Mateusz

Profil użytkownika: Mateusz

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 1 rok temu
27
Przeczytanych
książek
28
Książek
w biblioteczce
17
Opinii
116
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| 1 ksiązkę
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Zbiór kilku esejów poświęconych historii idei, a konkretnie nurtom myśli krytykującym nowoczesność oraz wieszczącym kryzys wartości, degenerację, dehumanizację czy nawet bliski upadek cywilizacji europejskiej. Szczególny nacisk położony na myśl angielską XIX oraz pierwszej dekady XX wieku.

Profesor Jedlicki analizuje specyficzną ambiwalencję oraz napięcie w nowoczesnej kulturze i myśli - z jednej strony wiarę w postęp i pochwałę Rozumu, a z drugiej strony nieustające poczucie zaniku wartości, osłabienia więzi międzyludzkich, mechanizacji życia oraz pogrążania się w masowej przeciętności i marnocie. W pierwszym z esejów profesor Jedlicki zadaje pytanie: od kiedy ten kryzys wartości europejskich trwa, w którym momencie się zaczął? Czy w latach '70 i '80 XX wieku; czy po XX wojnie światowej i doświadczeniu totalitaryzmów; czy w dwudziestoleciu międzywojennym; czy wraz z fin de siecle i nurtem dekadencji; czy z russoizmem i okresem Oświecenia; czy może w późnym średniowieczu; a może też kryzys ten jest obecny już w pracach Hezjoda? Jeśliby wierzyć europejskim pisarzom i myślicielom na słowo to należałoby stwierdzić, że poczucie kryzysu wartości oraz upadku obyczajów istnieje od samego zarania dziejów europejskiej kultury.

Jest więc "kryzys wartości" nie rzeczywistym kryzysem (oznaczałoby to, że kiedyś go nie było) ale permanentnym, naturalnym stanem naszej cywilizacji wynikającym z samej jej istoty czyli napięcia między różnymi wartościami oraz nieustającej samokrytyki jakiej się poddajemy. Kryzys wartości, owszem, istnieje, ale powinniśmy się z tego faktu raczej cieszyć. Autor kończy pierwszy esej słowami: "W tym jest nadzieja, że trwa niepewność i obawa, i że coraz to ktoś ogłasza alarm z powodu kryzysu wartości.
Niech trwa."

Mamy dosyć krótki szkic o polskiej niechęci do Zachodu, bardzo rzetelny, aczkolwiek autor nieco pogardliwie stwierdza, że polscy romantycy czy rosyjscy słowianofile to jeno marna kalka krytyki nowoczesności, której źródłem jest myśl francuska i angielska. Faktem jest, że główna oś krytyki wyżej wymienionych jest często mało oryginalna, ale takie uproszczenia są jednak krzywdzące.

Najdłuższy zdecydowanie esej koncentruje się na Anglii XIX oraz pierwszej dekady XX wieku. Autor w całej pracy stroni od nazwisk wielkich myślicieli, traktując ich myśl jako raczej wyjątki od normy niż normalny ton dyskursu publicznego. I chwała mu za to. Mamy co prawda takie postaci jak Oscar Wilde, William Blake czy H.G. Wells, ale ton nadają myśliciele dzisiaj zapomniani, ale w swoich czasach kształtujący myśl oraz opinie ówczesnego społeczeństwa. Poruszona jest masa tematów: niechęć wobec cywilizacji industrialnej, która prowadzi do zniewolenia i upodlenia człowieka, stającego się bezmyślnym trybikiem w odczłowieczonym mechanizmie; nostalgia za czasami wiejskiej sielanki i społeczeństwa zintegrowanego, pobożnego i szlachetnego; odradza do kultury mieszczańskiej, kupieckiej i kramarskiej z jej kultem pieniądza; strach przed masami nieobliczalnego tłumu i motłochu, które niszczą dawne świętości, wulgaryzują sztukę i prowadzą do rządów miernoty; próby powstrzymania degeneracji ludzkiej poprzez eugenikę która była ostatnim krzykiem mody wśród angielskich intelektualistów...

Czy te fobie i strachy były w pełni nieuzasadnione? Chyba jednak nie, wszak problemy jakich dotykały były w pewnej części realne, sęk w tym że krytycy nowoczesności ukazywali tylko jedną stronę (nawet jeśli prawdziwą) naszej cywilizacji, przez co dawali jej wypaczony obraz.

