachowanie jest godne naśladowania i może dać przykład wielu współcześnie żyjącym nastolatkom. Sama nie wiem, co mnie bardziej zachwyciło w tej historii, to, że zetknęłam się z postacią, która tak wyraźnie widzi zepsucie w dzisiejszym świecie i nie boi się tego przyznać, czy to, że przekazuje ona czytelnikowi wiele emocji, porad i wnikliwych spostrzeżeń, których na co dzień nie zauważamy. Nie mówię, że nie brakuje jej minusów, bo generalnie była napisana trochę zbyt prostym językiem, co mnie trochę raziło, chociaż dla wielu osób może to stanowić ułatwienie w jej odbiorze. Po za tym niektóre wątki były zbyt szybkie i brakowało mi głębszej charakterystyki pozostałych postaci utworu, bo poznajemy jedynie pełną historię Leonarda. Uważam, że "Wybacz mi, Leonardzie" to książka warta przeczytania, chociażby dlatego, że nie podlega większości współczesnych schematów oraz bardzo przyjemnie i szybko się ją czyta, dlatego nawet jeśli ktoś nie przepada ze tego typu książkami, to zapoznanie się z nią nie zajmie mu wiele czasu.

Książka jest specyficzna, z jednej strony jest to typowa gratka dla miłośników nurtu YA, z drugiej zaś, nie jest ona prostą i schematyczną powieścią i porusza bardzo poważne tematy.


Leonard Peacock to nastoletni chłopiec, który nie grzeszy entuzjazmem, radością z życia, optymizmem, czy przyjacielskim nastawieniem do otaczających go ludzi, jednak nie bez powodu. W trakcje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Sofia Caspari to pseudonim niemieckiej autorki Kirsten Schutzhofer, która w swoim życiu odbyła wiele podróży zarówno po Ameryce Środkowej, jak i Południowej, przez co prawdopodobnie na umiejscowienie wątku głównego powieści wybrała leżącą w tym rejonie Argentynę. Co ciekawe akcja nie rozgrywa się współcześnie, a pod koniec XIX wieku, więc wszyscy bohaterowie, ich tradycje, obyczaje i zachowania są dostosowane do panujących w tych czasach norm i zasad. Poznajemy ich na wielu płaszczyznach, począwszy od tych dotyczących rodzinnych konotacji, poprzez miłosne perypetie, na niekiedy wojennych polach kończąc. Każdy z nich jest oryginalny, wykazuje charakterystyczne tylko dla siebie cechy, przez co bardzo łatwo jest rozróżnić i zapamiętać daną postać. Anna i Victoria to główne bohaterki "W krainie kolibrów". Są to dwie, jak się dowiadujemy skrajnie różne, lecz niesamowicie do siebie podobne kobiety, którym życie spłatało wiele figli, lecz starają się w nim mimo wszystko odnaleźć.

Akcja toczy się w wielu miejscach, bohaterowie stale się przemieszczają już od samego początku, kiedy to poznajemy ich na statku płynącym z Niemiec do Argentyny. Jest raczej powolna, chociaż nie brakuje w niej emocjonujących zwrotów akcji, ale raczej przeważa w niej monotonność i spokój. Życie Anny i Victorii jest przedstawione bardzo dokładnie, pokazane jest prawdziwe oblicze mieszkańców Argentyny, które często mieszało się z okrucieństwem i ogromną niesprawiedliwością, za którą niewinnym ludziom przychodziło płacić. To nie jest pierwsza lepsza historia miłosna, bo pomimo tego, że wątków romantycznych tu zdecydowanie nie brakuje, nie przyćmiewają one innych tematów, na które zwraca uwagę autorka. Między innymi, w "W krainie kolibrów" poruszone zostały problemy uboższych mieszkańców kraju, plemion Indian, ich problemy z asymilacją i brak zrozumienia ze strony Argentyńczyków, a także wszechobecność przestępczych gangów i rozbójników.

Podsumowując, książka Sofii Caspari ( Kirsten Schutzhofer ) to bardzo dobra powieść, w której nie brakuje rozmaitych wątków i przygód. Jednak, dla kogoś kto szuka wartkiej akcji połączonej z miłosnymi rewelacjami i przejmującymi intrygami, może się ona okazać totalną klapą. Bardzo podobał mi się styl, w którym książka została napisana, ale przyznaję szczerze i bez bicia, że dosyć opornie brnęłam przez kolejne rozdziały, zwłaszcza na początku, a ukończenie jej stanowiło dla mnie swego rodzaju ulgę. Może to własnie, jak wspominałam na początku, dlatego, że nie gustuję w powieściach obyczajowych, więc nie potrafię jej dobrze ocenić. "W krainie kolibrów" to książka napisana z pomysłem, ciekawa, idealna dla wszystkich tych, którzy lubią książkowe podróże w czasie i przestrzeni. Na rynku ukazały się także dwie kolejne części Sagi Argentyńskiej, ale z tego co wiem, nie są one powiązane postaciami bohaterów i tematyką z pierwszą częścią, więc raczej nie znajdą się na mojej liście "must have" w najbliższym czasie.

