rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Horror o piłowaniu kamieni pęcherza, silnorękich chirurgach, wstrzykiwaniu nafty, zdrowotnej ropie, wdychaniu chloroformu, wycinaniu potrzebnych i niepotrzebnych rzeczy, ranach kłutych serca i innych. Książka pozostaje w pamięci, poddaje refleksji odnośnie kruchości życia ludzkiego, drogi jaką przebyliśmy w celu ratowania się od cierpienia i beznadziejnej śmierci. Uświadamia na temat spraw, które bierzemy za pewne. Warto przeczytać by za sprawą obcowania ze śmiercią poczuć się bardziej człowiekiem.

Horror o piłowaniu kamieni pęcherza, silnorękich chirurgach, wstrzykiwaniu nafty, zdrowotnej ropie, wdychaniu chloroformu, wycinaniu potrzebnych i niepotrzebnych rzeczy, ranach kłutych serca i innych. Książka pozostaje w pamięci, poddaje refleksji odnośnie kruchości życia ludzkiego, drogi jaką przebyliśmy w celu ratowania się od cierpienia i beznadziejnej śmierci....

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Książka, którą napisałem, żeby mieć na odwyk Marek Raczkowski, Magdalena Żakowska
Ocena 6,3
Książka, którą... Marek Raczkowski, M...

Na półkach: ,

W ogóle mi się nie podobała i przeczytałem wybiórczo około połowę. Przejrzałem dobrze znane obrazki komiksowe i doszedłem do wniosku, że ta książka naprawdę została napisana, żeby pan Marek miał na odwyk (niech się wstydzą Ci, którzy dali mu pieniądze na dziwki i narkkotyki!).
Daję 10/10 to inni też może kupią tę książkę, a pan Raczkowski nie będzie musiał udzielać kolejnych wywiadów tylko poślini flamastry i wróci do komentowania naszej rzeczywistości w sposób, który wychodzi mu najlepiej.
P.S. Czytając można sobie dokładnie wyobrazić to jak wygląda pani Magda Żakowska.

W ogóle mi się nie podobała i przeczytałem wybiórczo około połowę. Przejrzałem dobrze znane obrazki komiksowe i doszedłem do wniosku, że ta książka naprawdę została napisana, żeby pan Marek miał na odwyk (niech się wstydzą Ci, którzy dali mu pieniądze na dziwki i narkkotyki!).
Daję 10/10 to inni też może kupią tę książkę, a pan Raczkowski nie będzie musiał udzielać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Niezwyciężony" przedstawiony w formie graficznej to dla mnie szarlotka po głównym daniu, a ja bardzo lubię szarlotkę.

Pomimo tego, że w życiu przeczytałem jedynie kilka komiksów i cena tego jest odstraszająca to, pewnie jak większość ceniących twórczość Lema, nie pozostawiono mi wyboru i zmuszony jestem ten komiks mieć i czytać.
Ci, którzy jeszcze nie mają to niech kupią, cieszą się świetną powieścią graficzną i nie ma co dalej gadać- przecież to szarlotka.

"Niezwyciężony" przedstawiony w formie graficznej to dla mnie szarlotka po głównym daniu, a ja bardzo lubię szarlotkę.

