Klara

Profil użytkownika: Klara

Śrem, Poznań Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 3 lata temu
130
Przeczytanych
książek
259
Książek
w biblioteczce
24
Opinii
211
Polubień
opinii
Śrem, Poznań Kobieta
Dodane| Nie dodano
Pasjonatka zarówno żywego, jak i pisanego słowa. Redaktor naczelna portalu Essentia, która zrzesza ludzi z pasją. Studentka edytorstwa i typowa gramatyczna nazistka. Nie wyobraża sobie życia bez czytania (czegokolwiek: od artykułów i lektur, przez zwyczajne lekkie powieści, aż po słowniki i poradniki). Uwielbia pisać (najczęściej eseje) i rozmyślać. Jest recenzentką w kilku wydawnictwach. Jej marzeniem jest praca jako redaktor i tłumacz hiszpańsko-polski. Żyje w harmonii z naturą.

Opinie


Na półkach:

Ten pierwszy listopad...

Ci, którzy mnie znają, po przeczytaniu tytułu recenzji mogą się zaniepokoić: redaktorka używająca mianownika w przypadku odmiany dat? Hmm... Nie martwcie się! Cel zamierzony. Pierwszy listopad to listopad szczególny, a pierwszy listopada – święto. Proste? Przejdźmy zatem do rzeczy...

Pewnie pomyśleliście sobie, że jestem jakaś nienormalna, gdyż we wstępie do recenzji napisałam o mianowniku, a kto o zdrowych zmysłach na każdym kroku mówi o przypadkach, języku polskim i gramatyce? OK, macie rację, ale nic na to nie poradzę, że po lekturze November 9 zebrało mi się na językowe refleksje. I nie, wcale nie ma w niej mowy o mianowniku ani dopełniaczu. Po prostu fabuła opiera się na listopadach. Dosłownie. Ale o co chodzi – musicie odkryć sami, ponieważ nie zamierzam wam zdradzać szczegółów.

Pewnego dnia 18-letnia Fallon spotyka się ze swoim ojcem w restauracji. Niestety, pechowo zaczynają się kłócić i dziewczyna nie jest w stanie znaleźć sensownych argumentów, które mogłyby zadziałać. Z pomocą przychodzi jej... „chłopak” Ben. Problem w tym, że widzą się pierwszy raz. Tak to wszystko się zaczyna...

Muszę przyznać, że od momentu przeczytania Ugly love dość sceptycznie podchodzę do kolejnych powieści Colleen Hoover. Za każdym razem jednak próbuję się przełamać, tłumacząc sobie, że przecież nie wszystkie książki są tak samo dobre albo tak samo złe. Przed sięgnięciem po November 9 obiecałam sobie, że nie skreślę jej i postaram się zapomnieć o wcześniejszym rozczarowaniu „brzydką miłością” i tym słynnym „nigdy, przenigdy”. Intuicja podpowiadała mi, że tym razem się nie zawiodę.

Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że z każdym rozdziałem coraz bardziej wsiąkam w tę opowieść. Fallon i Ben skradli moje serce niemal od początku. Śledząc ich losy utwierdzałam się w przekonaniu, że to jest to, czego chciałam, czego brakowało mi w tych dwóch niezbyt – moim zdaniem – udanych książkach. Wkręciłam się i ani trochę nie żałuję, że zaufałam Hoover.
To, w jaki sposób zostali wykreowani bohaterowie powieści, oraz pomysł na fabułę zasługują na gromkie brawa. Historia została przedstawiona niezwykle subtelnie i choć już na samym początku zostaliśmy wrzuceni w wir wydarzeń, które znacznie wpłynęły na nasze postrzeganie świata przedstawionego, nie zaburzyło to harmonii powieści ani nie wprowadziło zbędnego chaosu kompozycyjnego. Można by uznać, że jest to książka idealna. I właściwie chyba nie ma przeciwwskazań, żeby nadać jej takie miano. Tylko że idealne książki nie istnieją, więc ograniczę się do stwierdzenia, że jest bardzo dobra i że Hoover naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyła.

Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak dużo emocji wzbudziła we mnie ta książka. Wydawałoby się, że to zwykły romans, New Adult jakich dziś multum. A jednak nie. November 9 zachwyca prostotą, subtelnością i świeżością. Na pierwszy rzut oka może nie ma tutaj nic nowego – wszystko się już gdzieś pojawiło. Jednak po przyjrzeniu się z bliska dostrzeżemy wiele atutów tej książki. Książki w książce – można by również rzec.