Sofia Caspari to pseudonim niemieckiej autorki Kirsten Schutzhofer, która w swoim życiu odbyła wiele podróży zarówno po Ameryce Środkowej, jak i Południowej, przez co prawdopodobnie na umiejscowienie wątku głównego powieści wybrała leżącą w tym rejonie Argentynę. Co ciekawe akcja nie rozgrywa się współcześnie, a pod koniec XIX wieku, więc wszyscy bohaterowie, ich tradycje,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Pierwszy tom trylogii z Mare Barrow w roli głównej czytałam stosunkowo niedawno, bo pod koniec ubiegłego roku, więc mam jeszcze w miarę świeże wspomnienia z jej lektury. Umiaru w zachwytach jak nie było wtedy, tak i nie będzie teraz, ponieważ "Szklany miecz" okazał się jeszcze lepszy, bardziej zaskakujący i wciągający niż jego poprzedniczka. Victoria Aveyard podsuwa nam pod rękę książkę, która nie jest standardową opowiastką o rebelii, buncie i ogólnej walce o lepsze życie. Stwarza świat, w którym wszystko jest możliwe, w którym "każdy może zdradzić każdego", w którym nie ma miejsca na rozczulanie się nad sobą, bo chwila nieuwagi może kosztować cię lub twoich bliskich życie. Bohaterowie, których kreuje, są niezwykle prawdziwi, pełni uczuć i emocji, które bardzo łatwo przechodzą na czytelnika podczas zagłębiania się w kolejne plany i działania Mare i jej wspólników.

"Czerwona królowa" była wstępem, "Szklany miecz" jest rozwinięciem, które odkrywa przed nami pełniejszą historię, wzbogaca naszą wiedzę o Norcie, o Czerwonych, Srebrnych, wzbudza w nas wiele sprzecznych emocji. Z jednej strony, staramy się być obiektywni wobec wyborów Mare, a z drugiej, mamy czasem ochotę wykrzyczeć jej prosto w twarz, żeby wzięła się w garść i zrobiła to, co jest konieczne. Co do wątku miłosnego, zdecydowanie jest go mniej niż w pierwszej części, co mi osobiście bardzo odpowiadało, ponieważ nie jestem fanką szablonowych romansów, nie mówię jednak, że całkowicie go zabrakło, bo to by było nie do przyjęcia. Aveyard zapoznaje nas także z nowymi postaciami, Babcią (którą ubóstwiam ♥), Cameron, Nixem, co uważam za ogromny plus książki, bo nie ma w niej miejsca na nudę, gdyż ciągle dzieje się coś nowego, to dochodzą bohaterowie, to nagle wszystko obraca się o 180 stopni i nie jesteśmy w stanie wyjść z szoku po tym, co się własnie stało.

Ogólnie, uważam, że autorka podołała zadaniu i nie uległa kryzysowi drugiej części, która często jest spotykana w przypadku tego typu książek. Mogę śmiało powiedzieć, że czytanie "Szklanego miecza" stanowiło dla mnie ogromną przyjemność (książkę pochłonęłam w zaledwie 2 dni!) i na pewno na długo nie zapomnę o świecie, w którym przyszło mi się poruszać wraz z bohaterami. Zakończenie, jak i zresztą większa część książki przyprawiło mnie o szok, z którego potrzebowałam dłuższej chwili na otrzęsienie się. Uważam, że "Szklany miecz" jest genialną kontynuacją historii dostarczonej nam w "Czerwonej królowej" i z wielką niecierpliwością oczekuję na kolejne części opowieści.

Pierwszy tom trylogii z Mare Barrow w roli głównej czytałam stosunkowo niedawno, bo pod koniec ubiegłego roku, więc mam jeszcze w miarę świeże wspomnienia z jej lektury. Umiaru w zachwytach jak nie było wtedy, tak i nie będzie teraz, ponieważ "Szklany miecz" okazał się jeszcze lepszy, bardziej zaskakujący i wciągający niż jego poprzedniczka. Victoria Aveyard podsuwa nam pod...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika kasia506

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
76
książek
Średnio w roku
przeczytane
8
książek
Opinie były
pomocne
129
razy
W sumie
wystawione
71
ocen ze średnią 7,3

Spędzone
na czytaniu
499
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
9
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]