Ania

Profil użytkownika: Ania

Nie podano miasta Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 24 tygodnie temu
27
Przeczytanych
książek
45
Książek
w biblioteczce
11
Opinii
28
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Dodane| 1 ksiązkę
▫️kocham książki! ❤️ (kupować, mieć, czytać, wąchać, pisać o nich) 😊 ▫️ jestem coachką i ratowniczką medyczną 💪 ▫️uwielbiam pływać 🌊

Opinie


Na półkach:

Zdrada. Śmierć kogoś bliskiego. Wypadek. Rozstanie. Utrata pracy. Diagnoza. Wojna. Pożar. Kradzież. Pandemia. Ale też: korek, gdy już i tak jest się spóźnionym. Pobudka rano, gdy ciało błaga o parę godzin snu więcej. Praca, nie ta „wymarzona”, ale taka, by było na rachunki. Termin wizyty u lekarza odległy o lata świetlne. Nieskończoność rzeczy do załatwienia w codziennym życiu (obowiązki, obowiązki, obowiązki). Rezygnacja z przyjemności, bo pieniądze są potrzebne na coś innego. Popsuty samochód. Przeoczony termin. Źle zainwestowane pieniądze. Rozpad przyjaźni. Trudności wychowawcze. Nieporozumienie w pracy. Niewykorzystane okazje. Błędy.

Rzeczywistość puka do naszych drzwi na miliony sposobów. Czasami jest to delikatne, spokojne pukanie. Takie tylko ciut niepokojące, takie, które jesteśmy w stanie zaakceptować.. Czasem – ogłuszający i rozdzierający serce łomot, który zmienia życie raz na zawsze.

„Zderzenie z rzeczywistością” Russa Harrisa (GWP Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne ) to książka, która pomaga „dźwignąć” i jeden i drugi sposób dobijania się rzeczywistości do naszych żyć. „Dźwignąć”, czyli przyjąć to trudne, które przychodzi, z gotowością – bez odwracania twarzy, bez unikania.

Przyjąć to trudne z życzliwością dla samego siebie, któr_ to trudne musi doświadczać. Z mieszczeniem wszystkich emocji, które potrzebują być pomieszczone. Z czułym przyglądaniem się temu, jak umysł próbuje nas przed tym trudnym ochronić i traktowaniem tego, co dla nas robi (myśli) z szacunkiem, ale nie – służalczością. Z uważnością na to, co się dzieje – w nas, wokół nas. Z robieniem miejsca na różne perspektywy. W kontakcie z tym, co dla nas najważniejsze na świecie – i z odwagą, by to najważniejsze w swoim życiu robić.

To piękna lektura, zarazem delikatna, jak i konkretna – bardzo sensowny podręcznik pełnego, bogatego, wartościowego życia – w którym jest miejsce na ból. Ból, który jest oczekiwanym gościem. Ból, który niesie ze sobą ważne informacje. Ból, który czasami może uzdrawiać. Ból, który wszyscy i tak czujemy.

„Zderzenie z rzeczywistością” jest dla mnie kopalnią niezwykłych (i mega użytecznych) metafor. Moja ulubiona to ta o „stole życia” (o której przygotowałam dla Was rolkę), o dzieciach w klasie i nauczycielce, która z niej wychodzi (wiadomo co się wtedy dzieje) ((dzieci- uczucia, nauczycielka – świadomość)) i o niebezpiecznej ośmiornicy (jeśli kiedyś ją spotkaliście nurkując, wiecie co zrobić, gdy następnym razem poczujecie coś, czego nie chcecie czuć) ((jeśli nie natknęliście się jeszcze na nią i nie wiecie – czytajcie książkę)).

Za bardzo wartościowe uważam rozdziały o odklejaniu się od myśli (jest przebogaty! napakowany po brzegi wiedzą i świetnymi ćwiczeniami), o nadawaniu życiu znaczenia (prawie każda linijka jest w nim zaznaczona w moim egzemplarzu zakreślaczem) i ostatni, o radości i smutku (będący chyba esencją całej książki, bardzo refleksyjny, zostawiający nas, czytelników, z pytaniami, na które odpowiedzi możemy szukać i szukać…).

Jestem wdzięczna tej książce (i Russowi Harrisowi, który ją napisał) za wyjątkowe, poruszające ćwiczenia – o dawaniu wsparcia swojemu młodszemu Ja (w sytuacji tuż PO trudnym zdarzeniu), o obejmowaniu swojego bólu z ciekawością i życzliwością (ćwiczenie „Życzliwa dłoń”), i moje ukochane – dotyczące uważności wobec ludzi (przedstawiam je w karuzeli).

