-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać455
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
Stało się. (Nie)stety, ale stało się: o to przewinęła się przed moimi oczami ostatnia strona autobiografii człowieka, który zrobił dla świata więcej, niżeli można sobie wyobrazić. Marlon Brando - tego nazwiska nie trzeba powtarzać dwa razy. Moja podróż przez jego barwne życie dobiegła końca, co wprawiło mnie nie tylko w smutek, ale i w refleksje nad istotą człowieczeństwa i niepojętego przeznaczenia, nad zróżnicowanym mechanizmem ludzkich zachowań i wreszcie nad samym sobą.
Głośny wywiad Larry'ego Grobela pokazywał wiele na temat życia Marlona, ale nie dawał pełnego obrazu. Jednakże ten wywiad w połączeniu z powyższymi "Piosenkami" tworzy kompletną całość, pokazując tym samym, jakim wspaniałym człowiekiem mimo wad był Marlon Brando i dlaczego warto hołdować nie tylko jemu, ale i wyznawanym przez niego wartościom.
Tu nie ma co ukrywać: płakałem. Płakałem szczerymi łzami, gdy czytałem ostatnie słowa tej publikacji, ponieważ tak mocno mnie poruszyła - to chyba najlepszy komentarz.
Stało się. (Nie)stety, ale stało się: o to przewinęła się przed moimi oczami ostatnia strona autobiografii człowieka, który zrobił dla świata więcej, niżeli można sobie wyobrazić. Marlon Brando - tego nazwiska nie trzeba powtarzać dwa razy. Moja podróż przez jego barwne życie dobiegła końca, co wprawiło mnie nie tylko w smutek, ale i w refleksje nad istotą człowieczeństwa i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
[...] Kiedy półmrok otulał nas wszystkich ciepło, w tym czasie muzyka krzyczała ogłuszająco i przenikliwie, a ludzkie głosy nie odstępując jej na krok uzupełniały ją, tworząc tym samym harmonijną całość. Złowieszczy klimat Londynu skaził nasze dusze i umysły, a horror w towarzystwie dramaturgii, stali się nowymi władcami rzeczywistości. [...]
To było piękne letnie popołudnie, kiedy stawiałem przyspieszone kroki na kamiennej posadzce, po której codziennie przechodzą niezliczone tabuny ludzi. Mój niecodzienny chód był owocem przerażającego wydarzenia z minionego wieczoru, bo otóż wtedy poznałem straszliwą prawdę dotyczącą Jekylla & Hyde'a... na spektakularnym Musicalu, wystawianym w pobliskim Teatrze. Ruszałem do mojej sprawdzonej już Księgarni z modlitwą na ustach, by dostać tam to, czego pragnę. I otrzymałem - nowiutki, jeszcze pachnący egzemplarz "Jekyll & Hyde'a" za oszałamiająco niską cenę 9,99zł.! Nie tracąc czasu, oddałem się mrocznej lekturze jeszcze tego samego wieczora, chcąc ponownie poczuć dreszcze na plecach i strach, który zagnieździł się w mojej głowie...
Cóż mogę powiedzieć na ten temat? Zostałem zamknięty w ciasnym i klaustrofobicznym laboratorium wraz z Jekyllem, gdzie poznałem jego refleksje na temat naszej ludzkiej natury, a w między czasie byłem również świadkiem makabry w wykonaniu krwiożerczego Hyde'a. Nad tym wszystkim czaił się niespotykanie gęsty klimat (tak gęsty, że oślepiał i dusił bez litości), a po wszystkim całe to przeżycie zostało już we mnie aż do dnia dzisiejszego i jak zadziwiało mnie wtedy, tak niezaprzeczalnie zadziwia mnie teraz, co samo w sobie jest idealnym komentarzem w tej sprawie.
[...] Kiedy półmrok otulał nas wszystkich ciepło, w tym czasie muzyka krzyczała ogłuszająco i przenikliwie, a ludzkie głosy nie odstępując jej na krok uzupełniały ją, tworząc tym samym harmonijną całość. Złowieszczy klimat Londynu skaził nasze dusze i umysły, a horror w towarzystwie dramaturgii, stali się nowymi władcami rzeczywistości. [...]
To było piękne letnie...
Nie wiem co powiedzieć... Tyle myśli zakrząta moją głowę i tyle chciałbym powiedzieć, ale paradoksalnie nie wiem co, a nie chcę zabrzmieć jak zasrany heretyk i bluźnierca, ani nie chcę umniejszyć w jakimkolwiek stopniu kultu oraz wspaniałości osobie, której poświęcona jest powyższa publikacja, bo tu w końcu jest mowa o samym MARLONIE BRANDO - jednym z największych, o ile nie największym człowieku, jakiego nosiła ta planeta!
Aktor i Działacz Społeczny: genialny, skryty, ironiczny, inteligentny, szanujący swoją prywatność, oddany w pełni temu w co wierzy i stale walczący o sprawiedliwość - taki jego obraz wyłania się po lekturze powyższej pozycji.