Piękno uczucia, które rodzi się i dojrzewa zarówno w Fallon, jak i w Benie, aż razi w oczy. To niesamowite, jak zbiegi okoliczności wpływają na nasze życie. Mało tego – czynią z nas zupełnie innych ludzi: pewniejszych siebie, radosnych, empatycznych... Ale nie tylko o miłość tutaj chodzi. W dodatku nie tę od pierwszego wejrzenia. Najważniejsze jest dorastanie do przyjaźni, obudzenie w sobie skrytych głęboko emocji, a przede wszystkim zrozumieć siebie i swoje pragnienia.

November 9 nie ma nas uczyć, ona ma „odkopać” z naszego wnętrza te wartości, które powinniśmy pielęgnować. I niech mi tylko ktoś powie, że nie ma już na świecie ludzi gotowych do poświęceń w imię przyjaźni i miłości... Colleen Hoover – na przykładzie młodych ludzi – pokazuje, że wszystko zależy od punktu widzenia i naszego podejścia do życia. Życie potrafi zaskakiwać – to prawda. Ważne, żebyśmy potrafili mu się odwdzięczyć!

Ten pierwszy listopad...

Ci, którzy mnie znają, po przeczytaniu tytułu recenzji mogą się zaniepokoić: redaktorka używająca mianownika w przypadku odmiany dat? Hmm... Nie martwcie się! Cel zamierzony. Pierwszy listopad to listopad szczególny, a pierwszy listopada – święto. Proste? Przejdźmy zatem do rzeczy...

Pewnie pomyśleliście sobie, że jestem jakaś nienormalna, gdyż...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nikt z nas nie lubi (i nie chce) przegrywać. Gdy w grę wchodzi miłość – wszystkie chwyty są dozwolone. Żeby zatrzymać przy sobie ukochanego, jesteś gotowa zrobić wszystko. Tylko że uczucie nie jest chwilowym widzimisię, ale tym, co łączy na zawsze.


Leah jest tą, którą czytelnicy serii Love me with lies doskonale znają z pierwszej części – Mimo moich win. Co prawda wtedy nie była ona postacią najważniejszą, tylko drugoplanową, mimo to nie da się jej nie pamiętać. Wredna, mściwa i nikczemna… Po prostu żmija. Tym razem możemy ją podziwiać w pełnej okazałości, gdyż w Mimo twoich łez ukazane zostały losy jej związku z Calebem – tajemniczym złodziejem dusz i serc (wtajemniczeni wiedzą, co mam na myśli).

Narratorką Mimo twoich łez jest właśnie Leah. To ona opowiada, to o jej uczuciach czytamy i z jej perspektywy obserwujemy inne postacie. Powraca również Olivia – sprawczyni całego miłosnego „zamieszania”. Cała akcja jest uporządkowana: poznajemy historię sprzed amnezji Caleba i po niej. Dowiadujemy się, co wydarzyło się w życiu wszystkich postaci, a przede wszystkim odkrywamy przyczynę „trudnego” charakteru Leah.

Jak dobrze wiecie, Mimo moich win uznałam za bardzo dobrą książkę. Tym razem mogę powiedzieć to samo: druga część jest świetną kontynuacją, w dodatku czyta się ją o wiele lepiej, ponieważ gdzieś z tyłu głowy mamy historię z pierwszej części i łatwo możemy skojarzyć pewne fakty czy usystematyzować wiedzę, którą nabyliśmy wcześniej.

Na tę powieść czekałam z niecierpliwością. Choć nienawidzę października, teraz zupełnie inaczej spojrzałam na początek jesieni i chyba nawet ją troszkę polubiłam. Dodatkowo ucieszyło mnie to, że jako jedna z pierwszych osób mam okazję ją dla was recenzować. Mimo twoich łez sprawiło, że z jeszcze większym utęsknieniem (i smutkiem – bo to już koniec całej historii) będę wyczekiwała ostatniej części – Mimo naszych kłamstw.

