Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Dlaczego ja to sobie zrobiłam?

Dlaczego ja to sobie zrobiłam?

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ja tej książki nie przeczytałam, ja ją w dwa dni pochłonęłam.

Ja tej książki nie przeczytałam, ja ją w dwa dni pochłonęłam.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Polski tytuł ssie. Gdyby nie to, że na "The Song of Achilles" natknęłam się przypadkiem w wersji oryginalnej, nigdy nie zabrałabym się za coś, co polski wydawca postanowił nazwać "Achilles. W Pułapce przeznaczenia". Pochłonęłam w dwa dni. I niczego nie żałuję. Świetna postać Tetydy, bezbłędny Odyseusz i pięknie zakończony wątek wypełnionego przeznaczenia (zawsze lubiłam czytać o rozpaczy bohaterów), który szczególnie zasługuje na pochwałę, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że Achilles i Patroklos przez pierwsze 200-250 stron potrafią mocno wkurzać (a właściwie dopiero pod Troją da się ich naprawdę polubić).

"When he died, all things soft and beautiful and bright would be buried with him." (Tak mi mów, tak mi rób.)

Polski tytuł ssie. Gdyby nie to, że na "The Song of Achilles" natknęłam się przypadkiem w wersji oryginalnej, nigdy nie zabrałabym się za coś, co polski wydawca postanowił nazwać "Achilles. W Pułapce przeznaczenia". Pochłonęłam w dwa dni. I niczego nie żałuję. Świetna postać Tetydy, bezbłędny Odyseusz i pięknie zakończony wątek wypełnionego przeznaczenia (zawsze lubiłam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Moja frustracja osiągnęła apogeum po koło 500 stronach. I ostatnie 100, choć uratowało całą historię, a nawet uczyniło niektórych bohaterów (Rajski, na ciebie patrzę) bardziej znośnymi (albo jeszcze bardziej irytującym, ekhem), nie robi sprawiedliwości. Wikantiejew jest spoko. Marfińka - kochana i szkoda, że cały czas tylko głupio się o wszystko dopytuje albo płacze (imo okrutnie zmarnowana postać). Tuszyn to jest gość. A Wiery to się nawet człowiekowi po zakończeniu książki nie chce już widzieć.
Ciężko przebrnąć przez te 817 stron polskiej wersji, więc polecam rosyjski oryginał (670), przynajmniej durne wybryki Rajskiego i Wiery w krzakach wokół Malinówki szybciej zlecą.
Jeśli chcecie czytać któreś z trzech "ob" Gonczarowa to zdecydowanie celujcie w Obłomowa. Tam przynajmniej bywa zabawnie i Olga nie jest idiotką.

Moja frustracja osiągnęła apogeum po koło 500 stronach. I ostatnie 100, choć uratowało całą historię, a nawet uczyniło niektórych bohaterów (Rajski, na ciebie patrzę) bardziej znośnymi (albo jeszcze bardziej irytującym, ekhem), nie robi sprawiedliwości. Wikantiejew jest spoko. Marfińka - kochana i szkoda, że cały czas tylko głupio się o wszystko dopytuje albo płacze (imo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytałam dawno, ale nie zdążyłam zapomnieć, że wynudziłam się niesamowicie.

Czytałam dawno, ale nie zdążyłam zapomnieć, że wynudziłam się niesamowicie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Podpierniczanie TAKIEGO tytułu dla TAKIEJ szmiry powinno być karalne.