Lektura tej książki dała mi też okazję do kilku mniejszych odkryć – bardzo trafiła do mnie definicja kryzysu (okres dotkliwych trudności i dużej niepewności) i koncepcja dwóch rodzajów ciekawości (naukowej i życzliwej). Wspaniałe było też wyjaśnienie kwestii koncentracji uwagi w kontekście wchodzenia przez nasze układy nerwowe w tryb walki i ucieczki (co wzbogaciło moje rozumienie neuroróżnorodności, autyzmu, ADHD). Moim coachingowym sercem doceniam też rozróżnienie pomiędzy celami a wartościami (również na karuzeli).

To książka, którą czytałam wiele tygodni, a potem – wiele miesięcy zajęło mi jej metabolizowanie. Ale było warto. Bardzo warto.

PS. na moich instagramach w karuzeli umieściłam najważniejsze dla mnie fragmenty książki i jedno przewspaniałe ćwiczenie. ❤️
Oto link:
https://www.instagram.com/p/CzWPCDGoZbO/?igshid=MWprdTVseWJnN3p5cg==

Zdrada. Śmierć kogoś bliskiego. Wypadek. Rozstanie. Utrata pracy. Diagnoza. Wojna. Pożar. Kradzież. Pandemia. Ale też: korek, gdy już i tak jest się spóźnionym. Pobudka rano, gdy ciało błaga o parę godzin snu więcej. Praca, nie ta „wymarzona”, ale taka, by było na rachunki. Termin wizyty u lekarza odległy o lata świetlne. Nieskończoność rzeczy do załatwienia w codziennym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

🌱 TYLKO TAKIE KSIĄŻKI WARTO CZYTAĆ. 🌱

Ach, co to jest za książka! 😍

Rebekkah LaDyne z lekkością, ale i precyzją, łączy wyniki badań takich ekspertów od pracy z ciałem (od układów nerwowych), jak: Peter Levine, Bessel van der Kolk, Stephen Porges i Robert Sapolsky. To tak, jakby – czytając tę jedną książkę – poznawać (i KOSZTOWAĆ! - a to niesamowicie ważne, ale o tym będzie dalej) to, co najlepszego płynie z najbardziej aktualnych badań naukowych na temat naszych, ludzkich układów nerwowych, pracy z ciałem, regulowania poziomu swojego pobudzenia, stresu (i radzenia sobie z nim),traumy.

I nie tylko przeczytali. (To właśnie teraz będzie zaczęty przeze mnie wcześniej wątek o KOSZTOWAĆ 😏). Jakbyście je wypróbowali – na sobie. Robiąc ćwiczenia, które proponuje autorka, ale też po prostu czytając książkę – sama jej kompozycja jest zaproszeniem do traktowania swojego układu nerwowego (i ciała!) z szacunkiem. 🙏

To właśnie w tym celu autorka zintegrowała tekst z „przerwami”, w których zachęca do zwrócenia uwagi na to, jak się ma – w danym momencie – nasze ciało (nie ma więc czytania ciurkiem i (nad)konsumpcji wiedzy naszpikowanej naukowością). Wszystko po to, by czytelnik nie musiał się wytężać. 🍃

Bo „mniej znaczy więcej” - słowa te (będące odwzorowaniem koncepcji Levine’a) są refrenem tej książki. Bardzo, bardzo kojącym. Autorka przypomina o nich nie tylko w kontekście poznawczego przeciążenia treściami, ale też – w kontekście wykonywanych ćwiczeń.

Tak jakby w każdym z nich (z ćwiczeń) był taki punkcik: „Jeśli chcesz – to zrób to ćwiczenie. Ale tylko jeśli chcesz. Może zechcesz spróbować zrobić całe? A może tylko pół? Albo tylko maleńki kawałeczek? Czy tylko je przeczytasz? To i tak dużo. Nie musisz nic więcej.”. Kocham takie zatroszczenie się o czytelnika – zwłaszcza perfekcjonistycznego (absolutnie nie ma to nic wspólnego ze mną, ekhem). ❤️

Czytając te książkę, będziecie się zanurzać w swoim ciele. Będziecie trenować wracanie do niego – z ciekawością i uważnością. Będziecie szukać w nim swojego bezpieczeństwa i ulgi. Będziecie uczyć się koić siebie – dzięki rytmicznemu oddechowi, widzeniu i wyczuwaniu, wyobraźni wspomagającej samoregulację i dzięki ruchowi (czyli dzięki czterem narzędziom, które przedstawia w książce Rebekkah LaDyne). Będziecie w ten sposób zmieniać swoją relację ze stresem – i z tym, co Was w Waszych życiach uwiera, albo wyrzuca z optymalnego pobudzenia.