Właściwie nie wiem, co jeszcze mogłabym o tej książce napisać, bo o tym, jaka jest i jak ją postrzegam, powiedziałam już sporo. Dochodzę do wniosku, że im więcej powiem, tym gorzej, bo przez to pozbawię was czytelniczej ciekawości i doskonałej zabawy podczas lektury. Chociaż… mogłabym pokrótce omówić kwestię kreacji bohaterów, ponieważ to największy atut powieści i jednocześnie całej serii. Wiecie już, że każda z części jest „pamiętnikiem” jednej z trzech osób i że jedna do drugiej jest stosunkowo podobna, choć oczywiście nie jest przepisaną wersją poprzedniej. W Mimo twoich łez pojawiły się wątki, które znamy z Mimo moich win, i prawdopodobnie (na pewno!) pojawią się też w ostatniej części. Jest to świetny zabieg autorski – Tarryn Fisher stworzyła jedną historię i podzieliła ją w sposób niezwykle intrygujący. Tajemnice i żądza zemsty unoszą się nad nami i sprawiają, że maksymalnie wytężamy umysł, by nic nie umknęło naszej uwadze, gdyż każdy element jest istotny.

Wracając do kreacji bohaterów, stwierdzam, że zostały one stworzone niemal mistrzowsko. Każda na swój sposób tajemnicza i mająca swoje za uszami. Olivię poznaliśmy jako kłamczuchę, która nie przepuści żadnej okazji, żeby dostać to, czego chce, Leah z kolei daje się poznać jako podstępna, wręcz perfidna. Co z Calebem? Wydawał się łagodny i prostolinijny, tymczasem… po takim zakończeniu, jakim uraczyła nas autorka, nie jesteśmy już pewni niczego. Wszyscy bohaterowie są dla nas wciąż tak samo nieprzewidywalni jak na początku, na nic zdała się pełna charakterystyka, skoro na jaw wychodzą coraz to nowsze sekrety. Wychodzi z tego mieszanka fałszu, pragnienia, namiętności i… zemsty.

Mimo twoich łez jest udaną kontynuacją Mimo moich win (wiem, już o tym napisałam), która sprawi, że wciąż będziemy się czuli nienasyceni, a autorka umiejętnie miesza nam w głowie, żeby tylko podnieść nam ciśnienie. Tak można by podsumować tę powieść. I tak właśnie robię.

Nikt z nas nie lubi (i nie chce) przegrywać. Gdy w grę wchodzi miłość – wszystkie chwyty są dozwolone. Żeby zatrzymać przy sobie ukochanego, jesteś gotowa zrobić wszystko. Tylko że uczucie nie jest chwilowym widzimisię, ale tym, co łączy na zawsze.


Leah jest tą, którą czytelnicy serii Love me with lies doskonale znają z pierwszej części – Mimo moich win. Co prawda wtedy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zdarza się, że jedna wiadomość zmienia twoje życie na zawsze. Wszystko, co do tej pory wydawało się pewne i naturalne, nagle lega w gruzach i okazuje się bolesne i destrukcyjne. Czy w tym trudnym momencie w życiu może się wydarzyć coś, co da ci nadzieję na lepsze jutro i wiarę w siebie?

Czytam wiele powieści młodzieżowych, ponieważ uważam, że są wartościowe – jak większość książek obyczajowych, z których możemy się czegoś nauczyć i coś wynieść. Po Moje serce należy do ciebie sięgnęłam z dwóch powodów. Po pierwsze, uznałam, że tematyka może przypaść mi do gustu (lubię lekkie historie o pierwszej miłości, zawsze mnie wzruszają); po drugie – czułam, że znajdę w tej książce coś więcej niż tylko ckliwą opowiastkę o nim i o niej. To sugerował już po części opis, po resztę zgłosiłam się na ochotnika i… no właśnie: i co?

Może wam się wydawać, że historie pierwszej miłości są już wałkowane a wałkowane i nie ma w nich nic, co mogłoby nas zaskoczyć. No bo co jeszcze do niej wcisnąć, skoro wszystko zostało już powiedziane i powtórzone? Alessio Puleo wyszedł z założenia, że wcale nie – nie wszystko! Czytając tę książkę, początkowo mamy wrażenie, że nie uda mu się przełamać schematu i stworzyć czegoś nowego. Owszem, Ylenia przyjeżdża do Włoch, rozpoczyna naukę w nowej szkole i przypadkowo wpada na Alexa. Oczywiście przed nimi długa droga: najpierw powoli się do siebie zbliżają, później ona go odrzuca, on szuka pocieszenia, następnie ona znowu go do siebie przyciąga, po czym po raz kolejny odrzuca, aż w końcu stają się nierozłączni… I tu zaczynają się schody – na horyzoncie pojawia się widmo śmierci, które nieubłaganie zbliża się do Ylenii i zabiera jej nadzieję na jakąkolwiek przyszłość u boku ukochanego. Życie młodziutkiej dziewczyny powoli się sypie. I nic nie można z tym zrobić, bo w prawdziwym życiu miłość nie pokonuje śmierci jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

A może jednak…?

