Jak zobaczyłem okładkę tej książki i jej tytuł, przyznam, że byłem bardzo zaintrygowany. Grafika jest doprawdy niecodzienna i zawiera elementy kojarzone z wieloma kulturami. Natomiast tytuł i opis z tylnej okładki pobudziły ciekawość, by poznać “prawdziwą” magię, nie taką wyrwaną ze świata fantasy, a taką, w którą prawdziwi, żyjący ludzie wierzyli i może nadal wierzą.
Autorka Katarzyna Maniszewska to dziennikarka i podróżniczka, która jak podaje wkładka do książki, zajmuje się nie tylko doświadczaniem na własnej skórze mało znanych przeciętnemu śmiertelnikowi kultur, ale przede wszystkim tematyką… terroryzmu.
“Oblicza magii” to książka, w której autorka wymienia i porównuje różne wierzenia, z którymi się spotkała, bądź o których czytała, ale mogła je porównać z tymi pierwszymi. Podzielona ona jest na rozdziały, które kategoryzują opisywane treści dzięki czemu, gdy jesteśmy zainteresowani tylko jednym z opisywanych tematów, możemy łatwo do niego dotrzeć i na nim się skupić. Ilość opisywanych wierzeń i rytuałów jest naprawdę spora, ale niestety, dokładnie opisanych jest tylko niewielki ułamek. Rozumiem, że rozpisywanie się nad każdym sprawiłoby, że książka musiałaby mieć kilka tomów oraz że autorka skupiała się tylko na tym co mogła opisać z pierwszej ręki, ale mimo to miałem duży niedosyt, gdy wspomniane zagadnienie nie zostało rozwinięte. Dodatkowo, forma w jakiej są one przedstawiona jest dosyć rozczarowująca. I tu zaczynają się wady książki, które uważam za dość poważne i znacząco wpływające na moją ocenę tej pozycji.
Po pierwsze, opisywane wierzenia w zdecydowanej większości są wymieniane, tak po prostu, wyliczane po przecinku. Wygląda to wręcz prostacko i sprawiło, że czułem jakbym czytał niezbyt udaną pracę studenta. Po drugie, podejście pani Katarzyny do opisywanych kultur bywa lekceważący, co sprawia, że automatycznie poczułem do niej niechęć. Spodziewałbym się po człowieku wykształconym i obytym w szerokim świecie obiektywizmu i większej otwartości na nieznane. Autorka wydawała się traktować spotykanych ludzi z góry. Przykro się czyta takie relacje, bo kojarzą mi się z dość kontrowersyjnym podróżnikiem, którego zapewne każdy zna, Wojciechem Cejrowskim. Zgadzam się, że niektóre rytuały mogą być dla człowieka szokujące, i sam w ramach cierpiałbym, oglądając cierpienie zwierząt powodowane nieuzasadnionymi przekonaniami, co nie daje mi prawa wypowiadania się o , kulturze której nie rozumiem, w sposób prześmiewczy. Sama autorka opisuje jak wielu Europejczyków wciąż wierzy w zabobony takie jak talizmany, ale czym różni się taki talizman od chrześcijańskiej relikwii czy medalika? Tylko i wyłącznie tym, że ktoś w nie wierzy bądź nie.
Podsumowując, o ile dowiedziałem się wielu nowych rzeczy, to sposób w jaki ta wiedza była przedstawiona nie przypadł mi do gustu. Przez powierzchowne przedstawienie wiele informacji po prostu szybko zapomnę. W tym momencie nawet, gdy piszę to słowa, na tydzień po ukończeniu lektury, pamiętam może z 5-10% przywoływanych przykładów. Natomiast podejście autorki pozostawiło niesmak.
PS. Dodam tylko, że pewnym plusem są podane źródła na końcu książki, dzięki którym zainteresowane tematem osoby mogą poszerzyć swą wiedzę, a także można zweryfikować prawdziwość relacji autorki.
Jak zobaczyłem okładkę tej książki i jej tytuł, przyznam, że byłem bardzo zaintrygowany. Grafika jest doprawdy niecodzienna i zawiera elementy kojarzone z wieloma kulturami. Natomiast tytuł i opis z tylnej okładki pobudziły ciekawość, by poznać “prawdziwą” magię, nie taką wyrwaną ze świata...
Rozwiń
Zwiń