To książka, z której- w swoim życiu – korzystam każdego dnia (regulując się dzięki narzędziom opisanym przez autorkę). Wiedza i narzędzia z tej książki obecne są na każdej sesji coachingowej, którą prowadzę. Na KAŻDEJ. O tej książce opowiadam Rodzinie i Przyjaciołom. Mówię o niej moim Klientom. I milion razy pokazywałam ją Wam w storieskach. Jestem nią zachwycona. To w końcu najlepsza książka, jaką w tym roku przeczytałam (do tej pory). I druga najlepsza – jaką przeczytałam w życiu (numer 1 to oczywiście „Umysł wyzwolony”). Ach, przeczytajcie ją, no przeczytajcie! 😁

PS.

To tylko fragment recenzji - całość (wraz z najlepszymi fragmentami i ćwiczeniami) znajdziecie w moich innych internetowych przestrzeniach:

🌱 fejs: https://bit.ly/3UGOfhM

🌱 insta: https://bit.ly/3UJeRyQ

🌱 TYLKO TAKIE KSIĄŻKI WARTO CZYTAĆ. 🌱

Ach, co to jest za książka! 😍

Rebekkah LaDyne z lekkością, ale i precyzją, łączy wyniki badań takich ekspertów od pracy z ciałem (od układów nerwowych), jak: Peter Levine, Bessel van der Kolk, Stephen Porges i Robert Sapolsky. To tak, jakby – czytając tę jedną książkę – poznawać (i KOSZTOWAĆ! - a to niesamowicie ważne, ale o tym...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

O tym, jak wspierać ludzi w byciu AUTORAMI, a nie aktorami ich własnych zawodowych karier. RECENZJA

„Coaching w poradnictwie zawodowym dla osób dorosłych” (@Łukasz Brzeziński) to książka o kwitnięciu. I o tym, jak można go fantastycznie doświadczać w dobrze prowadzonych procesach coachingowych (i głębokich rozmowach), w kontekście poradnictwa zawodowego, ale nie tylko.

To książka, która opowiada o tym, jak zgrabnie wplatać coaching w praktykę poradnictwa zawodowego. I jak niezwykle użyteczne to może być – dla doradcy zawodowego, i dla Klienta. O tym, czym w zasadzie coaching jest, skąd się wziął i jak pięknie go popełniać – w relacji z Klientem (nie tylko w obszarze poradnictwa zawodowego). O tym, czym było i jest poradnictwo zawodowe – oraz jakie ma przed sobą perspektywy.



Bardzo solidna i rzetelna porcja teorii, poparta fenomenalną bibliografią (o tym, że to równocześnie błogosławieństwo i przekleństwo przeczytacie pod koniec recenzji), została umieszczona w pierwszych trzech rozdziałach. Moją ulubioną częścią książki (bo najbliższą mej codzienności) jest rozdział drugi, w którym autor ciekawie opowiada o historii coachingu i różnych jego definicjach (w końcu odnalazłam prawdziwie MOJĄ definicję – że coaching to asystowanie! <3) , osadza coaching w teoriach i koncepcjach nauk społecznych, pochyla się nad coachingowymi kompetencjami i czynnikami, które mają wpływ na efektywność coachingu. Lektura tej części książki sprawiła, że postanowiłam w przyszłości rozszerzyć swoją coachingową wiedzę o tę dotyczącą tego, w jaki sposób przebiega uczenie się dorosłych i jakie są jego uwarunkowania. I jakie było moje zaskoczenie i radość, gdy opracowanie tego zagadnienia znalazłam w kolejnym rozdziale. Teraz pozostaje mi jedynie rozszerzyć tę wiedzę o perspektywę neurobiologiczną (neurobiologia <3).

