Jeeezu! Teraz to aż mi wstyd! Omawiane niegdyś fragmenty "Nad Niemnem", wyrwane z kontekstu i mocno "krajobrazowe", utwierdziły mnie w "słuszności" stereotypu, że Orzeszkowa=nuda. Taki wstyd...
Zakochałam się. Zacznę może od tych opisów, których tylu ludzi nie może Orzeszko (tak ją nazywam, kumplujemy się już przednio!) wybaczyć: są magiczne. Racja, czytane jako same opisy to wnoszą niewiele, momentami mogą nawet nudzić. Ale, ludzie, przecież w całej powieści... One są tam idealne! Nawet charakteryzują bohaterów! Krajobrazy!!! No, czy do tego to już nie trzeba "wymiatać piórem"?! Według mnie - trzeba. Dlatego od dziś dołączam do klubu 3xO (Oszalałych Obrońców Orzeszkowej), proszę uważać. I od razu, na wstępie... Nawet nie podejmę dyskusji z kimś, kto nie przeczytał. Bo o tym nie ma się pojęcia! Więc jeszcze raz: opisy krajobrazów to jeden z największych plusów "Nad Niemnem".
Drugi to mistrzowskie kreacje bohaterów. Idealnie wyważone (chociaż, znowu, szkoda, że nie wiem, co dalej, jak im się powiodło... ach, co dalej, co dalej...), bo stwarzające pełne portrety. Co najciekawsze - Orzeszko nie ocenia za dużo, jest tak rzetelna w relacjach, a mimo to... i tak wie się, o co chodzi i jak patrzeć na te czy inne zjawiska! Mistrzostwo...! Marta Korczyńska to jedna z moich ulubionych postaci, ale Janek (<3), Justyna, Anzelm, Benedykt, Witold...i BRONIA! <Kiedyż, ludzie, nie sposób jej nie polubić!> Wieczna uciecha!
Sama problematyka, bardzo pozytywistyczna, tak ładnie spełniająca założenia epoki, przemawia ustami bohaterów, nie narratora, a to duuuuuży plus. Trafne spostrzeżenia dotyczące społeczeństwa i ukazanie walki ideałów o przetrwanie polepszają ten obraz.
A teraz... wątki miłosne. O, mamo, nie umiem opowiedzieć, jak mi się to podobało! Uwielbiam takie subtelne miłości, takie gorące sercem...!
Zakończenie mnie wzruszyło, jedno z najlepszych, jakie dotychczas przeczytałam. Genialnie rozegrane, takie...wymowne.
Polecam każdemu! Olewajcie hejterów! Czytajcie i dołączajcie do Klubu 3xO!
Cholera, warto!
PS Waham się nad wybraniem ulubionej klasyki... "Chłopi" czy "Nad Niemnem"? Ciężka sprawa... Ale ta nadniemeńska miłość, cała aura... Aaach...
Jeeezu! Teraz to aż mi wstyd! Omawiane niegdyś fragmenty "Nad Niemnem", wyrwane z kontekstu i mocno "krajobrazowe", utwierdziły mnie w "słuszności" stereotypu, że Orzeszkowa=nuda. Taki wstyd...
Zakochałam się. Zacznę może od tych opisów, których tylu ludzi nie może Orzeszko (tak ją nazywam, kumplujemy się już przednio!) wybaczyć: są magiczne. Racja, czytane jako same opisy...
Jeeezu! Teraz to aż mi wstyd! Omawiane niegdyś fragmenty "Nad Niemnem", wyrwane z kontekstu i mocno "krajobrazowe", utwierdziły mnie w "słuszności" stereotypu, że Orzeszkowa=nuda. Taki wstyd...
Zakochałam się. Zacznę może od tych opisów, których tylu ludzi nie może Orzeszko (tak ją nazywam, kumplujemy się już przednio!) wybaczyć: są magiczne. Racja, czytane jako same opisy to wnoszą niewiele, momentami mogą nawet nudzić. Ale, ludzie, przecież w całej powieści... One są tam idealne! Nawet charakteryzują bohaterów! Krajobrazy!!! No, czy do tego to już nie trzeba "wymiatać piórem"?! Według mnie - trzeba. Dlatego od dziś dołączam do klubu 3xO (Oszalałych Obrońców Orzeszkowej), proszę uważać. I od razu, na wstępie... Nawet nie podejmę dyskusji z kimś, kto nie przeczytał. Bo o tym nie ma się pojęcia! Więc jeszcze raz: opisy krajobrazów to jeden z największych plusów "Nad Niemnem".
Drugi to mistrzowskie kreacje bohaterów. Idealnie wyważone (chociaż, znowu, szkoda, że nie wiem, co dalej, jak im się powiodło... ach, co dalej, co dalej...), bo stwarzające pełne portrety. Co najciekawsze - Orzeszko nie ocenia za dużo, jest tak rzetelna w relacjach, a mimo to... i tak wie się, o co chodzi i jak patrzeć na te czy inne zjawiska! Mistrzostwo...! Marta Korczyńska to jedna z moich ulubionych postaci, ale Janek (<3), Justyna, Anzelm, Benedykt, Witold...i BRONIA! <Kiedyż, ludzie, nie sposób jej nie polubić!> Wieczna uciecha!
Sama problematyka, bardzo pozytywistyczna, tak ładnie spełniająca założenia epoki, przemawia ustami bohaterów, nie narratora, a to duuuuuży plus. Trafne spostrzeżenia dotyczące społeczeństwa i ukazanie walki ideałów o przetrwanie polepszają ten obraz.
A teraz... wątki miłosne. O, mamo, nie umiem opowiedzieć, jak mi się to podobało! Uwielbiam takie subtelne miłości, takie gorące sercem...!
Zakończenie mnie wzruszyło, jedno z najlepszych, jakie dotychczas przeczytałam. Genialnie rozegrane, takie...wymowne.
Polecam każdemu! Olewajcie hejterów! Czytajcie i dołączajcie do Klubu 3xO!
Cholera, warto!
PS Waham się nad wybraniem ulubionej klasyki... "Chłopi" czy "Nad Niemnem"? Ciężka sprawa... Ale ta nadniemeńska miłość, cała aura... Aaach...
Jeeezu! Teraz to aż mi wstyd! Omawiane niegdyś fragmenty "Nad Niemnem", wyrwane z kontekstu i mocno "krajobrazowe", utwierdziły mnie w "słuszności" stereotypu, że Orzeszkowa=nuda. Taki wstyd...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toZakochałam się. Zacznę może od tych opisów, których tylu ludzi nie może Orzeszko (tak ją nazywam, kumplujemy się już przednio!) wybaczyć: są magiczne. Racja, czytane jako same opisy...