Pomimo tego, że w życiu przeczytałem jedynie kilka komiksów i cena tego jest odstraszająca to, pewnie jak większość ceniących twórczość Lema, nie pozostawiono mi wyboru i zmuszony jestem ten komiks mieć i czytać.
Ci, którzy jeszcze nie mają to niech kupią,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Podobnie jak dla Martina Edena w pewnym momencie jego przemiany, tak i dla mnie ciężko wyrazić to co myślę i czuję ale spróbuję opisać to na tyle ile potrafię dzięki tej książce i z wdzięczności dla tej książki- "Żywe ciało pod martwymi literami".
Zbyt wiele jest piękna w nas i na zastanym świecie, zakrytego tą miernością, w której się babramy tłumacząc brakiem wyboru, silnej woli i innymi wymówkami.
Kto nie czuł kiedykolwiek w myślach, że może osiągnąć wszystko? Może to było już tak dawno, że tylko nam się wydaje, a może własnowolnie założyliśmy sobie ograniczenia tłumacząc, że taka po prostu jest kolej rzeczy. Natura ludzka każe nam lecieć do gwiazd i osiągniemy to między innymi za sprawą ludzi wybitnych, a kim są ludzie wybitni, jeżeli nie tymi, którzy wznieśli się na wyżyny swoich umiejętności? Tym jest dla mnie właśnie Martin Eden, wyraźnym znakiem na drogę do samodoskonalenia, poszerzeniem horyzontu i budzi we mnie to coś co zawsze tam było ale kiedyś to swoimi radami ukołysałem do snu.
Jestem świeżo po skończonej lekturze i stwierdzam, że historia Martina dokonała we mnie jakiejś przemiany. Mam tylko nadzieję, że mimo mojego wieku i wszystkiego co z nim idzie będzie ona trwać, a dzięki dalszej pracy nad sobą moja ścieżka wyklaruje się przede mną. Powodzenia.

Podobnie jak dla Martina Edena w pewnym momencie jego przemiany, tak i dla mnie ciężko wyrazić to co myślę i czuję ale spróbuję opisać to na tyle ile potrafię dzięki tej książce i z wdzięczności dla tej książki- "Żywe ciało pod martwymi literami".
Zbyt wiele jest piękna w nas i na zastanym świecie, zakrytego tą miernością, w której się babramy tłumacząc brakiem wyboru,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Co powodowało człowiekiem który wydał "Fundację" Asimova w tej chorej chronologii?
Jak bardzo brak wyobraźni kilku patałachów może popsuć przeżycia jakie powinny nam towarzyszyć przy czytaniu tej serii?
Otóż:
- tomy 1-2 które wyjaśniają co to jest psychohistoria i czym są fundacje. Tomy 3-5 to zapychacze dla tych którym mało "Fundacji". Natomiast tomy 6-8, wydane ponad 30 lat przed pozostałymi tomami, to kręgosłup całej serii. Na Imperatora, to tu, w serce całej akcji powinno się rzucić czytelnika!
- tylna części okładki to dzisiejszy trailer filmowy- a masz czytelniku, żebyś wiedział o wszystkich istotnych zwrotach akcji. No, a pierwszej cześć książki to w ogóle nie warto czytać, więc od razu powiemy Ci co dzieje się 70 lat po...
Niesmak jest duży. Ktoś obrabował mnie z przyjemności jaka powinna mi towarzyszyć przy przewracaniu kolejnych stron "Fundacji i imperium". Za powyższe dałbym całej serii 6/10. Za to, że ta książka w normalnych okolicznościach nie byłaby tak oczywista i przewidywalna oceniam ją na 8/10.
Proszę nie popełniać tego samego błędu i zacząć serię od Tomu 6tego! Przede mną tom 8my.

Co powodowało człowiekiem który wydał "Fundację" Asimova w tej chorej chronologii?
Jak bardzo brak wyobraźni kilku patałachów może popsuć przeżycia jakie powinny nam towarzyszyć przy czytaniu tej serii?
Otóż:
- tomy 1-2 które wyjaśniają co to jest psychohistoria i czym są fundacje. Tomy 3-5 to zapychacze dla tych którym mało "Fundacji". Natomiast tomy 6-8, wydane ponad 30...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przygodę z cyklem "Fundacja" polecam zacząć od tego tomu- napisanego ponad 30 lat przed tomem 1szym i 9tym.

Przygodę z cyklem "Fundacja" polecam zacząć od tego tomu- napisanego ponad 30 lat przed tomem 1szym i 9tym.

Pokaż mimo to