Trochę na płacz mi się zbiera, gdy zdaję sobie sprawę z faktu, iż powyższy zapis mówi o zdarzeniach i miejscach, które już nie istnieją i po których zostało tylko wspomnienie... Larry miał niesamowitego farta, że miał okazję poznać osobiście Marlona i jego życie, a my - Czytelnicy - mamy również to ogromne szczęście (!), że mamy możliwość o tym wszystkim przeczytać.
Nie wiem co powiedzieć... Tyle myśli zakrząta moją głowę i tyle chciałbym powiedzieć, ale paradoksalnie nie wiem co, a nie chcę zabrzmieć jak zasrany heretyk i bluźnierca, ani nie chcę umniejszyć w jakimkolwiek stopniu kultu oraz wspaniałości osobie, której poświęcona jest powyższa publikacja, bo tu w końcu jest mowa o samym MARLONIE BRANDO - jednym z największych, o ile...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Zacznę od faktu, iż lektura tego zajęła mi kilka dłuższych rat... Jednakże za każdym razem zasiadając do tej pozycji czułem się jak prze-szczęśliwy dzieciak, który nie może się doczekać kolejnego odcinka swojego ulubionego serialu, a wrażenia te jeszcze się potęgowały gdy dochodziło do mnie podczas czytania, że znam większość filmów Mistrza i wiem o czym Larry z nim nawija.
Oczywiście nie wszystko dane było mi pojąć ze względu na brak wiedzy w niektórych omawianych kwestiach, ale to mi zupełnie nie przeszkadzało w czerpaniu dziecięcej radości z poznawania wielkiego Tony'ego Montany... to znaczy Ala, który daje się poznać jako prawdziwy Artysta & Pasjonat w pełnym znaczeniu tego słowa.
Zacznę od faktu, iż lektura tego zajęła mi kilka dłuższych rat... Jednakże za każdym razem zasiadając do tej pozycji czułem się jak prze-szczęśliwy dzieciak, który nie może się doczekać kolejnego odcinka swojego ulubionego serialu, a wrażenia te jeszcze się potęgowały gdy dochodziło do mnie podczas czytania, że znam większość filmów Mistrza i wiem o czym Larry z nim...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Filmy Mistrza są skierowane do konkretnego grona Odbiorców i do tych też jest kierowana ta pozycja, w której Quentin bez ogródek i na zupełnym luzie ujawnia źródła swoich inspiracji czy daje popis swojej kinowej wiedzy.
Ode mnie maksymalna nota bo nie ukrywam, że kupuję wszystko co wyjdzie spod rąk mojego Numero Uno w świecie Kinematografii. Szkoda tylko, że do tej autobiografii nie załapał się doskonały w każdym calu "The Hateful Eight".
Filmy Mistrza są skierowane do konkretnego grona Odbiorców i do tych też jest kierowana ta pozycja, w której Quentin bez ogródek i na zupełnym luzie ujawnia źródła swoich inspiracji czy daje popis swojej kinowej wiedzy.
Ode mnie maksymalna nota bo nie ukrywam, że kupuję wszystko co wyjdzie spod rąk mojego Numero Uno w świecie Kinematografii. Szkoda tylko, że do tej...
Pamiętam jak będąc jeszcze dzieciakiem, czekałem w sobotni poranek z resztą ludzi przed Księgarnią, aż zostanie ona otwarta. Gdy to już nastąpiło to wbiegłem co sił w nogach na 1-piętro i rzuciwszy kieszonkowe kasjerce na blat, poprosiłem o egzemplarz "Ojca Chrzestnego". Mimo że było to wiele lat temu to pamiętam, jakby wydarzyło się wczoraj.
Wpierw poznałem kultową ekranizację Francisa Coppoli, a następie literacki pierwowzór, który okazał się najważniejszą Powieścią w moim życiu, a to za sprawą tego co ma ona do przekazania: wartości o rodzinie, szacunku, przyjaźni, honorze. Niby ciągle się o tym słyszy, jednak gdy się przyjrzeć uważniej otaczającej nas rzeczywistości to stajemy twarzą w twarz ze smutnym faktem, iż mamy do czynienia jedynie z pustymi frazesami rzucanymi dla zachowania pozorów... "Ojciec Chrzestny" odcisnął na mnie niesamowite piętno i stał się kierunkowskazem w wyznawanych wartościach. A poza tym to mistrzowsko napisana proza, która doskonale uzupełnia kultowy film.
Pamiętam jak będąc jeszcze dzieciakiem, czekałem w sobotni poranek z resztą ludzi przed Księgarnią, aż zostanie ona otwarta. Gdy to już nastąpiło to wbiegłem co sił w nogach na 1-piętro i rzuciwszy kieszonkowe kasjerce na blat, poprosiłem o egzemplarz "Ojca Chrzestnego". Mimo że było to wiele lat temu to pamiętam, jakby wydarzyło się wczoraj.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toWpierw poznałem kultową...