Oprócz części teoretycznej w książce zaprezentowana jest również iście merytoryczna analiza wyników badań własnych autora, dotyczących zastosowania coachingu w poradnictwie zawodowym dla osób dorosłych. To, co w tej części najbardziej mi się spodobało, to sposób prezentacji tych danych- raz przyglądamy się im z perspektywy Klienta, a raz - doradcy zawodowego, po to, by za chwilę spojrzeć na te wyniki z lotu ptaka, porównując jeden i drugi punkt widzenia. Całość niezwykle porządkują wnioski i rekomendacje, zebrane w jednym podrozdziale pod koniec książki. Łączą one wszystko, co było do tej pory napisane, w jedną spójną, przejrzystą całość. Pokazują też kierunki, w których warto by było podążyć – tak w praktyce poradniczej, jak i w kontekście badań naukowych, czy realnym funkcjonowaniu urzędów pracy i innych instytucji- by wykorzystywanie coachingu w poradnictwie zawodowym stawało się coraz bardziej powszechne.



A czy chcecie wiedzieć co absolutnie skradło moje serce? Refren przewijający się przez całą książkę, a dotyczący tego, że wszyscy jesteśmy po prostu w porządku. Że zarówno my (piszę tu z perspektywy coachki), jak i nasi Klienci- że wszyscy jesteśmy jak - jakby to powiedział najwspanialszy Kelly Wilson, inspirując się zapewne Carlem Rogersem – zachody słońca. Tak, zachody- które z automatu się podziwia i się nimi zachwyca, nie próbując nic w nich zmienić. Jak zachody, a nie jak zadania matematyczne – do rozwiązywania. Tak bardzo chcę mieć tę perspektywę na każdej mojej sesji coachingowej – że ten oto Klient, który przede mną siedzi, jest jak zachód słońca- którego pięknem mogę się pozachwycać. Tu nie trzeba niczego naprawiać, rozwiązywać, próbować zmienić – wystarczy być obecnym. To jest sedno coachingowej postawy, którą autor w części teoretycznej opisuje, ale też którą cała książka jest nasączona (Jak Pan to zrobił, Panie Autorze?). To coś, co mnie najbardziej zauroczyło- że w książce naukowej, spod definicji, akronimów i wyników badań – przebija to, co w pracy coachingowej (i w ogóle w rozmowach, spotkaniach i relacjach) najważniejsze- gotowość do zauważania drugiego człowieka takim, jakim jest w rzeczywistości i wspierania go w dążeniu do tego, co dla niego najważniejsze na świecie.

To co, bilansik na koniec? A więc:

- jeden całkowicie wypisany żółty zakreślacz (tak duuużo było podkreślenia, zakreślania, rysowania serduszek, strzałek, wykrzykników i robienia notatek!)

- kilka nowych książek na stosiku (stosie… no dobra -stosach…) książek do przeczytania (to jest właśnie to przekleństwo imponującej bibliografii, której błogosławieństwem jest oczywiście to, że odkryłam parę nowych kierunków, w których chcę podążyć na drodze zdobywania przydatnej wiedzy)


-metamorfoza nadziei w silnie ugruntowane marzenie i wiarę w to, że już niedługo, już za chwilę, coaching będzie można spotkać nie tylko w mądrych książkach, gabinetach i biznesie, ale też w szkołach, urzędach pracy i wszędzie tam, gdzie od jakości spotkań człowieka z człowiekiem zależy tak wiele…

P. S.

Z nieoficjalnych źródeł wiem, że Autor zamierza popełnić – w bliższej lub dalszej perspektywie czasowej- kolejną książkę o coachingu. Gdy już to się ziści, na pewno przeczytacie o niej w moich internetowych przestrzeniach, do których linki poniżej. A więc… bądźcie czujni! :)

Zapraszam do zapoznania się z innymi moimi recenzjami w moich internetowych przestrzeniach
-https://www.facebook.com/aniaalaszkiewiczcoaching/

- https://www.instagram.com/p/ChCtSlWjdVG/?igshid=YmMyMTA2M2Y=

O tym, jak wspierać ludzi w byciu AUTORAMI, a nie aktorami ich własnych zawodowych karier. RECENZJA

„Coaching w poradnictwie zawodowym dla osób dorosłych” (@Łukasz Brzeziński) to książka o kwitnięciu. I o tym, jak można go fantastycznie doświadczać w dobrze prowadzonych procesach coachingowych (i głębokich rozmowach), w kontekście poradnictwa zawodowego, ale nie tylko.

To...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Ania Alaszkiewicz

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
27
książek
Średnio w roku
przeczytane
2
książki
Opinie były
pomocne
28
razy
W sumie
wystawione
27
ocen ze średnią 8,3

Spędzone
na czytaniu
137
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
2
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
1
książek [+ Dodaj]