Podpierniczanie TAKIEGO tytułu dla TAKIEJ szmiry powinno być karalne.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka jest dobra, nawet całkiem dobra, ale do bardzo dobrej moim zdaniem jej daleko. Przyznam, że na początku, nim przyzwyczaiłam się do stylu autorki i zmian narracji (z narratora wszechwiedzącego na narrację [pierwszoosobową), po prostu się męczyłam, potem już jakoś poszło, ale nie poddałam się tylko dlatego, że byłam bardzo ciekawa zakończenia, a raczej tego, jak rozpisała je autorka, bo losy George'a Mallory'ego znałam już od dawna. Wielki ukłon w stronę autorki za research - naprawdę, odwaliła tutaj kawał dobrej roboty. I chyba na tym koniec moich ukłonów, bo, niestety, nie bardzo wiem, za co więcej ją pochwalić. Postacie mnie do siebie nie przekonały - ze wszystkich tylko George miał jakieś znamiona własnego, uczciwie wykreowanego charakteru. Ruth, której słowa powinny być ciekawą odskocznią od Everestu głównie tylko irytowała. Irytował Odell, Norton, Somervell, dzieci, Cottie, Vi. Ze wszystkich postaci na plus wypadli w sumie tylko George i Sandy (w sumie to zmieniam zdanie, autorce należy się ukłon również za Sandy'ego).Choć książka jest w całości średnio interesująca, to najlepiej wypada ostatnie 30-40 stron, opisujące końcowy etap wspinaczki, walkę o każdy krok, o każdy ruch no i oczywiście ostatnie chwile wspinaczy, podejmujących ostatnią, rozpaczliwą wręcz próbę. Interesująca może też dla niektórych być intymna relacja George'a i Ruth, dość wprawnie nakreślona, ale, moim zdaniem, zamykająca się tylko w aspekcie pocałunków, wzajemnych czułości i "badania krzywizn ciała" (autorka namiętnie używa tego zwrotu, jakby nie istniał żaden inny, a kochankowie nie robili nic innego). Można przeczytać, ale jeśli się nie przeczyta, to nie straci się zbyt wiele.

Książka jest dobra, nawet całkiem dobra, ale do bardzo dobrej moim zdaniem jej daleko. Przyznam, że na początku, nim przyzwyczaiłam się do stylu autorki i zmian narracji (z narratora wszechwiedzącego na narrację [pierwszoosobową), po prostu się męczyłam, potem już jakoś poszło, ale nie poddałam się tylko dlatego, że byłam bardzo ciekawa zakończenia, a raczej tego, jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bardzo dobrze napisana historia rodziny See, sięgająca aż do połowy XIX wieku. Dostarcza wielu ciekawych informacji, wciąga i świetnie się czyta.

Bardzo dobrze napisana historia rodziny See, sięgająca aż do połowy XIX wieku. Dostarcza wielu ciekawych informacji, wciąga i świetnie się czyta.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Żywe, autentyczne postacie, czarujący i ujmujący główny bohater z charakterem, który szybko stał się moim ulubieńcem. Jeśli Titanic w literaturze, to tylko w tej wersji.

Żywe, autentyczne postacie, czarujący i ujmujący główny bohater z charakterem, który szybko stał się moim ulubieńcem. Jeśli Titanic w literaturze, to tylko w tej wersji.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie spodziewałam się po tej książce zbyt wiele i podchodziłam do niej dość sceptycznie, jednak bardzo się myliłam. Niesamowicie się czyta, autor przedstawia kilka odrębnych osób, których historie łączą się ze sobą. Nie pozostawia niedosytu, spełnia wszystkie oczekiwania, a nawet więcej. Kawał dobrej książki, od której nie można się oderwać.

Nie spodziewałam się po tej książce zbyt wiele i podchodziłam do niej dość sceptycznie, jednak bardzo się myliłam. Niesamowicie się czyta, autor przedstawia kilka odrębnych osób, których historie łączą się ze sobą. Nie pozostawia niedosytu, spełnia wszystkie oczekiwania, a nawet więcej. Kawał dobrej książki, od której nie można się oderwać.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jedna z najlepszych historii, jakie w życiu czytałam. Zawartość doskonale pokrywa się z tym, co zapowiada okładka - jest to opowieść o niezwykłej miłości połączonej z doskonałym studium szaleństwa, targającego głównym bohaterem.

Jedna z najlepszych historii, jakie w życiu czytałam. Zawartość doskonale pokrywa się z tym, co zapowiada okładka - jest to opowieść o niezwykłej miłości połączonej z doskonałym studium szaleństwa, targającego głównym bohaterem.

Pokaż mimo to