Moje serce należy do ciebie to jedna z najlepszych powieści o młodzieży i dla młodzieży (choć nie tylko!). Zawiera wszystko to, co potrzebne do stworzenia doskonałej historii życiowej i miłosnej. Puleo udowodnił, że umie przełamać schemat i dodać coś od siebie, oryginalnego i nieszablonowego. Można by się zastanawiać, czy rzeczywiście tematyka, którą poruszył, jest w jakiś sposób oryginalna, dogłębnie analizować, porównywać… Wydaje mi się jednak, że każdy po przeczytaniu tej książki będzie miał pewność: ona jest inna, nie taka jak wszystkie. I za to ją pokochałam – za pokazanie mi innej strony literatury młodzieżowej. Nie słodkiej, różowej i bajecznej, ale też tej ciemniejszej – groźnej, przerażającej, do bólu poruszającej.

W tej powieści jest tyle pięknych przesłań, że właściwie niemożliwe jest wskazanie jednego, najważniejszego, które dominuje. Można oczywiście wybrać wątek miłosny, ale mam wrażenie, że to byłoby znaczne uogólnienie. To nie jest książka TYLKO o miłości, to jest książka o ludziach, o życiu, o wartościach – o rodzinie, przyjaźni i miłości. Miłość odgrywa w niej bardzo ważną rolę, ale równie ważne są rodzina i przyjaźń, dlatego właśnie uniknęłam wymienienia jednego przesłania. Każdy fragment tej historii kryje w sobie głębszy sens. To jak z kopaniem dołu – z każdym ruchem docieramy coraz głębiej i głębiej, aż w końcu odkrywamy to, co znajduje się najgłębiej. Myślę, że to dobre porównanie. Moje serce należy do ciebie składa się z takich elementów, które układają się w całość dopiero na końcu.

Chciałabym jeszcze wspomnieć o kwestii oddawania narządów, która w pewnym momencie staje się niezwykle ważka ze względu na chorobę Ylenii. To nie spoiler, gdyż już sam początek książki sugeruje, że ów motyw pojawi się w dalszej części i zostanie rozwinięty. Mam na swoim koncie sporo powieści, w których zostaje poruszony temat choroby, ostatnio czytałam również książkę bardzo podobną do tej – I nagle wszystko się zmienia – która bardzo mnie wzruszyła i skłoniła do refleksji. Alessio Puleo podsunął mi coś, co w jakimś sensie mnie zmieniło – ukazało najpiękniejszy obraz, jaki kiedykolwiek można zobaczyć. W dodatku wzbudziło we mnie emocje nieporównywalne z żadnymi innymi. Szok? Radość? Smutek? A może wszystko po trochu?

Wraz z ostatnimi słowami tej książki nadeszła ogromna fala łez… Reszta niech pozostanie milczeniem.

Zdarza się, że jedna wiadomość zmienia twoje życie na zawsze. Wszystko, co do tej pory wydawało się pewne i naturalne, nagle lega w gruzach i okazuje się bolesne i destrukcyjne. Czy w tym trudnym momencie w życiu może się wydarzyć coś, co da ci nadzieję na lepsze jutro i wiarę w siebie?

Czytam wiele powieści młodzieżowych, ponieważ uważam, że są wartościowe – jak...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Klara

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [6]

Anna B. Kann
Ocena książek:
6,1 / 10
3 książki
0 cykli
5 fanów
Jojo Moyes
Ocena książek:
7,0 / 10
20 książek
3 cykle
1366 fanów
Diego Galdino
Ocena książek:
6,3 / 10
3 książki
0 cykli
6 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
130
książek
Średnio w roku
przeczytane
12
książek
Opinie były
pomocne
211
razy
W sumie
wystawione
46
ocen ze średnią 8,2

Spędzone
na czytaniu
711
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
12
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]