Książka ta dobrze się wpisuje też w nasze dzisiejsze dyskusje i problemy. Znowu mamy okrzyki o rychłym końcu europejskiej kultury, o zalewie islamskich uchodźców, którzy zniszczą Europę i prowadzą szariat, ubolewania jak to państwo opiekuńcze odebrało nam męstwo i zniewieściało... Strachy i fobie są pod wieloma względami dziwnie podobne i umieszczając je w szerszym kontekście można do nich podejść z większym dystansem. Ukazują one bowiem w większym stopniu cechy naszej własnej osobowości niż prawdy o obiektywnym stanie rzeczy. Co nie zmienia faktu, że nie możemy ich ignorować, tylko - jak prof. Jedlicki - przysłuchiwać się im z uwagą.

"Świat zwyrodniały" jest bardzo nierównomierną książką - esej o Anglii stanowi więcej niż jej połowę, a pierwsze 3 eseje są tak trochę 'doczepione'. Wszystkie 3 czyta się w miarę lekko i przyjemnie, mają bowiem przekrojowy charakter i autor na 50 stronach streszcza kilkaset lat sporu intelektualnego. Minus jest oczywisty - eseje są bardzo, bardzo ogólnikowe, ale - jeszcze raz zaznaczę - czyta się to wyśmienicie. Duża w tym zasługa bezbłędnej polszczyzny prof. Jedlickiego. Stara szkoła polskich historyków!

Esej o Anglii jest bardziej szczegółowy i bez zarzutów merytorycznych. Niekiedy czyta się to ciężko i nudnawo (część o darwinizmie), bo też myśli i koncepty stają się w pewnym momencie nużące. Jako całość esej zasługuje jednak na bardzo wysoką ocenę, jest to znakomity przekrój historii idei, w większości bardzo ciekawy.

Autor nie zajmuje określonego stanowiska w sporze, dąży do empatycznego ukazania wszystkich stron dyskusji. W jednym z momentów książki stwierdza jednak, że należy raczej do sympatyków nowoczesności i Zachodu - aczkolwiek jest sympatykiem wstrzemięźliwym i umiarkowanym, rozumiejącym znaczną część trosk i obaw ich krytyków.

Ogółem - czyta się bardzo dobrze, można się sporo dowiedzieć. Warto.

Zbiór kilku esejów poświęconych historii idei, a konkretnie nurtom myśli krytykującym nowoczesność oraz wieszczącym kryzys wartości, degenerację, dehumanizację czy nawet bliski upadek cywilizacji europejskiej. Szczególny nacisk położony na myśl angielską XIX oraz pierwszej dekady XX wieku.

Profesor Jedlicki analizuje specyficzną ambiwalencję oraz napięcie w nowoczesnej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zbiór esejów i artykułów poświęconych francuskiej filozofii epoki Oświecenia, ze szczególnym naciskiem na problem zła oraz próby jego zrozumienia oraz przezwyciężenia.

Książka składa się z czterech dużych działów. Pierwszy poświęcony jest Wolterowi, drugi oświeceniowym utopiom (w tym utopii Denisa Diderota), trzeci Jean-Jacquesowi Rousseau, czwarta Wielkiej Rewolucji Francuskiej (szczególnie postaci Emmanuela Sieyesa oraz Marquisa de Condorcet).

Jedna myśl główna znajduje się w centrum książki: Oświecenie nie było spójnym prądem ideowym oraz filozoficznym, wprost przeciwnie - naszpikowane było przeciwnościami, antynomiami oraz paradoksami. W dziale poświęconym Wolterowi możemy zapoznać się nie tylko z ciekawą, skrótową biografią tego myśliciela ale też z dokładnym zarysem jego poglądu na świat, wrogiemu wszelkim utopiom, charakteryzującemu się filozofią rozsądku, dystansu i "dbania o własny ogródek". Punktem wyjścia jest trzęsienie ziemi w Lizbonie w 1755 roku, które stało się punktem wyjścia dla wielkiego przełomu myślowego u Woltera - zarzucenia młodzieńczego optymizmu oraz skoncentrowaniu się na nieuchronności oraz bezsensowności zła we wszechświecie.

W drugiej części Baczko oferuje przegląd najciekawszych utopii okresu Oświecenia, zarówno tych akcentujących racjonalną stronę człowieka jak i hołubiących zmysłowości oraz idei powrotu człowieka do natury. Są one ciekawe, chociaż ma się wrażenie ogromnej niespójności. Dodatkowo pojawia się refleksja o desakralizacji raju oraz zmianie postrzegania czasu, która jest okazją do bliższego przedstawienia różnych interpretacji Biblii oraz historii biblijnego raju.

