Opinie użytkownika
Niesamowity klimat, choć cała historia dość miałka.
Przewrotne zakończenie nie wystarcza, aby zrekompensować powolne tempo i męczące przemyślenia nastoletniej bohaterki.
W tym roku przeczytalam tą książkę po raz piąty, znowu połykając całość jednym haustem. Jak dla mnie, powieść idealna. Mądra, wciągająca, inteligentna.
Pokaż mimo toZdecydowanie bardzo lubię czarownice ze Świata Dysku. Babcia Weatherwax i Niania Ogg są jak zwykle bezbłędne.
Pokaż mimo to
Porządny kawał literatury. Świetnie napisane, choć powolne tempo opowieści może być dla niektorych nużące.
Jak dla mnie - idealna książka na leniwe wakacje.
Jeśli w rzeczywistości ktoś chcialby zbudować taką utopię, jak ta opisana w tej książce, wszystko zawaliloby się z hukiem po tygodniu.
Bezsensowne założenia świata, niesympatyczni bohaterowie, okropne pióro. Słowem - strata czasu.
Świetnie trzyma w napięciu. Mimo, iz przez pierwszą połowę tempo jest bardzo powolne, cały czas można poczuć zbliżającą się tragedię. Los bohaterów wydaje się przesądzony od pierwszej wizyty na "cmętarzu".
Dobra książka.
Jaki dobry Pratchett!
A przede wszystkim świetne zakończenie. Ostatnie zdanie - magia!
Wiedźmikołaj zdecydowanie nie zostanie moją ulubioną częścią "Świata Dysku", ale, muszę przyznać, że bardzo dobrze się bawiłam podczas lektury. Świetna postać pana Herbatki, dużo Śmierci i jego bardzo gorzkie przemyślenia o Bożym Narodzeniu, motyw wróżek od wszystkiego - uwielbiam.
Pokaż mimo to
Mój pierwszy kontat z prozą Munro. Pewnie dlatego pierwsze opowiadanie ("Inny wymiar") było niczym dość mocny cios w głowę.
Reszta dość nierówna. Parę prawdziwych perełek ("Fikcja", "Kilka kobiet", opowiadanie tytułowe czyli "Zbyt wiele szczęścia"), reszta bardzo poprawna.
Uwielbiam ten klimat. Ach, te szafy pełne trupów, te olbrzymie, gotyckie posiadłości i ten deszcz nad angielskim krajobrazem!
Pokaż mimo to
Żałuję, że jestem aż tak łapczywa w swoich fascynacjach - nad prawie każdym zdaniem tej książki chciałabym się pochylić, podumać przez chwilę, a zachłannośc pchała mnie do połykania kolejnych kartek.
Dawno nic mnie tak nie poruszyło.
Czuję się strasznie zmęczona tą książką. Zmęczona zakończeniem, okropnie zażenowana środkiem (epizod w Łazariewie) i zniesmaczona już od pierwszych stron.
Po napisie na okładce ("kultowa powieść dla milionów czytelniczek" - czemu nie czytelników?) byłam już przygotowana na raczej lekki romans, ale nie spodziewałam się takiego taniego harlekina.