Część o Rousseau jest najbardziej konkretna i opiera się z jednej strony na krótkiej historii życia Rousseau (z naciskiem na jego poczucie bycia człowiekiem marginesu) oraz jego życia pośmiertnego (walka o edycję jego dzieł, kult jaki zaskarbił sobie za życia i po śmierci, jego panteonizacja) a z drugiej na jego myśli teoretycznej, czyli umowie społecznej, postaci prawodawcy (analiza postrzegania Mojżesza) oraz języku we wspólnocie społecznej. Ta druga część płynnie przechodzi w myśl rewolucyjną - Rousseau kontrastowany jest z Sieyesem, który odszedł od Rousseau w stronę liberalizmu i zaakcentowania niezbywalnych, indywidualnych praw jednostek. Warta zapamiętania jest myśl przeciwstawiająca "rzecz-pospolitą" "rzeczy-totalnej". Jak łatwo się domyślić, Sieyes wychwalał tą pierwszą ostrzegając przed tą drugą.

A na deser - czystki jakobińskie oraz zdroworozsądkowa oraz umiarkowana myśl liberalna Condorceta.

Profesor Baczko to niekwestionowany światowy autorytet w sferze francuskiego Oświecenia oraz Wielkiej Rewolucji Francuskiej i można tylko chłonąć wiedzę którą chce przekazać. Doszukiwanie się błędów merytorycznych jest całkiem bezcelowe, można mieć zarzuty tylko do kwestii stylistycznych.

Książka nie stanowi na pewno dobrego punktu wyjścia do zapoznania się z okresem francuskiego Oświecenia. To zbiór luźnych esejów, bardzo fragmentarycznych i opisujących jedynie wybrane, wąskie aspekty tego przeogromnego działu historii. Za to jeżeli znamy francuską historię XVII oraz XVIII wieku całkiem dobrze, to książka jest wyśmienitym daniem intelektualnym, która zwróci naszą uwagę na ciekawe szczegóły oraz dopełni naszą wiedzę tego okresu wieloma niuansami oraz mądrymi przemyśleniami. Ta fragmentaryczność książki sprawia, że główny wątek problemu zła znika nam z oczu i dopiero na sam koniec musimy wszystko sobie z powrotem poukładać i zinterpretować. Pomaga nam w tym ciekawy dopisek, pełniący formę podsumowania.

Nie jest to dzieło wielkie, ale zbiór całkiem ciekawych esejów dla tych którzy interesują się Francją i Oświeceniem. Zgadzam się z opinią na okładce książki, że "burzy stereotypowy obraz "oświeconego wieku"", ale nie zgodzę się aby była to książka jakoś strasznie osobista. Jest to bardzo pyszna przekąska intelektualna, choć na główne danie się nie nadaje.

Zbiór esejów i artykułów poświęconych francuskiej filozofii epoki Oświecenia, ze szczególnym naciskiem na problem zła oraz próby jego zrozumienia oraz przezwyciężenia.

Książka składa się z czterech dużych działów. Pierwszy poświęcony jest Wolterowi, drugi oświeceniowym utopiom (w tym utopii Denisa Diderota), trzeci Jean-Jacquesowi Rousseau, czwarta Wielkiej Rewolucji...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Socjologiczna analiza amerykańskiego lewicowego socjologa Davida Osta, który opisuje przyczyny spektakularnego upadku i klęski "Solidarności" po 1989 roku.

Przyczyny te można opisać następująco: elity solidarnościowe zdradziły masy robotnicze przyjmując radykalnie wolnorynkową ideologię i pozwalając na gwałtowne pogorszenie się warunków życia robotników. Ale to tylko połowa problemu. Drugą połowę stanowiło porzucenie robotników w sensie psychologicznym, uznanie ich za zagrożenie dla demokracji, leniwych darmozjadów, bezrozumnych roszczeniowców, którzy nie rozumieją doniosłości zachodzących w Polsce przemian. Była to niesamowita wręcz ewolucja - w 1980 roku te same elity wprost idealizowały tych samych robotników, widziały w nich wcielenie odrodzonej idei społeczeństwa obywatelskiego i stawiały ich za sobie za wzór. Ten wyidealizowany bojownik o godność i demokrację w 1989 roku stał się leniwym roszczeniowcem, który zamiast sumiennie pracować (niechby o głodowych pracach) woli narzekać, strajkować i obijać się.

Ost dowodzi, że społeczny gniew jest normalnym zjawiskiem we wszystkich krajach demokracji liberalnej i sztuka polityki nie polega na zlikwidowaniu gniewu tylko na umiejętności odpowiedniego zagospodarowania go i dania mu właściwego ujścia. Są na to dwa sposoby: albo skierować gniew na konkretne grupy ludzi (imigranci, Żydzi, "komuchy" itp) co jest łatwiejsze, ale bardzo niebezpieczne i zdecydowanie antyliberalne; albo zaprząc go w narrację klasową i skierować go nie na konkretnych ludzi ale na niesprawiedliwe mechanizmy gospodarki rynkowej. W pierwszym przypadku gniew jest nienegocjowalny i musi prowadzić do eliminacji danej grupy z życia publicznego, w drugim przypadku gniew podlega negocjacjom i prowadzi do korekty mechanizmów politycznych lub gospodarczych oraz do zabezpieczenia klasowych interesów klasy robotniczej. Taki gniew nie kieruje się na żadne konkretne osoby i przez to nie prowadzi do społecznego wykluczenia, jest przeto w pełni możliwy do pogodzenia z ideami liberalnymi.

Elity solidarnościowe nie wybrały ani jednej ani drugiej strategii, traktując gniew jako coś irracjonalnego, przejściowego i kompletnie go ignorując w imię wyższych idei. Właśnie dlatego masy robotnicze skierowały się w stronę skrajnej prawicy, która obrała pierwszą z opisanych strategii i złość społeczeństwa skierowała przeciw tzw. "komuchom". Zachowanie polskiego społeczeństwa głosującego na ZChN, AWS czy PiS nie jest więc irracjonalne - te partie oferują narracje dające ujście społecznemu gniewu, a wina leży po stronie demokratycznych liberałów.

Książka ta jest typową pracą socjologiczną, dlatego też może nieco nudzić namolne powtarzanie głównych tez, które można by streścić w paru akapitach. Problem jest oglądany z wielu różnych punktów widzenia, ale faktem jest że patrzymy wciąż na jeden i ten sam obiekt, a zasadnicza teza tekstu jest stosunkowo łatwa do zrozumienia już po parudziesięciu pierwszych stronach. Są jednak pozytywne odstępstwa jak ciekawy szkic historii Solidarności aż do 2004 roku czy blisko przytoczone wizyty i rozmowy z robotnikami w wielu polskich fabrykach, z masą źródeł, odniesień i adnotacji. Książka po godzinie czytania przestaje oferować jakieś odkrywcze tezy, ale jest profesjonalna i rzetelna aż do ostatniej strony.

Cieszy mnie to, że zgadzam się z głównymi tezami autora i dochodzimy do podobnych wniosków. Pod koniec książki Ost zaznacza, że ogromną rolę w omawianych procesach odegrały idee, tak często ignorowane przez socjologów i politologów. Jest to kolejny dowód na to, że historia idei stanowi jeden z kluczy do zrozumienia PRL, transformacji ustrojowej 1989 roku i III RP.

Dzieło Osta nie jest oczywiście całościowym ujęciem problemu, jako socjolog nie wychodzi zbytnio poza interesujące go zagadnienia. Jest zafiksowany na punkcie klas społecznych, chociaż przyznaje, że potrzebna jest ich redefinicja i nowoczesne ich ujęcie. Mam osobiście problemy z jego interpretacją pierwszej Solidarności i sierpnia '80 (zryw oparty na wartościach liberalnych? absolutnie się nie zgadzam) oraz z kolektywistycznym duchem powiewającym z jego propozycji. Jako socjaldemokrata rozumiem jego klasową interpretację i w dużej mierze ją podzielam, za słaby uważam jednak akcent na fakt, że jakakolwiek interpretacja klasowa musi mieć umocowanie w liberalnej idei samostanowienia jednostki. Autor książki pochodzi z kraju, który jest jedną z kolebek myśli i praktyki liberalnej, więc może mu się to wydawać oczywistością. Ale w kraju takim jak Polska - nieposiadającym niestety silnej tradycji liberalizmu, za to mającym bogatą tradycję myślenia kolektywistycznego (I RP, Solidarność) jest rzecz ważna. Ale myślę że Davidowi Ostowi chodzi o podobne wartości, inaczej jedynie rozkładamy akcenty.

Socjologiczna analiza amerykańskiego lewicowego socjologa Davida Osta, który opisuje przyczyny spektakularnego upadku i klęski "Solidarności" po 1989 roku.

Przyczyny te można opisać następująco: elity solidarnościowe zdradziły masy robotnicze przyjmując radykalnie wolnorynkową ideologię i pozwalając na gwałtowne pogorszenie się warunków życia robotników. Ale to tylko...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Mateusz

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
27
książek
Średnio w roku
przeczytane
2
książki
Opinie były
pomocne
116
razy
W sumie
wystawione
23
oceny ze średnią 8,3

Spędzone
na czytaniu
174
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
3
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
1
książek [+ Dodaj]